Ciryl Gane zabrał głos po klęsce z Jonem Jonesem! Francuz wyjaśnił, dlaczego jest na siebie „wściekły”!
Ciryl Gane zabrał głos po szybkiej porażce z Jonem Jonesem w walce wieczoru gali UFC 285 w Las Vegas.
Nie będzie miło wspominał sobotniego wieczoru w Las Vegas Ciryl Gane. W walce wieczoru gali UFC 285, na szali której znalazł się pas mistrzowski wagi ciężkiej, Francuz przegrał z kretesem z Jonem Jonesem.
Gane nie był w stanie utrzymać walki na nogach, szybko zaciągnięty do parteru przez Amerykanina. Walka na chwyty toczyła się natomiast do jednej bramki. Bones szybko zapiął ciasną gilotynę, zmuszając Bon Gamina do poddania pojedynku.
Po walce Gane głowy w piasek jednak nie schował, wychodząc do dziennikarzy na konferencji prasowej.
– Oczywiście, że jestem rozczarowany – powiedział. – Najbardziej zły jestem sam na siebie. Jestem naprawdę wściekły na siebie. Tak, wzięliśmy tę walkę. Nie było może mało czasu, ale też nie było go na przygotowania dużo. Ale naprawdę pracowaliśmy ciężko. Ciężko pracowaliśmy z moimi sparingpartnerami.
– Jestem na siebie naprawdę zły, bo spędziłem wiele czasu ze sparingpartnerami i trenerami. Nie miało to natomiast odzwierciedlenia w walce. Jestem naprawdę zły.
– Trafiliśmy do klinczu, a potem do parteru – powiedział o finalnej akcji. – Próbował zajść mi za plecy. Wybroniłem to. Byliśmy więc przodem do siebie. Zaatakował duszeniem, ale czułem się komfortowo, bo nie słynie z dobrych gilotyn. Wiedziałem o tym.
– Pamiętam z treningów, że mój trener powtarzał, abym nie pozostawał jednak w takim położeniu, bo to złe położenie. Spróbowałem więc się poruszyć, a on dokładnie w tej samej chwili poprawił uchwyt. No i jestem wkurzony. Cholera…
Po poprzedniej mistrzowskiej porażce – przed rokiem przegrał jednogłośnie z Francisem Ngannou – Ciryl Gane zapewniał, że wyciągnął z niej wnioski. Jakie natomiast wyciągnie z sobotniej klęski z Jonesem?
– Na gorąca trudno powiedzieć – odparł. – Wrócę na matę i będę szlifował swój parter. To wysokiej klasy zapaśnik i grappler. Pracowaliśmy ciężko, ale brakowało mi dobrego refleksu. Jestem więc na siebie bardzo zły.
Francuz przyznał, że przegrana z Bonese boli go znacznie bardziej aniżeli zeszłoroczna z Predatorem.
– To jest prawdziwa porażka – powiedział. – To pierwsza prawdziwa porażka, jakiej doznałem. Gdy myślę o porażce z Francisem, nie traktuję jej jako czegoś wielkiego. Wyciągnąłem z niej lekcję, ale to nie było nic wielkiego.
– Jednak ta porażka jest bolesna. To prawdziwa przegrana. Jednak teraz to już przeszłość. Muszę iść przed siebie i zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Wracam prosto do klubu.
Cała konferencja prasowa z Cirylem Gane poniżej.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Bredzi coś ten Gane chyba niedotleniony jeszcze.
Czasu nie było mało ale też nie było dużo za to wiele owego czasu spędził z trenerami i sparingpartnerami.
Szkoda, że wcześniej opowiadał jaki to z niego leniuszek i rzadko kiedy pojawia się w klubie.
A Jones to w ogóle nie słynie z dobrych gilotyn mimo, że to 4 raz gdy wygrywa walkę w ten sposób nie wspominając już jak potraktował nieboraka Machidę.
Uraczysz nas Bartku analizą tej walki oraz jak widzisz przyszłość Bonesa w wadze ciężkiej? Miłe widziana forma video :)
Będzie jutro tj. dzisiaj.