Conor McGregor wskazuje 8 potencjalnych rywali: „Musi mnie to ekscytować”
Conor McGregor zabrał głos na temat swojej przyszłości, pokrótce opowiadając o ośmiu potencjalnych rywalach na okoliczność powrotu do oktagonu.
Mistrz kategorii lekkiej i największy obecnie gwiazdor światowego MMA – jeśli nie w ogóle sportów walki – Conor McGregor, który miesiąc temu zarobił około $100 milionów dolarów za przegrany w dziesiątej rundzie pojedynek bokserski z Floydem Mayweatherem Juniorem, nie pali się do powrotu do oktagonu. Jak zdradził podczas spotkania z fanami w Glasgow, czeka na rozwój sytuacji, nie wykluczając w zasadzie żadnej opcji.
Jedną z nich jest rewanż z Mayweatherem, ale Irlandczyk przekonuje, że nie zamierza prowadzić żadnej kampanii na jej rzecz – po prostu poczeka, aby zobaczyć, jak szybko Amerykanin roztrwoni zarobione pieniądze.
Może jakiś gość z boksu… Może Malignaggi przeszedłby do MMA i zrobił walkę? Albo Floyd?
– rozpuścił wodze fantazji McGregor (za MMAFighting.com).
Moglibyśmy zrobić rewanż w boksie albo – jak sam mówił – zrobilibyśmy walkę MMA. Jest wiele opcji.
Jeśli zaś chodzi o UFC i opcje odrobinę bardziej realne, to…
Teraz na szali znajdzie się tymczasowy pas mistrzowski – to jest jakaś opcja.
– powiedział o walce Tony’ego Fergusona z Kevinem Lee Notorious.
Cieszę się, że walczą. Tego chciałem, bo koniec końców, żeby była jasność – wszyscy oni są niedorajdami. Po prostu cieszę się, że walczą. Chcę zobaczyć, jak rywalizują.
Przedstawię kilka opcji i zobaczymy, która do mnie powróci. Musi mnie to ekscytować. Zobaczmy, co w weekend zrobią ci dwaj durnie. Zobaczymy, jaka będzie energia.
Niewykluczone jednak, że z podjęciem decyzji odnośnie kolejnej walki Irlandczyk poczeka jeszcze dłużej niż do 7 października, gdy rozstrzygną się losy tymczasowego pasa mistrzowskiego.
Jest jeszcze ten Gaethje, który walczy z innym gościem, z którym biłem się o pas – Eddiem Alvarezem.
– powiedział McGregor o zaplanowanym na 2 grudnia podczas gali UFC 218 starciu Justina Gaethjego z Eddiem Alvarezem.
Chcę zobaczyć, co tam się wydarzy. Tamten gość jest niepokonany, a Eddie może wrócić do gry.
Po prostu chcę widzieć, jak oni wszyscy walczą. Mówią, że ja mam walczyć? A to właśnie ja wychodzę tam i walczę. Oni natomiast przesiadują na Twitterze, wypisując bzdury i narzekając. Ja wychodzę i staram się to robić.
Irlandczyk nie zapomina rzecz jasna o trzeciej potyczce z Natem Diazem, który w powszechnej opinii ekspertów większych i mniejszych jest głównym kandydatem do walki z McGregorem, a także idealnym wyborem wedle sztabu trenerskiego Irlandczyka.
Jest oczywiście trylogia z Natem Diazem.
– powiedział.
Nadal czeka, ale będzie tak czekał, aż czegoś nie wymyślimy.
W grze rzekomo pozostaje także Khabib Nurmagomedov, z którym – jak wieść gminna, zapoczątkowana przez Danę White’a, niesie – Irlandczyk chciałby walczyć w Rosji.
Oczywiście, Khabib w Rosji to byłaby świetna walka. To byłoby szaleństwo.
– kontynuował McGregor.
Zobaczymy, co się wydarzy. Muszę jednak najpierw zobaczyć, że robi wagę. Nie ma opcji, żebym tam jechał, a on nie zrobił wagi. Muszę mieć zabezpieczenie.
To jednak nie wszystko, bo Irlandczyk pamięta też o Georgesie Saint-Pierrze, który spotka się 4 listopada z Michaelem Bispingiem w walce o złoto kategorii średniej. Gdyby wyszedł z niej zwycięsko, starcie z McGregorem byłoby prawdopodobnie największym, jakie byłoby dostępne dla obu w UFC. Rzecz jednak w tym, że…
To byłaby kolejna kasowa walka, pomimo tego że był na emeryturze. Ale nie wiem, myślę, że dostanie po dupie od Bispinga.
– ocenił Notorious.
Szczerze mówiąc, uważam, że popełnia błąd, przechodząc do tej wagi po tak długiej przerwie.
Z drugiej zaś strony, jeśli Kanadyjczyk jednak zdołałby zostawić w pokonanym polu Brytyjczyka, nie ma chyba wątpliwości, że zrobiłby na Irlandczyku nie lada wrażenie… A to właśnie jest przepustką do pójścia z nim w oktagonowe, kasowe tany.
*****