„Chciałbym mieć taką kondycję, żeby przez trzy rundy napierdzielać się jak w pierwszej z Normanem” – Borys Mańkowski o walce z Vaso Bakocevicem
Borys Mańkowski opowiedział o listopadowym pojedynku z Vaso Bakocevicem w Zagrzebiu oraz planach zejścia do kategorii lekkiej.
Były mistrz kategorii półśredniej KSW w ostatnich tygodniach kusił przeprowadzką do kategorii lekkiej. Jak się jednak okazuje, w kolejnym pojedynku będzie walczył w umownym limicie 73 kilogramów – 9 listopada w Zagrzebiu podczas gali KSW 51 skrzyżuje pięści z Vaso Bakocevicem.
Cieszę się, że jest catchweight.
– powiedział Diabeł Tasmański w rozmowie z 6PAK.
To nie jest 3 kilo więcej tylko ze 2 kilo więcej tak naprawdę, bo jeżeli jest walka w 70 kilogramach, to musimy pamiętać, że to jest 70,8 kg, więc to jest trochę ponad 2 kilo ponad tę docelową kategorię wagową.
Dla mnie to jest okej, żeby na pierwszy raz nie rzucać się na głęboką wodę, tylko zobaczyć, jak zachowa się organizm podczas tego ścinania wagi, czy jest wszystko ok. Jeżeli będzie wszystko ok, to faktycznie do tej siedemdziesiątki będę mógł sobie śmiało schodzić. Powiem szczerze, że… Nie chcę też mówić głośno o tym, w jaki sposób zbijam tę wagę, bo śmieszne jest to, że ogólnie wcinam, że tak powiem, jak zwierzę, a generalnie waga mi schodzi. I to jest po prostu coś cudownego, bo ważę na co dzień jakieś 79 kilogramów już teraz. I naprawdę nie męczę się nawet chociaż w pół procencie. Powiem więcej – nawet czuję się lepiej niż kiedykolwiek, tak że to jest ciekawe.
Zaprawiony w bojach Vaso Bakocevic, nieprzypadkowo noszący przydomek Psychotapa, znajduje się na fali sześciu zwycięstw. W pokonanym polu ostatnimi czasy zostawiał między innymi Macieja Jewtuszkę czy Hermse Francę. Będzie to jego powrót do KSW po czterech latach i szansa na odniesienie pierwszego zwycięstwo pod sztandarem polskiego giganta – wszystkie trzy walki skończył bowiem na tarczy.
Jeśli chodzi o zawodnika, Vaso Bakocevica, to jestem bardzo zadowolony, bo to jest prawdziwy wojownik.
– powiedział o Czarnogórcu Mańkowski.
Z tego, co pamiętam, to ma około 50-60 walk, więc naprawdę sporo. Bił się chyba w każdej kategorii wagowej – od 66 do bodajże ciężkiej, bo nawet w ciężkiej się rąbał z jakimś ludźmi. Jest bardzo ciekawy i cieszy mnie to, że będziemy się bić i będziemy się bić troszeczkę na jego ziemi.
Borys zapowiedział, że jeśli jego organizm zareaguje dobrze na ścinanie wagi – a tego się spodziewa – zabawi w kategorii lekkiej na dłużej.
Przyznał, że po ostatniej walce, którą przegrał jednogłośną decyzją z Normanem Parke’iem, pojawiło się wiele zarzutów o to, że źle rozłożył siły, narzucając w pierwszej rundzie zbyt mocne tempo. Okazuje się jednak, że poznaniak ma oryginalny – i ambitny! – sposób na rozwiązanie tego problemu.
Ludzie oglądają moje walki, bo właśnie chcą zobaczyć Diabła Tasmańskiego – skąd się wzięła w ogóle ta ksywa. Tam się dużo dzieje, tam jest walka a nie nie wiadomo co.
– powiedział.
I chciałbym, żeby po prostu moja kondycja była tak mocna, żebym przez trzy rundy mógł faktycznie napierdzielać się tak jak wtedy w tej pierwszej rundzie.
Irlandczykowi z Północy, który kilka dni temu zdobył tymczasowy pas mistrzowski wagi lekkiej, pokonując w Londynie Marcina Wrzoska, chętnie by się zresztą zrewanżował, ale obecnie skupia się tylko i wyłącznie na pojedynku z Psychopatą.
Teraz Vaso.
– powiedział poznaniak.
Nie wiem, co dalej, bo nie wybiegam tak daleko w przyszłość. Nawet mi się nie chce, bez sensu to jest. Na razie skupiam się na tym, że walkę mam za 2 miesiące z Vaso Bakocevicem. Tam muszę pokazać się z jak najlepszej strony, wygrać – i co dalej, to zobaczymy.
*****