Damian Janikowski potwierdza! Za walkę na High League zarobił największe pieniądze w karierze!
Damian Janikowski przyznał, że jeszcze nigdy za pojedynczą walkę nie zarobił więcej niż za tę z Mateuszem Kubiszynem na High League 5.
W minioną sobotę brązowy medalista olimpijski w zapasach w stylu klasycznym Damian Janikowski stoczył pierwszy zawodowy pojedynek poza sztandarem KSW. W ramach łódzkiej gali High League 5 wrocławianin skrzyżował rękawice z Mateuszem Kubiszynem – w formule MMA, choć z 3-minutowymi rundami.
Pomimo iż Don Diego zanotował kilka celnych uderzeń, to w ogólnym rozrachunku Damian Janikowski szczególnie się nie napocił, dominując rywala pod kątem zapaśniczym i parterowym. Wygrał jednogłośną decyzją sędziowską.
Okazało się natomiast, że bitewny tenże spacerek był najintratniejszym w karierze olimpijczyka. W rozmowie z dziennikarzem Andrzejem Kostyrą z Super Expressu Damian Janikowski potwierdził bowiem, że za pojedynek na High League dostał największą gażę w karierze.
– Tak, dostałem póki co ze wszystkich moich walk jednorazowo najwyższe wynagrodzenie – przyznał. – Aczkolwiek jest ono bardzo porównywalne do tego, jak płaciła mi Federacja KSW.
– Jestem bardzo zadowolony z tego, jakie pieniądze dostaję w KSW, jakie dostałem tutaj w High League. Jak mówię, to są porównywalne pieniądze. Mówię, troszeczkę wyższe z racji tego, że – jak to się mówi – freaki więcej zarabiają. Jestem zadowolony.
– Jak mówię, Federacja KSW też bardzo dobrze o mnie dba, tak że wszystko wyszło na dobre. Jak mówię, święta, prezenty…
Damian Janikowski nie jest oczywiście ani pierwszym, ani z pewnością ostatnim zawodnikiem z krwi i kości, który spróbował startów w cudacznych organizacjach. Wcześniej swojego szczęścia w takowych spróbowali między innymi Marcin Wrzosek, Borys Mańkowski, Norman Parke czy niedawno Artur Szpilka.
Wrocławianin przyznał, że nie dziwi go taki trend.
– Przede wszystkim na pewno to nie są tak mocne wyzwania jak w walkach zawodowych – powiedział. – Można sobie troszeczkę żonglować kategorią wagową, można się umówić.
– Wiadomo, taką ważną rzeczą, pierwszorzędną albo drugorzędną są pieniądze. Popularność (gal) jest tak duża, sprzedaż biletów, PPV jest tak wysoka, że włodarze są w stanie zapłacić dużo większe pieniądze niż mniejsze federacje w Polsce czy w Europie.
Damian Janikowski przyznał, że współpraca z High League wyglądała wzorowo. Nie wyklucza, że kiedyś powróci pod sztandar organizacji – z zastrzeżeniem, że wyłącznie na konfrontację z prawdziwym sportowcem – ale podkreśla, że jest przede wszystkim zawodnikiem KSW i tam właśnie stoczy swój najbliższy pojedynek. Kiedy to nastąpi?
– Mam nadzieję, że dosyć szybko – powiedział Damian. – Luty, marzec. Strzelam, że będzie to marzec. Jestem po wrześniowej, a teraz po grudniowej walce, troszeczkę chciałbym się podleczyć, podreperować i od nowego roku wejść już w mocne przygotowania, żeby prawdopodobnie stoczyć rewanżowy pojedynek z Breesem. Aczkolwiek zobaczymy, jakie plany ma Federacja. Na pewno jest to pierwszy kwartał nowego roku.
Cała rozmowa poniżej.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.