Dana White ostro o GSP: „Dostałeś swoją walkę na przetarcie – ale teraz zostały już same je*ane potwory”
Głównodowodzący UFC Dana White zabrał głos na temat przyszłości Geoergesa Saint-Pierre’a, przekonując, że w przypadku Kanadyjczyka w grę wchodzi tylko walka z Robertem Whittakerem.
O ile do Conora McGregora, który nie był widziany w oktagonie od ponad roku, Dana White podchodzi z dużą wyrozumiałością, opowiadając nieustannie o nowej umowie, nad jaką pracują, a przy okazji rugając domagającego się walki z Irlandczykiem Tony’ego Fergusona, który „nie ma nic do gadania”, to zupełnie inaczej przedstawia się sprawa z największym niegdyś medialnie Georgesem Saint-Pierrem.
Dana White o obronie pasa przez Conora McGregora: „Ferguson nie ma tu nic do gadania”
Po 4-letniej przerwie Kanadyjczyk powrócił do akcji podczas nowojorskiej gali UFC 217, strącając z tronu kategorii średniej Michaela Bispinga.
Przyszłość GSP nie jest jednak znana, bo sam co prawda przyznał, że wedle kontraktu ma obowiązek stoczyć unifikacyjny bój z tymczasowym mistrzem Robertem Whittakerem, ale w ocenie wielu 185 funtów to nie jest jego kategoria i prędzej zwakuje pas i przejdzie niżej, niż pójdzie w tany z niebezpiecznym i mimo wszystko mało jeszcze rozpoznawalnym Nowozelandczykiem.
Dana White sprawia jednak sprawę ostro.
Nie chcę o tym słyszeć. Nie to chcę usłyszeć.
– powiedział podczas wspomnianego spotkania z dziennikarzami (za MMAFighting.com).
Chcę usłyszeć, że będzie bronił pasa w 185 funtach. Taką umowę podpisaliśmy. Tak się umówiliśmy, gdy dopinaliśmy umowę.
Będę cholernie wkurzony (jeśli GSP zechce zwakować pas) i nie wiem, co się wtedy wydarzy. Pójdzie do 170 funtów? Kto tam jest lepszy do walki w 170 funtach? Jest Woodley, jest Wonderboy, jest Romero i jest Luke Rockhold. Jebane potwory. Same potwory. Nie ma już nigdzie żadnych walk na zasadzie: „O, może to będzie dla mnie dobra walka”. Podchodziłeś do Bispinga jak do walki na przetarcie. Dostałeś swoją walkę na przetarcie. A teraz w 170 i 185 funtach zostały już same potwory.
Rockhold jest gigantyczny. Jest gigantyczny, by ścina dużo wagi. Nie ma więc tutaj (dla GSP) dobrych opcji. W tym sporcie nie możesz, kurwa, siedzieć i wybierać sobie ludzi, co chcesz dalej robić i tak dalej. Oni wszyscy są ostrzy. Jesteś zawodnikiem. Wyjdź tam i zobacz, kogo możesz, kurwa, pokonać. Chciałeś, kurwa, wracać. No to witamy – i jest ostro.
Powiedziałem mu tak: „Chcesz wrócić i bić się z Bispingiem – i w porządku, ale musisz bronić tytułu”.
– kontynuował sternik amerykańskiego giganta.
Nie możesz zwakować tytułu po walce i iść gdzieś indziej. Rzecz w tym, że aby być tym gościem, musisz wygrywać. A kiedy gość odchodzi – słuchajcie, gdy gość ma serię zwycięstw, jest niepokonany i potem chce przejść na emeryturę, to jest jedna rzecz. Ale gdy gość wakuje pas, to jest inna rzecz.
Tak jest zapisane w kontrakcie.
Sternik UFC nie po raz pierwszy odniósł się też z dużym dystansem do potencjalnej potyczki Georgesa Saint-Pierre’a z Conorem McGregorem, o której spekuluje się od wielu miesięcy. Dla obu bowiem to prawdopodobnie najbardziej kasowe opcje ze wszystkich dostępnych w UFC.
Nigdy nie było jednej choćby rozmowy o walce GSP vs. Conor. Nigdy. To wszystko internetowe bzdury, które – jak przypuszczam – wyszły z jego (GSP) strony.
– stwierdził White.
Każda walka z Conorem to kasowa walka, a Tony Fergusonem jest następny w kolejce. O ile niby większe jest Conor vs. GSP od Conor vs. ktokolwiek?
Przypomnijmy, że podczas tej samej konferencji prasowej White nie szczędził też cierpkich słów Tyronowi Woodleyowi, na które zresztą ten obszernie odpowiedział dnia następnego.
*****
Lowkin’ Talkin’ MMA #1 – UFC Szanghaj, UFC 218, Johnson vs. Dillashaw, Joanna Jędrzejczyk