Polskie MMAUFC

„Czasy, gdy był w najlepszej dyspozycji, minęły” – Michał Oleksiejczuk wierzy, że ma predyspozycje, aby pokonać Jona Jonesa

Michał Oleksiejczuk nie ukrywa zadowolenia z zestawienia z Ovincem St. Preuxem i nie ma wątpliwości, że rozdający karty w 205 funtach Jon Jones lepszy już nie będzie.

Idący jak burza Michał Oleksiejczuk przed kilkoma dniami poznał rywala na czwartą walkę pod sztandarem UFC. Podczas zaplanowanej na 28 września w Kopenhadze gali UFC on ESPN+ 18 polski półciężki skrzyżuje rękawice z zaprawionym w bojach weteranem Ovincem St. Preuxem.

Zobacz także: UFC kontaktowało się z Janem Błachowiczem w sprawie kolejnej walki

Na wieść o tym, że to Haitańczyka wyszykowali mu matchmakerzy amerykańskiego giganta, zareagował spokojnie.

Po prostu przyjąłem walkę i tyle. Walczymy.

– powiedział w rozmowie z Jarosławem Świątkiem z MyMMA.pl.

U mnie nie ma tak, że kalkuluję, może ten, może tamten, tylko po prostu biorę. Taka musi być moja droga. Nie słynę z niczego innego jak z wartości sportowych, więc muszę tych rywali pokonywać i przez to być znany, więc tutaj wybrzydzania nie może być.

Taka jest prawda. Showmanem nie jestem. Może kiedyś będę. Na razie po prostu trzeba sportem wybijać się do góry.

36-letni Haitańczyk wojuje pod sztandarem UFC od 2013 roku. Swego czasu mierzył się nawet z Jonem Jonesem w starciu o tymczasowy pas mistrzowski, przegrywając jednak jednogłośną decyzją sędziowską.

Ostatnimi czasy nie radzi sobie najlepiej. Przegrał trzy z czterech ostatnich walk i nie sposób wykluczyć, że z Oleksiejczukiem będzie rywalizował o pozostanie pod sztandarem UFC.

Jestem bardzo zadowolony, bo mimo tego, że mówi się, że jest na fali spadkowej, to i tak jest mega niebezpieczny i to będzie bardzo ciężka walka.

– ocenił polski zawodnik.

W ostatniej z Krylovem, którą przegrał, tak naprawdę dwie rundy prowadził, więc to jest taki rywal, który jest bardzo nieprzewidywalny. Trzeba być bardzo czujnym. Może przegrywać ze mną walkę, a wystrzeli czymś i może mnie na przykład znokautować. Po prostu trzeba uważać, żeby nie wpaść w żadną pułapkę.

Wcale to, że ma dwie walki z rzędu przegrane, nie oznacza, że wyjdzie do mnie w takiej samej dyspozycji, bo na pewno wyjdzie mega zmotywowany, bo będzie chciał zostać w UFC. To będzie więc najcięższa walka w mojej karierze. Na taką się nastawiam. Takie mam zawsze nastawienie i tak trzeba.

Po zmienionym na no contest zwycięstwie w debiucie z powodu wpadki dopingowej Michał Oleksiejczuk powrócił do akcji w tym roku, szybko i efektownie rozbijając dwóch rywali – Giana Villante i Gadzhimurada Antigulova.

Polski zawodnik powiedział, że trener Mirosław Okniński, pod którego między innymi skrzydłami przygotowuje się do starcia z Ovincem St. Preux, rozłożył już Haitańczyka na czynniki pierwsze, ustalając plan taktyczny i techniczny na walkę.

Na pewno zobaczycie mnie w najlepszej dyspozycji, jaką kiedykolwiek miałem.

– zapowiedział 24-latek z Bark.

Idę po zwycięstwo. Po prostu. Bez żadnego respektu wychodzę i walczę. To jest człowiek jak każdy inny. Z takiego założenia wychodzę i idę tam po zwycięstwo.

Celem Michała Oleksiejczuka jest pas mistrzowski wagi półciężkiej, który znajduje się na biodrach Jona Jonesa. Polak zdaje sobie doskonale sprawę, że nadal czeka go wiele pracy, ale nie ma wątpliwości, że czas pracuje na jego korzyść.

Myślę, że takie czasy, gdy (Jones) był w najlepszej dyspozycji, minęły. Mniej więcej każdy wie, czym to może być spowodowane.

– ocenił Bonesa.

Zobaczymy. Marzę o tym, żebym to ja był pierwszym, który go pokona. Mam do tego predyspozycje. Mam też bardzo dużo czasu, a czas gra na moją korzyść, więc chciałbym to zrobić. To moje marzenie i wiem, że prędzej czy później je zrealizuję.

*****

Lowking.pl trafia na Patronite.pl – oto dlaczego

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button