Dana White o odejściu z UFC: „Czy was popie*doliło?”
Dana White zabiera głos na temat swojej przyszłości w UFC, przekonując, że nigdzie się nie wybiera.
Na sprzedaży UFC agencji WME-IMG za $4 miliardy Dana White zarobił krocie. Głównodowodzący amerykańskiego giganta otrzyma nie tylko około $360 milionów rozłożonych w transzach na kilka lat za udziały, jakie posiadał w firmie, ale też będzie otrzymywał około – wedle różnych wyliczeń – $18 milionów rocznie (9% rocznego zysku netto UFC) w ramach 5-letniej umowy, jaką podpisał z nowymi właścicielami.
Trudno zatem dziwić się, że w środowisku fanów i dziennikarzy zrodziło się pytanie, na jak długo jeszcze White’owi – ustawionemu na kilka pokoleń do przodu – starczy motywacji, aby zajmować się całym tym UFC? W ocenie niektórych pojawiająca się w UFC tendencja do organizowania super-walk, zamiast logicznych sportowo zestawień jest w części pochodną podejścia White’a, któremu już po prostu „nie zależy”.
Zapytany jednak w rozmowie z MMAJunkie.com, jak długo jeszcze zamierza prowadzić UFC, White nie pozostawił wątpliwości.
A co mam robić? Co innego mam robić? Ludzie podchodzą do tego tak, jakbym sprzedażą UFC wygrał na loterii, ale… Miałem już pieniądze wcześniej. Nie jest tak, że wygrałem nagle na loterii, zbieram zabawki i znikam. Kocham ten sport.
– powiedział.
Najtrudniejsze w całej tej sprzedaży było opuszczenie braci Fertittów. Byliśmy razem w tym biznesie przez 20 lat. Przeżyliśmy trudne chwile, rozwody, można rzec – ale przetrwaliśmy, wróciłem i jedziemy dalej. Uwielbiam to i nigdzie się nie wybieram. A teraz pracujemy na zajebistymi rzeczami, których nie mogę się doczekać. W przyszłym roku zaszokujemy wszystkich.
Ludzie mówią: „Jesteś skończony! Ile jeszcze będziesz się tym zajmował?”. Czy was popierdoliło? Przychodzę do biura każdego dnia, wyszukujemy najbardziej utalentowanych gości, siedzimy i przez 4-5 godzin zestawiamy walki. Ok? Potem lecę do jakiegoś fajnego miasta, udaję się do świetnego hotelu, a potem mam najlepsze miejscówki na ziemi na najlepsze walki na świecie. Gdzie więc, kurwa, mam iść? Nigdzie!
*****
Dana White: „Conor mówi, że po Floydzie chce pieprzonego Khabiba w Rosji”