Damian Janikowski przed walką z Yannickiem Bahatim: „Wydaje mi się, że Antek był groźniejszy”
Damian Janikowski wyjaśnia, dlaczego Antoni Chmielewski był trudniejszym rywalem pod przygotowania aniżeli Yannick Bahati, z którym zmierzy się podczas gali KSW 43.
W swoim trzecim zawodowym występie były utytułowany zapaśnik stylu klasycznego i jeden z najciekawiej zapowiadających się zawodników polskiego MMA Damian Janikowski pójdzie w bój z byłym mistrzem kategorii średniej organizacji EFC oraz BAMMA Yannickiem Bahatim. Ich starcie uświetni zaplanowaną na 14 kwietnia galę KSW 43 we Wrocławiu.
Jest wysokim przeciwnikiem. Jeszcze nie walczyłem z takim, ale w klubie na co dzień mam wysokich sparingpartnerów, z którymi sparuję. Dla mnie to nawet chyba jest lepiej – ciężej jest trafić niższego przeciwnika niż wyższego.
– powiedział polski zawodni w programie Puncher.
Będę musiał po prostu te ciosy wyciągać, robić je dłuższe. I oczywiście na pewno moja obrona będzie musiała być bardziej czujna, skupiona, żeby mnie tymi długimi rękoma nie sięgał.
Ale ja nawet o tym nie myślę, jestem cały czas pełen dobrego humoru. Mam jeszcze miesiąc do gali. Pełen luz.
Kongijski Brytyjczyk nie szczędzi Janikowskiemu na ogół mniej lub bardziej wyszukanych medialnych kuksańców, ale Polak podchodzi do tematu z dużym dystansem. Ba, przyznaje nawet, że określanie go mianem zapaśnika, a nie zawodnika MMA – w czym lubuje się Bahati – ma nawet pewne podstawy.
Szesnaście lat zapasów za mną… Aczkolwiek w moich dwóch pierwszych walkach, w których walczyłem, nie pokazywałem za dużo zapasów, nie walczyłem jak typowy zapaśnik, który się klei cały czas do przeciwnika, który wchodzi w nogi, sprowadza.
– powiedział.
A może delikatnie nieskromnie powiem, że już był jeden przeciwnik, który śmiał się z moich zapasów i chyba na dobre mu to nie wyszło.
Wrocławianin potwierdził, że jednym z takowych był Antoni Chmielewski, którego ubił w swoim drugim występie. Jednocześnie jednak Damian ocenia, że Antoni był rywalem trudniejszym – przynajmniej pod kątem jego analizy.
Przede wszystkim po Antku na pewno nie mogliśmy się spodziewać, że na sto procent coś zrobi. Był bardzo nieprzewidywalnym zawodnikiem. Jest do tej pory. Może nagle wyskoczyć z kolanem, może kopnąć, może obalić, może uderzyć. Dlatego wydaje mi się, że był groźniejszym przeciwnikiem. Moi trenerzy zresztą tak samo twierdzą.
– ocenił Janikowski.
Patrząc na Yannicka Bahatiego, będziemy wiedzieć, jak się bije. Uderza lewy-prawy, kopie, próbuje obrotówki. Zresztą wrzuca na swoim Instagramie filmiki, na których widać, jak się przygotowuje i twierdzi, że skończy mnie w pierwszej rundzie. Będziemy mieć lepszy obraz tej walki i będę mógł na pewno więcej treningów technicznych przełożyć pod niego. Z Antkiem było ciężko, dlatego też ta walka wyglądała chwilami tak chaotycznie.
*****