Cormier snuje wizję upokorzenia Jonesa: „Czy to nie byłoby ostateczne dopie*dolenie mu?”
Daniel Cormier spotkał się z dziennikarzami podczas otwartego treningu, opowiadając między innymi o niecnym planie pognębienia Jona Jonesa.
Daniel Cormier nie próżnował podczas otwartego dla mediów i fanów treningu przed sobotnią galą UFC 214. Mistrz zdecydował się pokonać i na tym polu Jona Jonesa, z którym zmierzy się w sobotę. O ile bowiem mistrz rozdał jedynie autografy, pretendent poszedł o krok dalej, zapowiadając, że nie tylko podpisze autografy – i to wszystkim chętnym fanom – ale też zrobi pokazowy trening medialny.
W międzyczasie DC spróbował nawet usunąć z sali jednego z krzykliwych fanów Jonesa…
Gdy natomiast spotkał się z dziennikarzami po treningu, wydawał się nadal lekko rozemocjonowany – ale i bardzo pewny siebie.
Nakręca mnie to gówno – ludzie poddają w wątpliwość, czy jestem w stanie to zrobić. A robię to całe życie.
– powiedział o rewanżu.
O nic innego nie proszę od czasu, jak ten gagatek zniknął. To dla mnie nic nowego. Jestem gotowy.
Cormier skomentował też pierwszą walkę, którą tak chętnie przytacza regularnie Jones, przekonując, że wygrał ją w dominującym stylu.
Wszystkie te peany pochwalne, jakie o sobie opowiada, przekonując, że mnie zdominował, dowodzą, że zrobił coś, czego się nie spodziewał. Wygrał walkę – nie wytarł mną oktagonu.
– ocenił DC.
A zachowuje się tak, jakbym był Lyoto Machidą. Albo Shogunem Ruą. Poważnie. Zachowuje się tak, jakby dominował w naszej walce jak z Shogunem Ruą. I on opowiada o mojej mentalności? To mi jasno mówi, że zaskoczył sam siebie 3 stycznia 2015 roku.
Bones zapowiedział, że po walce chętnie uściśnie rękę Cormierowi, zapewniając, że tym razem pokaże klasę – w przeciwieństwie do zakończenia pierwszego pojedynku.
Dopytany, czy również poda rywalowi rękę, Cormier odparł:
Uścisnę mu rękę – po tym, jak go pokonam. Uścisnę mu rękę i powiem: „Hej, gamoniu, szykuj się na trzecią. Nadal mamy niezałatwione interesy. Głowa do góry, Jon. Wrócimy za kilka miesięcy i będziemy bić się znowu.”
Jon Jones: „Daniel to świetny gość, ale po prostu wpie*dolił się w złą erę”
W toku rozmowy z dziennikarzami 39-letni zawodnik wpadł też na chytry plan, jaki mógłby wcielić w życie, aby jak najbardziej uprzykrzyć życie Jonesowi.
A co, gdybym (po zwycięstwie) podszedł i powiedział mu, że to była moja ostatnia walka? Żeby musiał przejść przez to, przez co ja przechodziłem? Oczywiście tak nie będzie. Podaję tylko przykład. Ale czy to nie byłoby ostateczne dopierdolenie mu?
– powiedział z błyskiem w oku DC.
Myślę, że nadal będzie wygrywał, gdy ja już skończę karierę. Po tym, jak pokonam go po raz drugi i odejdę w stronę słońca albo opuszczę tę dywizję, znów będzie mistrzem. Chcę, żeby musiał przejść przez to, przez co ja przeszedłem – będzie krytykowany za coś, na co nie ma wpływu.
I tak będzie po trzeciej walce. Powiem mu: „Trzymaj, to twój pas. Chcę, żebyś był teraz mistrzem”. Aby wszyscy ci ludzie, którzy powtarzają, że dostałem swój tytuł, zobaczyli. Dosłownie podam mu pas do rąk i powiem: „Jesteś teraz mistrzem, radź sobie z tym gównem”.
*****