Damian Stasiak: „Marzyłem o takim zakończeniu ze względu na prowokacje Pejica”
Damian Stasiak nie ukrywa zadowolenia z uciszenia prowokatorskich zapędów Filipa Pejica.
Czołowy polski koguci, Damian Stasiak, uciszył publiczność w Zagrzebiu, na gali UFC Fight Night 86 koncertowo poniewierając i dusząc lokalnego ulubieńca Filipa Pejica.
Marzyłem o tym, żeby tak właśnie skończyła się ta walka ze względu na to, że Pejic mnie bardzo prowokował od pierwszego dnia, kiedy przyjechałem tutaj do Zagrzebia.
– przyznał polski zawodnik w rozmowie z dziennikarzami po gali.
Ale, jak widać, jego prowokacje na nic się nie zdały i walka wszystko zweryfikowała.
Zwycięstwo było pierwszym Stasiaka pod banderą UFC. W swoim debiucie w organizacji na krakowskiej gali w walce, którą wziął niejako z marszu, bez przygotowań przegrał przez jednogłośną decyzję z Yatozinem Mezą. Miał jednak swoje dobre momenty w tamtym starciu, ale kondycja nie pozwoliła mu rozwinąć skrzydeł.
Tym razem nie pozostawił wątpliwości, kończąc Chorwata w pierwszej rundzie, choć przyznaje, że był gotowy na pełen dystans.
Byłem przygotowany na każdy scenariusz. Na pierwszą rundę, drugą, trzecią. Wiedziałem, że tę walkę muszę zwyciężyć – a jak, to walka pokazuje.
Dla reprezentanta United Gym starcie z Pejicem było pierwszym od roku. Teraz jednak chciałby znacznie zwiększyć częstotliwość swoich występów.
Zależy od włodarzy UFC, ale myślę, że za trzy miesiące znowu chciałbym walczyć.
Nagranie z wywiadu: