Colby Covington: „Je*ać Brazylię! Uduszę Demiana Maię bulldogiem albo poddam peruwiańskim krawatem”
Colby Covington jest obecnie prawdopodobnie najbardziej znienawidzony zawodnikiem w Brazylii, na co zresztą wytrwale w ostatnich dniach pracuje.
Colby Covington nie z tych, którzy patyczkowaliby się w medialnym tańcu. Amerykanin, który w sobotę w Sao Paulo w co-main evencie gali UFC Fight Night 119 skrzyżuje pięści z Demianem Maią, haruje jak zły, aby ściągnąć na siebie nienawiść brazylijskich fanów.
To miejsce jest debilne. Zamierzam zlać Demiana Maię i spierdalam stąd.
– powiedział w rozmowie z MMAFighting.com.
Gdy myślę o Brazylii, wyobrażam sobie piękne kobiety, a nie widziałem zbyt wielu, więc Brazylia mnie rozczarowała. Banda zwierząt, które tu biegają i powtarzają, że zginę. To jakaś kpina, więc jebać Brazylię.
Dla fanów, którzy uważają, że jest w swojej kreacji medialnej sztuczny, Amerykanin ma krótkie przesłanie.
Hejterzy będą hejtować. Co oni robią ze swoim życiem? Są zbyt zajęci Star Warsem, a ja jestem tutaj i coś osiągam.
– powiedział.
Robisz, co musisz, żeby zaangażować fanów. Czy mnie kochają, czy mnie nienawidzą, i tak włączą, żeby mnie obejrzeć. Jedni będą chcieli zobaczyć mnie znokautowanego, inni staną po mojej stronie. Koniec końców – zobaczycie nowego króla.
Pomimo autopromocji – bardzo urozmaiconej, dodajmy – jaką od wielu miesięcy uskutecznia Covington, nie oszczędzając nikogo z czołówki kategorii półśredniej, są jednak tematy, których w swoich gierkach poruszać nie zamierza.
Na pewno nie będę przekraczać granicy w kwestiach religii i rasizmu.
– stwierdził.
W te rzeczy nie będę się zagłębiał. To dwa delikatne tematy, więc o religii i kwestiach rasowych nie zamierzam się wypowiadać.
Reprezentant American Top Team nie ukrywał, że w przygotowaniach do walki wiele trenował i rozmawiał z Jorge Masvidalem – a więc ostatnią ofiarą Brazylijczyka – który dokładnie opowiedział mu, w jakich elementach Demian Maia jest szczególnie mocny.
Rozpędzony czterema z rzędu zwycięstwami Amerykanin nie ma jednak najmniejszych wątpliwości, że w sobotę uciszy fanów zebranych w Ibirapuera Gymnasium, wychodząc z oktagonu z tarczą. To jednak nie wszystko – ma bowiem wobec brazylijskiego wirtuoza parteru bardzo ambitne plany.
Znokautowanie Demiana Maię byłoby zbyt proste. Dlatego chcę postawić sobie wyzwanie – chcę tam wyjść i go poddać. Prawdopodobnie duszeniem bulldoga albo peruwiańskim krawatem.
– zapowiedział.
Wyślę Demiana Maię na emeryturę w ten weekend. Wiem, że tego nie chce, ale przejdzie na emeryturę, więc mam nadzieję, że przygotował sobie mowę pożegnalną.
Demian Maia: „Nadal będę walczył o zdobycie pasa, ale moja misja jest o wiele większa”
29-latek przyznał co prawda, że liczy się z tym, iż zwycięstwo z Maią jeszcze nie musi zagwarantować mu walki o złoto z Tyronem Woodley’em, ale tego właśnie będzie się domagał. A gdy prędzej czy później w końcu staną naprzeciwko siebie w oktagonie…
Będzie przerażony, będzie uciekał, będzie ciągle grał kartą rasową. „Jestem ofiarą! Nie! Popatrzcie na mnie! Wszyscy są rasistami! Chcą, żebym walczył z Colbym Covingtonem!”. Bla bla bla.
– zawyrokował Covington.
Gdy jednak wejdzie ze mną do oktagonu, to będzie jego ostatnia walka w karierze.
Cały wywiad poniżej:
*****