Chuck Liddell potwierdza powrót, chce walki z Jonem Jonesem
Legendarny Chuck Liddell zapowiedział powrót do akcji jeszcze w tym roku, mierząc w starcie z Tito Ortizem – choć jego plany sportowe wybiegają znacznie dalej.
Szykuje się powrót legendy. Były mistrz kategorii półciężkiej UFC Chuck Liddell gościł w programie The MMA Hour, nie pozostawiając wątpliwości, że jego celem – jak przekonuje: ze wszech miar realnym – jest powrót do akcji jeszcze w tym roku.
Iceman potwierdził rozmowy ze sternikiem Golden Boya, Oscarem de la Hoyą, który szykuje się do wejścia na rynek MMA.
Rywal na powrót? Trylogia z Tito Ortizem.
Będę walczył ponownie.
– stwierdził Liddell.
To prawda. Pracują nad tym.
Liddell zdradził, że najbardziej prawdopodobnym terminem jego powrotu – czyli trzeciej walki ze wspomnianym Ortizem – jest listopad w Las Vegas lub w Kalifornii.
Przyznał, że okrutnie brakuje mu wszystkiego, co wiąże się z walką – emocji, treningów, całej atmosfery, a nawet ścinania wagi.
To jednak nie wszystko, bo liczący sobie już 48 wiosen Amerykanin wybiega myślami nawet poza trzecią walkę ze wspomnianym Ortizem. Na jego radarze znalazł się… Jon Jones!
Mówiąc szczerze, w głowie mam to tak poukładane, że toczę dwie walki na przetarcie, a potem chciałbym się bić z Jonem.
– stwierdził.
Nie żartuję. Chciałbym z nim walczyć. Zobaczymy, jak to się potoczy.
Pod kątem zestawienia, stylu… Za swoich najlepszych lat byłby dla mnie idealnym rywalem. A teraz – nie wiem. Chciałbym jednak spróbować. Gdy będziemy tego bliżej, to się okaże. Będę cały czas oceniał wszystko na bieżąco, więc zobaczymy.
Obaj zawodnicy mieli już okazję zetrzeć się medialnie w 2016 roku, gdy zapytany o to, jak widziałby swoje starcie z Jonem Jonesem w formie z najlepszych lat, Chuck Liddell stwierdził, że prędzej czy później by go ustrzelił. W rezultacie obaj wdali się w wymianę uprzejmości w mediach społecznościowych.
Iceman był ostatnio widziany w akcji osiem lat temu, padając pod ciosami Richa Franklina. Była to jego trzecia porażka przez nokaut z rzędu. Z ostatnich sześciu walk przegrał aż pięć, jedyne zwycięstwo odnosząc z Wanderleiem Silvą w 2007 roku.
Głównodowodzący UFC Dana White niejako zmusił go do przerwania kariery, tworząc dla niego sowicie płatne stanowisko pracy w organizacji. Jednak wraz ze sprzedażą ZUFFY nowi właściciele zakończyli współpracę z Liddellem, który powrotem do klatki kusił już rok temu, uzależniając go od znalezienia odpowiedniego rywala. Tym miałby teraz zostać wspomniany Tito Ortiz.
Liddell zwrócił się też z krótkim apelem do wszystkich, którzy patrzą na jego powrót sceptycznie.
Jeśli wam się nie podoba, nie oglądajcie.
– powiedział.
Możecie obejrzeć moje stare walki. Żaden problem dla mnie.
*****
Alexey Oleinik twierdzi, że dostał ofertę walki z Fabricio Werdumem