Coker: „Bellator nie zatrudni Fedora”
Fedor Emelianenko być może wraca do sportu, ale druga największa organizacja na świecie nie jest zainteresowana jego usługami.
Wydaje się, że wszystkie plotki łączące legendarnego Rosjanina z organizacją Bellator właśnie zostały rozwiane. Były szef nie istniejącej już dziś organizacji Strikeforce, Scott Coker, w której Ostatni Cesarz zaliczył cztery występy, stwierdził jednoznacznie, że 38-letni Rosjanin nie trafi pod jego skrzydła, przynajmniej na razie. Sytuacja ta jest dosyć zastanawiająca, gdyż Emelianenko w ostatnim czasie promował niejednokrotnie gale Bellatora i wydawał się pozostawać w świetnych stosunkach z prezydentem największego konkurenta UFC na rynku amerykańskim.
Wspólnie z Fedorem rozmawialiśmy, ale nie o walce. Po prostu wiem, że Fedor to wielka legenda tego sportu. On jest czymś w rodzaju Mount Rushmore mieszanych sztuk walki. Mieliśmy wspaniałe stosunki, gdy walczył dla Strikeforce, ale czuję, że zrobiliśmy dla niego wszystko, co mogliśmy.
To oczywiście nie oznacza jednoznacznie, że Fedor znika całkowicie z radarów Bellatora, zwłaszcza w sporcie, w którym nic nigdy nie jest pewne, dopóki nie pojawi się podpis na umowie.
Mamy wiele walk do rozpisania i to jest naprawdę wspaniałe. Uważam, że Fedor wróci na trzy, maksymalnie cztery lata. Raczej nie ma zamiaru wznawiać swej kariery dla jednej walki. Nie jestem jednak pewny, dokąd zmierza – słyszałem plotki o zatrudnieniu go przez UFC, ale jeszcze nie zdążyłem go zapytać. Myślę, że musimy pozwolić mu wrócić i zobaczyć, jak to wszystko się potoczy. Drzwi dla niego są zawsze otwarte. Czy mógłby coś wnieść do naszej organizacji? Oczywiście, ale my po prostu chcemy poczekać na rozwój wydarzeń.
Ponad trzy lata temu, do dziś uważany przez wielu za najwybitniejszego przedstawiciela sportu, Fedor Emelianenko, postanowił zawiesić rękawice na kołku.
Czy zatem wobec odrzucenia angażu legendarnego Rosjanina prze organizację Bellator, kontrakt z UFC jest tylko kwestią czasu?