Ciryl Gane strollował fanów w Houston przed walką i Derricka Lewisa po walce
Ciryl Gane dał w sobotę fantastyczną walkę, rozbijając w pył Derrick Lewisa – a przy okazji występ swój uzupełnił o odrobinę humoru.
Ciryl Gane dał prawdziwy oktagonowy koncert w sobotni wieczór w Houston. W walce wieczoru gali UFC 265, która odbyła się w wypełnionej po brzegi Toyota Center, po profesorsku rozmontował i w trzeciej rundzie znokautował bezradnego Derricka Lewisa, rozsiadając się na tymczasowym tronie kategorii ciężkiej.
Na tym jednak nie koniec, bo słynącego z luźnego podejścia do życia Amerykanina, który uchodzi za jednego z największych trolli w UFC, sam dwukrotnie strollował – przed walką i po jej zakończeniu.
Otóż, gdy Bon Gamin ruszył w drogę z szatni do oktagonu, arenę wypełniły dźwięki utworu Still Tippin, autorstwa pochodzącego z Houston rapera Mike’a Jonesa. Nic więc dziwnego, że kibice na trybunach wpadli w delikatną konsternację.
– Myślę, że fanom wydawało się, że to piosenka pod Derricka Lewisa – powiedział wesoło Gane podczas konferencji prasowej. – A to była moja piosenka. Na początku dopingowali, a potem gdy zobaczyli moją twarz, zaczęli gwizdać. Wyszło zabawnie.
Francuz nie miał jednak intencji zażartowania z fanów czy swojego przeciwnika. Nigdy nie ukrywał bowiem, że wychował się na amerykańskim rapie czarnoskórych wykonawców, a Mike Jones to jeden z jego ulubieńców.
Natomiast rozprawiwszy się z Derrickiem Lewisem, którego okrutnie porozbijał na wszystkich poziomach – od nóg przez korpus po głowę – Ciryl Gane zażartował sobie z oponenta jego kultowym już one-linerem.
– Nic mu nie jest – napisał, publikując poniższy wpis na Twitterze.
#HeIsOk pic.twitter.com/GGTVlkfmda
— Ciryl Gane (@ciryl_gane) August 8, 2021
Od dłuższego czasu Derrick Lewis umieszczał w mediach społecznościowych migawki z niefortunnych wypadków czy też własnych nokautów, podpisując je spiżowym „He’s ok”. Nie wydaje się jednak, aby Amerykanin miał Francuzowi za złe ten żart po walce. Póki co nie zabrał co prawda głosu, ale w drodze do pojedynku z Cirylem Gane Czarna Bestia sam żartował z „He’s ok, mając nadzieję, że sam nigdy nie stanie się jego ofiarą.
Pokonując Czarną Bestię, Ciryl Gane sięgnął po tymczasowy pas mistrzowski, torując sobie drogę do walki z zasiadającym na prawowitym tronie Francisem Ngannou. Francuz zapowiedział, że teraz chciałby zrobić sobie krótką przerwę – niebawem rodzi mu się drugie dziecko – a do starcia z Kameruńczykiem będzie gotowy pod koniec roku.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.