Chael Sonnen: „Marzę, by skopać dupę GSP”
Szykujący się do powrotu do oktagonu Chael Sonnen wskazuje listę zawodników, z którymi zmierzyłby się najchętniej.
Wszystko wskazuje na to, że uznawany za jednego z najbardziej wygadanych zawodników w historii MMA – a przez wielu uważany za niedościgniony wzór, któremu Conor McGregor i reszta mogą buty czyścić – Chael Sonnen szykuje się do powrotu do oktagonu.
W 2014 Sonnen zawiesił rękawice na kołku po dwóch oblanych testach antydopingowych, ale już w lipcu tego roku jego zawieszenie dobiegnie końca.
W programie The MMA Hour 39-letni dziś zawodnik opowiedział o zestawieniach, które interesowałyby go najbardziej.
Marzę, aby skopać dupę Georgesa (Saint-Pierre’a).
– przyznał Gangster z Oregonu.
Oto prawdziwa historia. Któregoś dnia dostaję telefon od Kenny’ego Floriana, który mówi: „Hej, chcesz poćwiczyć trochę?”. Byłem w Los Angeles, więc mówię: jasne, a on na to: „Ok, Georges jest w mieście. Chcesz z nim porobić?”. Mówię, że jasne. Więc pojechaliśmy do tego klubu.
Było ostro. Myślę, że mogłem pójść jeszcze ostrzej, ale i tak jechaliśmy ostro – i skończyłem na drugim miejscu. I doprowadzało mnie to do szału. Ale naprawdę sądzę, że mogłem poradzić sobie lepiej. Było blisko. Było dobrze. Jeśli spytacie jego, może spróbować przedstawić mnie w dobrym świetle. Ja tego teraz nie próbuję, mówię po prostu, co się stało. Wygrał, ale mogłem dać sobie radę lepiej – i od tamtego czasu doprowadza mnie to do szewskiej pasji. Naprawdę mogłem dopaść tego gościa. Mogłem poradzić sobie lepiej.
Wiedział, że wygrał. Więc na koniec spróbował sprawić mi komplement. Mówi: „Dzięki, że nie użyłeś swojej masy; gdybyś wykorzystał swoje warunki fizyczne, naprawdę mógłbyś mnie rozjechać”, co tak naprawdę w jego języku oznaczało: „Hej, stary, właśnie cię pokonałem”. I wiedziałem dobrze, o co mu chodzi, wiedziałem, że miało to być miłe. I tak to ze mną zostało. Ten sparing był lata temu, ale ciągle o nim myślę.
Poza Georgesem Saint-Pierrem Sonnen jest też zainteresowany domknięciem trylogii z Andersonem Silvą, z którym mierzył się dwukrotnie, oba pojedynki przegrywając. Pierwszy po 4-rundowej dominacji w samej końcówce walki, drugi – już w drugiej rundzie.
Byłoby trudno nie wyjść po raz trzeci do Andersona, żeby zlać jego tyłek. Byłoby ciężko. Walka z Andersonem nigdy nie była dla mnie trudno, ale trudne było skończyć z uniesioną ręką. Ten sukinsyn zawsze wiedział, jak skończyć z ręką na górze, ale pozamiatałem gościem. Pozamiatałem nim z taką łatwością. Słuchaj, walczyłem z 49 mężczyznami. Miałem trzy rundy 10-8. Wszystkie przeciwko niemu. Znaczy, czapki z głów, gość pokonał mnie uczciwie i skończył z uniesioną ręką. Nie mam nic na myśli, dobra jego. Ale to ciężkie. Ciężko nie chcieć tego odzyskać.
Sonnen nie ukrywa też zainteresowania rywalizacją z trzema innymi Brazylijczykami. O ile nazwiska Wanderleia Silvy i Vitora Belforta, z którymi chętnie poszedłby w tany, nie dziwią, to trzecie z nich może nieco zaskakiwać – przynajmniej tych, którzy nie pamiętają opowieści Sonnena o pochodzących z zacofanego kraju kawy braciach Nogueira, którzy podczas pierwszej wizyty w Stanach Zjednoczonych mieli jakoby nakarmić autobus marchewką, sądząc, że to koń.
Dodałbym do tej listy jeszcze Lil Noga. Lil Nog (Antonio Rogerio Nogueira) wrócił, nie wiem jak. Wrócił z zaświatów. Wygląda, jakby był martwy, ale wyszedł i wygrał. Pokonał Patricka Cumminsa, który jest moim byłym kolegą klubowym. Patrick Cummins to twardy gość, a on go pokonał. Więc dodałbym jeszcze Lil Noga do tej listy.
A Wy z kim najchętniej obejrzelibyście Gangstera w powrocie?