Cody Garbrandt: „Im trudniejszy rywal, tym lepiej walczę”
Cody Garbrandt na gali UFC Fight Night 88 odniósł najcenniejsze zwycięstwo w karierze – nie zamierza jednak zasypiać gruszek w popiele i już planuje kolejną walkę.
Cody Garbrandt w świetnym stylu rozprawił się w walce wieczoru gali UFC Fight Night 88 z Thomasem Almeidą, nokautując go w niespełna trzy minuty. Przed galą Amerykanin nie był sklasyfikowany nawet w czołowej piętnastce dywizji i nie ukrywa, że liczy na to, iż teraz się to zmieni.
Przede wszystkim zasługuję na trochę szacunku.
– stwierdził na konferencji prasowej po gali.
Wyszedłem do gościa z rekordem 21-0, który przejeżdżał się po wszystkich i znokautowałem go w niecałe trzy minuty, więc pozwólcie mi się dostać chociaż do czołowej dziesiątki. Pozwólcie mi dostać tych gości, z którymi chcę się bić, tych gości najwyższego kalibru. Im trudniejszy rywal, tym lepiej walczę.
Pokonując sklasyfikowanego przed galą na 7. pozycji w rankingu kategorii koguciej Almeidę, Garbrandt odniósł już czwarte z rzędu zwycięstwo w oktagonie – i trzecie przed czasem. Pewnikiem wydaje się, że pozwoli mu to przedrzeć się w okolice czołowej dziesiątki.
Planuje kuć żelazo, póki gorące i ma już na oku galę, na której chciałby powrócić do walki.
Na UFC 203 Stipe Miocic będzie bronił pasa w Cleveland – spędziłem tam wiele amatorskiej i bokserskiej kariery. To godzina i dwadzieścia minut drogi od mojego miasta rodzinnego. Chciałbym zatańczyć z kimś tam w Quicken Loans Arena. Z kimkolwiek, kogokolwiek da mi UFC, będę gotowy.
Intryguje mnie walka z każdym, kto jest przede mną – z każdym, kto pozwoli mi zbliżyć się do walki o pas. Po to wszedłem w ten sport, żeby zostać mistrzem świata.
Zawarłem umowę z moim ziomkiem Madduxem Maple, że on pokona raka, a ja zdobędę tytuł dla swojego miasta.