Cody Garbrandt wspomina najmroczniejsze chwile w życiu: „Prawie się powiesiłem, uratował mnie brat”
Były mistrz kategorii koguciej UFC Cody Garbrandt zdradził, że niepowodzenia zapaśnicze w liceum oraz nieodpowiednie towarzystwo prawie zaprowadziły go do samobójstwa.
Przed rewanżowym starciem z TJ-em Dillashawem podczas gali UFC 227 w Los Angeles – ostatecznie ponownie przegranym przez nokaut – Cody Garbrandt zdradził, że narodziny syna mocno zmieniły jego życie. Poświęcił się rodzinie, zerwał kontakty z ludźmi, którzy sprowadzali go na manowce, a przede wszystkim – powrócił do Boga.
Jak się jednak okazuje, No Love odnalazł Boga wiele lat temu, gdy jeszcze jako nastolatek, popadłszy w narkotyki, chciał targnąć się na swoje życie.
Częścią tej historii była sytuacja, w której Zach (starszy brat) uratował mnie, gdy chciałem się poddać.
– powiedział Cody Garbrant, będąc drugim zawodnikiem UFC – po Vitorze Belforcie przed kilkoma laty – który gościł w programie I am second,
Byłem nastolatkiem. Wydaje mi się, że byłem w szkole średniej i chciałem ponownie zostać mistrzem stanu w zapasach. Byłem chyba w czwartej klasie szkoły średniej. Wygrałem mistrzostwa stanowe jako pierwszoklasista, potem zostałem pokonany w drugiej klasie, a w trzeciej byłem kontuzjowany. Zapasy były dla mnie wszystkim, robiłem je całe życie i gdy straciłem do nich pasję, nie miałem już celu w życiu. Czułem się niespełniony, trafiłem w nieodpowiednie towarzystwo, zacząłem brać narkotyki, imprezować i po prostu żyć nierozważnie – i prawie mnie to kosztowało życie. Czułem, że moja podróż przez życie dobiega końca.
Przez chwilę nie byłem sobą. Byłem w bardzo, bardzo mrocznym miejscu i prawie się powiesiłem. Mój brat wszedł i uratował mi życie. Pierwszy raz o tym mówię, ale nigdy nie byłem mu bardziej wdzięczny. Wybił drzwi, przytulił mnie, usiadł ze mną, płakał ze mną i powiedział, że wszystko będzie dobrze. To był dla mnie punkt zwrotny w moim życiu.
*****