Colby Covington jak Donald Trump: „Będę rządził, łapiąc ich za ci*ki i rozstawiając po kątach”
Colby Covington po raz kolejny spuścił medialne psy wojny, tym razem szczując nimi lewą stronę amerykańskiego świata polityki.
Colby Covington został już co prawda dwukrotnie sprawdzony – najpierw przez Fabricio Werduma, później przez Kamaru Usmana (na tego jeszcze nie doniósł) – ale myliłby się ten, kto oczekiwałby, że gadatliwy Amerykanin zmieni choćby odrobinę swoje nastawienie. Nic z tych rzeczy.
Podczas wczorajszej telekonferencji prasowej przed galą UFC 225 w Chicago, gdzie w starciu o tymczasowe złoto zmierzy się z Rafaelem dos Anjosem, Chaos sypał żartami jak z rękawa, wplatając do nich motywy polityczne.
Widzę niedorajdy opowiadające, że jestem underdogiem.
– powiedział.
Wiecie, kto jeszcze był underdogiem? Przywódca naszego wolnego narodu, Donald Trump. Tak jak on będę rządził, łapiąc ich za cipki i rozstawiając po kątach.
Jestem żywym wcieleniem pierwszej poprawki. Wszyscy krytycy to obżerający się cheetosami durnie. Nigdy nie byli w klatce, nigdy nie walczyli w stalowej klatce, więc mam gdzieś ich opinie.
Nie mogło oczywiście zabraknąć przytyków pod adresem Rafaela dos Anjosa – i nie zabrakło. Amerykanin wytykał mu między innymi, że nie jest prawdziwym Brazylijczykiem, bo mieszka w Stanach Zjednoczonych, choć RDA szybko zwrócił mu uwagę, że dokładnie to samo swego czasu opowiadał Conor McGregor.
Uciekałeś przed tą walką od gali w Singapurze.
– stwierdził Covington.
Mieliśmy walczyć w Singapurze i dlatego zostałeś przeniesiony poniżej mnie w karcie walk – bo nie chciałeś walczyć. Mówiłeś: „Colby? Musiałem go wygoogląć”. Cóż, wygooglaj mnie teraz, pizdo. Jestem najgorętszym towarem w tej grze.
Jest miękki. Nie widzę w Ralphiem żadnego wyzwania, którego nie znałbym z treningów. Trenuję w najlepszym klubie na świecie, więc RDA nie stanowi dla mnie żadnego wyzwania, jakiego nie widziałbym już na macie.
Teoretycznie zwycięzca w następnej potyczce powinien skrzyżować rękawice z zasiadającym na tronie 170 funtów Tyronem Woodleyem, który nawet zdążył już zapowiedzieć, że wraca do oktagonu w sierpniu, ale… Colby Covington ma poważne wątpliwości co do powrotu T-Wooda.
Gość jest nieprzewidywalny. Nie chce już walczyć.
– ocenił.
Próbuje tylko targować się z UFC, dostać jeszcze jedną walkę i kończy. Jestem tu, żeby uczynić kategorię półśrednią wielką. Znokautuję ich jednego po drugim.
Gość jest cyrkowcem. A potrzebujemy zawodników, którzy chcą walczyć. Ja jestem, żeby walczyć. Ralphie dos Anjos jest, żeby walczyć. Inni goście chcą się bić. Trzeba gościa pozbawić pasa.
*****