Dana White reaguje na nagranie z Conorem McGregorem uderzającym starszego mężczyznę w barze
Szefujący UFC Dana White wypowiedział się na temat nagrania, na którym Conor McGregor nie potrafi znokautować starszego mężczyzny – pomimo uderzenia z partyzanta.
Wczoraj świat lotem błyskawicy obiegło nagranie, na którym były podwójny mistrz UFC Conor McGregor próbuje znokautować nieskorego do wypitki starszego jegomościa w jednym z dublińskich pubów.
Dziś natomiast głos w temacie zabrał głównodowodzący amerykańskiego giganta Dana White, zapytany o sprawę w rozmowie z Jimem Romem.
Zobacz także: Nate Diaz wskazuje 3 zawodników, których styl walki robi na nim wrażenie
To było w kwietniu. Wiedziałem, że doszło do tego, ale dopiero teraz zdobyli nagranie. Wygląda dość słabo.
– powiedział White (za MMAFighting.com).
I nie jest to „rzekomo” on, bo to dość oczywiste, że to on. Najwyraźniej było to w jakimś pubie w Irlandii i chodziło o kłótnię o whiskey. Conor ma teraz swoją whiskey i to była jakaś kłótnia o whiskey. Conor uderzył go lewym sierpem. Nie znam okoliczności. Nie znam całej historii, ale uderza gościa – starszego gościa – w twarz.
Wiedziałem, że coś się wydarzyło w barze, ale nie wiedziałem, z kim ani nic takiego. Niczego nie wiedziałem. Wiedziałem tylko, że do czegoś doszło.
Problemy z prawem to nie pierwszyzna dla Irlandczyka, który w zeszłym roku trafił do aresztu za atak na autobus z Khabibem Nurmagomedovem w Brooklynie, by kilka miesięcy temu zostać tam doprowadzonym ponownie – tyle że w Miamia – za wytrącenie telefonu nagrywającemu go fanowi. Ponadto w Irlandii został oskarżony o gwałt, którego miał dopuścić się w grudniu ubiegłego roku.
Gdy współpracujesz z zawodnikami, gośćmi, którzy walczą dla pieniędzy, zawsze pojawiają się jakieś problemy.
– kontynuował White.
Jeśli spojrzeć na jednych z największych zawodników, widać, przez co przeszedł Mike Tyson za swoich najlepszych lat. Za każdym razem, gdy bierzesz gościa, który jest zawodowcem i rzucasz na niego furę pieniędzy, lepiej się przygotuj. Przygotuj się na katastrofę. Dosłownie: katastrofę.
Ten incydent w Nowym Jorku kosztował go miliony. Musiał zapłacić miliony. Potem musiał zapłacić temu gościowi od telefonu. Ile będzie teraz musiał zapłacić temu gościowi, którego uderzył w barze? I tak można wymieniać w nieskończoność. Nie wiem, kiedy się w końcu obudzi i powie: muszę z tym skończyć.
Wybryki Irlandczyka nie przeszkadzają jednak White’owi w snuciu planów jego powrotu do oktagonu. A te uzależnione są w dużej mierze od wyników dwóch walk – sobotniej potyczki Nate’a Diaza z Anthonym Pettisem oraz wrześniowego boju na szczycie wagi lekkiej pomiędzy Khabibem Nurmagomedovem i Dustinem Poirierem.
*****