„Cycaty, wyłapiesz” – Tai Tuivasa zdeterminowany, aby dopaść pogromcę Marka Hunta
Tai Tuivasa opowiedział o porażce z Juniorem dos Santosem oraz dalszych planach sportowych.
W grudniu zeszłego roku w swojej pierwszej w karierze walce wieczoru w oktagonie Tai Tuivasa doznał pierwszej zawodowej porażki, będąc zmuszonym uznać wyższość byłego mistrz Juniora dos Santosa.
Bam Bam radził sobie co prawda w pierwszej rundzie bardzo dobrze, ale w drugiej został posłany na deski i ubity z góry,
Wszystko gra. Dostałem lanie. Wylądowałem na deskach.
– powiedział podczas spotkania z dziennikarzami przed galą UFC 234 w Melbourne.
Cenna nauka. Wszystko gra. Przygotowuję się pod kolejny obóz, żeby powrócić do wygrywania.
Kurwa, zawsze chcesz wygrywać, ale dobrze przynajmniej, że jak już przegrałem to z takim gościem. Wolę przegrać z kimś takim niż z nikim i dowiedzieć się, że jestem, kurwa, gówno warty. Wyniosłem z tego furę. Mogłem postarać się bardziej, lepiej się zachować, ale w wirze walki…. Teraz się tego nauczyłem więc… Następny rywal – uważaj.
Tuivasa przyznał, że w zeszłym roku niespecjalnie kalkulował, biorąc każdy pojedynek i po prostu skupiając się na walkach. Teraz zamierza podejść do tematu bardziej poważnie. Pomimo tego, że nie ma obecnie żadnej zestawionej walki, jest szczuplejszy niż kiedykolwiek w 2018 roku.
W tym roku biorę to na poważnie.
– zapowiedział.
Myślę, że jeśli się w to zaangażuję, to rozjebię ich wszystkich w dywizji. Taki jest plan.
Do akcji Tai Tuivasa chciałby powrócić w okolicach kwietnia – i nie ukrywa, że jego wymarzonym rywalem jest Justin Willis, który ostatnio wypunktował Marka Hunta, w drodze do walki nie okazując legendarnemu Samoańczykowi większego szacunku.
Rzecz jednak w tym, że Justin Willis ma już zestawiony pojedynek – podczas marcowej gali UFC on ESPN+ 6 stanie do walki z Curtisem Blaydesem.
Cycaty, wyłapiesz.
– powiedział Tuivasa.
Zostanie teraz rozpierdolony przez Blaydesa, a gdy Blaydes z nim skończy, może podetrzeć mi tyłek, gdy z nim skończę – bo to będzie wpierdol.
Tuivasa zdaje sobie doskonale sprawę, że zanim dopadnie Willisa, będzie musiał stoczyć jeszcze jedną albo dwie walki, ale nie ma to dla niego znaczenia – prędzej czy później go w końcu złapie.
Może uciekać teraz, ale nie może uciekać wiecznie. Dopóki jest w UFC, chcę go, kurwa, dorwać.
– zapowiedział Tai.
Nie chcę teraz za dużo gadać, bo wolę, żeby to moje pięści przemówiły. Póki co to tylko gadka, ale na pewno jest na horyzoncie.
*****