„Chcę mierzyć się z najmocniejszymi sku***elami” – Adrian Bartosiński „sto razy” wolałby walkę z Roberto Soldiciem niż Mamedem Khalidovem
Adrian Bartosiński nigdy nie ukrywał, że zestawienie z Mamedem Khalidovem na KSW 100 nie jest jego wymarzonym – i zdania w temacie nie zmienia.
Niepokonany w zawodowej karierze mistrz wagi półśredniej Adrian Bartosiński już za tydzień stanie w szranki z legendą nadwiślańskiej sceny MMA Mamedem Khalidovem. Starcie to, zaplanowane w limicie wagi średniej, zwieńczy jubileuszową galę KSW 100, która odbędzie się 16 listopada w Gliwicach.
Zapytany w najnowszym podcaście Cypriana Majchra, czy konfrontacja z Czeczenem może okazać się dla niego ostatnią poważną przeszkodą nad Wisłą, po sforsowaniu której zabraknie już konkurencji, Bartos długo się nie zastanawiał.
– Tak może być – przytaknął. – Ale jeszcze chciałbym na pewno zawalczyć z Parnassem rewanż, żeby udowodnić sobie przede wszystkim, że jestem w stanie lepiej poprowadzić tą walkę i lepiej z niej wyjść niż w takim stylu, jak zawalczyłem wtedy. Na pewno to… I dalej w sumie nie wiem.
Ze wspomnianym Salahdinem Parnasse Polak zmierzył się w grudniu zeszłego roku, gdy Francuz ruszył na podbój trzeciej kategorii wagowej. Bartos wygrał wówczas jednogłośną decyzją sędziowską, ale walka okazała się mało atrakcyjnym widowiskiem, delikatnie rzecz ujmując.
Przebąkujący nadal o trzecim pasie Francuz nie jest jednak jedynym rywalem na celowniku Adriana Bartosińskiego. Reprezentant Octopusa ukrywa bowiem, że zamiast starcia z Mamedem Khalidovem preferowałby zupełnie inne zestawienie, na tę chwilę jednak nierealne.
– Mam tak, że chcę mierzyć się z najmocniejszymi – tak nazwę – sku*wielami w tej kategorii i może być w tej wyższej – powiedział Adrian. – Tylko musi mnie to nazwisko napędzać.
– Na przykład mówię wprost, że ja bym wolał sto razy bardziej walczyć z Soldiciem. Jakbym miał wybierać, to chciałbym walczyć z Soldiciem, bo ten gość wzbudza we mnie taką sportową agresję, że mówię, że „no ku*wa, jest mocny”. Każdy mówi, że z nim nie wygram, a ja chcę z nim wygrać. I takie walki mnie interesują.
– Nie interesują mnie taka walka, że, wiesz, wziąłbym sobie kogoś słabszego… Nudzi mnie bycie faworytem. Chcę dostać kogoś takiego, żeby powiedzieli, że w nim nie wygram.
– Tak, z Mamedem jestem faworytem. Chyba jest 1.40 na mnie. A ja bym chciał dostać taką walkę, że, wiesz, każdy będzie mnie skreślał. Takie walki lubię, a już dawno takiej nie miałem. Takiej walki bym chciał, bo to wzbudza we mnie takie emocje. Jako zawodnik lubię największe wyzwania brać. Takie walki, w których biję się z gościem, który jest, ku*wa, mocny.
– Nie, (nie kalkuluję), nie potrzebuję pięć miesięcy na Mameda i pięć miesięcy na Soldicia. Jakby zadzwonili, że jest walka z Soldiciem… Zresztą ja już miałem klepniętą walkę z Soldiciem, tylko nie doszła do skutku ze względu na Soldicia wtedy. Zrobił wymyk KSW. Tam już wszystko było generalnie dograne, a on 1 lipca robi wymyk, że… Obiecał zrobić tę jedną walkę, dali mu termin trochę później, a jego kontrakt kończył się wcześniej. No i 1 lipca skończył mu się kontrakt i psikus, surprise. Wtedy byłem nagrzany na tą walkę.
Póki co jednak Roberto Soldić – były mistrz dwóch kategorii wagowych KSW i brutalny pogromca Mameda Khaidova – ma obowiązujący kontrakt z organizacją ONE Championship. Wedle nieoficjalnych doniesień za kilka miesięcy może jednak wydostać się z azjatyckiej pętli. Czy jednak wróci wtedy pod sztandar KSW, nie wiadomo.
Cały wywiad z Adrianem Bartosińskim jest dostępny tutaj.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.