Dana White wskazuje dwóch jedynych rywali na potencjalny powrót GSP
Wygląda na to, że targi między Georgesem Saint-Pierrem i UFC trwają w najlepsze, na co wskazywać może powrót Dany White’a do dawnej medialnej narracji deprecjonowania Kanadyjczyka.
Zanim oficjalnie ogłoszono powrotną walkę Georgesa Saint-Pierre’a z Michaelem Bispingiem, sternik UFC Dana White regularnie powtarzał – najpewniej w ramach negocjacji toczonych także na poziomie medialnym – że jego zdaniem Kanadyjczyk tak naprawdę nie chce już walczyć, stracił ogień.
Jak się właśnie okazało, historia zatoczyła koło. Zapytany bowiem w rozmowie z ESPN.com o aktualny status GSP, głównodowodzący potentata z Nevady powrócił do tamtej narracji.
Nie ma żadnego statusu. Wiedziałem, o co mu chodzi. Dlatego uwzględniłem obowiązkową obronę pasa w jego kontrakcie. Obaj wiedzieliśmy, o co tu chodzi.
– powiedział White.
Nie wiem. Nie wydaje mi się, żeby ten gość chciał jeszcze walczyć. Myślę, że wskoczył z powrotem, zgarnął trochę kasy i teraz wrócił do Kanady.
Nieco ponad miesiąc po pokonaniu Michaela Bispinga Georges Saint-Pierre ogłosił zwakowanie pasa mistrzowskiego kategorii średniej, który przejął Robert Whittaker. Kanadyjczyk zapowiedział też, że z uwagi na problemy zdrowotne nie jest zainteresowany kontynuowaniem kariery w limicie 185 funtów.
Od dawien dawna spekuluje się jednak, że kolejnym rywalem Rusha może być Conor McGregor, a w ostatnich dniach na rzecz tej walki mocno lobbuje też jego trener Firas Zahabi.
Dana White ucina jednak temat krótko.
Nie będzie walczył z Conorem McGregorem.
– zapowiedział.
Jeśli chce wrócić, czekają na niego Tyron Woodley albo Robert Whittaker. Obaj czekają, jeśli Georges chce wrócić.
*****
Roberto Soldic o swojej przyszłości: „Może zostanę, może odejdę”