„Co za gangster!” – Grant Dawson zachwycony postawą Mateusza Gamrota, nie będzie z nim walczył – rozważy natomiast starcie z Armanem Tsarukyanem
Sponiewierawszy Damira Ismagulova, Grant Dawson opowiedział o swoich dalszych planach, przy okazji nie szczędząc komplementów swojemu klubowemu koledze z ATT Mateuszowi Gamrotowi.
W co-main evencie sobotniej gali UFC Fight Night w Las Vegas Grant Dawson zdominował na pełnym dystansie Damira Ismagulova, odnosząc najcenniejsze prawdopodobnie zwycięstwo w swojej dotychczasowej karierze.
Podczas konferencji prasowej po gali 29-letni Amerykanin nie ukrywał zadowolenia ze swojego występu.
– Jestem swoim najsurowszym krytykiem, ale nie możesz być rozczarowany po zwycięstwie z takim gościem jak Damir – powiedział. – Jeśli jesteś w stanie przejść gościa pokroju Damira, trzeba być z tego dumnym. Gość nie jest na 12. miejscu w rankingu, powinien być o wiele wyżej. Z jakiegoś dziwnego powodu sklasyfikowali go na 12. miejscu. Jestem bardzo zadowolony.
Reprezentant American Top Team nie ukrywa od dawna, że jego celem jest tytuł mistrzowski wagi lekkiej. Niezwykle ceni co prawda Islama Makhacheva, którego uważa za jednego z najlepszych lekkich w historii, ale jest też pewien, że posiada narzędzia, aby go zdetronizować.
Amerykanin nie ma natomiast konkretnych planów na swój kolejny pojedynek. Nie miałby nic przeciwko walce z Beneilem Dariushem, Tonym Fergusonem czy zwycięzcą sobotniego starcia Jalina Turnera z Danem Hookerem.
Zapytany, jak widzi swoją drogę na szczyt, Grant Dawson nieoczekiwanie przywołał postać swojego kolegi z mat ATT Mateusza Gamrota.
– Każdy kroczy inną drogą – powiedział. – Ta Islama była dziwna. Walczył z naprawdę mocnymi gośćmi, potem z niezbyt mocnymi, potem znowu z naprawdę mocnymi, potem znów z niezbyt mocnymi, a na koniec świetnie wypadł z mistrzem.
– Mamy gości pokroju Gamrota, który wychodzi do absolutnie każdego. Właśnie wyzwał do walki Rafaela Fizieva. Kto, u diabła, chce walczyć z takim gościem? Wygrywasz, przegrywasz czy remisujesz, i tak kończysz z pozamykanymi oczami – a mój człowiek Gamrot wyzywa gościa do walki! Co za gangster. Bierze każdą mocną walkę.
Czołówka kategorii lekkiej jest nafaszerowana zawodnikami, którzy na co dzień albo czasowo trenują w American Top Team, właśnie u boku Granta Dawsona. Zapytany o potencjalne z nimi zestawienia, KGD postawił sprawę jasno.
– Zero zainteresowania walką z Moicano, zero zainteresowania walką z Gamrotem – powiedział. – Tsarukyan? Do rozważenia, ale okoliczności muszą się zgadzać. Trenuję z tymi gośćmi, znam ich.
– Słuchajcie, nie walczę z Moicano. To mój bliski przyjaciel. Nie ma takiej możliwości. Naprawdę bardzo lubię Gamrota. To także mój bliski przyjaciel, z którym bardzo lubię trenować. Nie jestem zainteresowany walką z nim.
Gotowość – pod pewnymi warunkami – do walki z Armanem Tsarukyanem nie dziwi. Ormianin ostatnio w chłodnym tonie wypowiedział się Grancie Dawsononie, który miał odmówić mu walki. Ahalkalakets celuje jednak teraz w konfrontację z rywalem z czołowej piątki dywizji – najchętniej Michaelem Chandlerem lub Beneilem Dariushem.
Dla Granta Dawsona sobotnia wiktoria była trzecią z rzędu pod sztandarem UFC, gdzie jest zresztą niepokonany, mogąc pochwalić się bilansem 8-0-1.
Cała rozmowa poniżej.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.