Mendes: „Conor jest mi dłużny rewanż”
Chad Mendes uważa, że ciężkie ręce będą kluczem do pokonania Frankiego Edgara i ma też wiadomość dla Conora McGregora.
Dość niespodziewanie kilka dni temu organizacja UFC ogłosiła, że rywalem Frankiego Edgara na finałowej gali 22. sezonu TUFa będzie nie dopominający się walki z byłym mistrzem kategorii lekkiej Max Holloway, ale były pretendent do pasa dywizji piórkowej, Chad Mendes.
Kalifornijczyk wziął udział w programie UFC Tonight, dzieląc się przemyśleniami na temat konfrontacji z Edgarem.
To walka, którą wielu ludzi chciało obejrzeć od dawna. Śledziłem Frankiego od dawna. Zawsze był kozakiem z powodu swoich gabarytów. Gdy wspinałem się w górę rankingu, a on zszedł do kategorii piórkowej, domyślałem się, że się zmierzymy. Teraz nastał ten czas i jestem podekscytowany.
To zawadiaka. Mamy podobne style. Ma świetną kondycję, narzuca mocne tempo, miesza boks z zapasami. Zwycięzca będzie następny w kolejce po tytuł. To dla mnie wielka walka.
Swojej największej przewagi reprezentant Team Alpha Male upatruje w dynamicie, jaki drzemie w jego pięściach. Z ostatnich sześciu zwycięstw Mendes aż pięć odniósł przez (techniczny) nokaut, pozostając jednym z najciężej uderzających zawodników w dywizji, a w opinii wielu, liderując w tym elemencie.
Mogę uśpić każdego jednym uderzeniem. Jako że schodzi do 145 funtów, nie sądzę, by jego moc była tak duża jak w 155 funtach. Jeśli będę walczył mądrze, wygram tę walkę.
Swoją poprzednią walkę Money stoczył na UFC 189, biorąc ją w zastępstwie za kontuzjowanego Jose Aldo i ostatecznie ulegając Conorowi McGregorowi przez techniczny nokaut w samej końcówce drugiej rundy. Amerykanin zapewnia, że kopnięcia Irlandczyka, które według wielu obserwatorów były kluczem do zwycięstwa McGregora, nie robiły na nim żadnego wrażenia.
Żadne z tych kopnięć w ogóle nie bolało. Podchodząc do walki, byłem w przyzwoitej formie, ale nie na pięć rund. Z pełnym obozem zniszczę gościa. Niech lepiej nie próbuje uciekać do 155 funtów. Jest mi dłużny rewanż z pełnym obozem. Zobaczymy, czy ma wystarczająco odwagi na to.
Mający za sobą dwa przegrane pojedynki z Jose Aldo – pierwszy przez szybki nokaut ponad trzy lata temu oraz drugi po totalnej wojnie roku temu – zawodnik podjął się też oceny zbliżającego się starcia Brazylijczyka z Conorem McGregorem, do którego dojdzie 12 grudnia na gali UFC 194.
Myślę, że Aldo wygra. Jest bardziej atletyczny, szybszy, uderza mocniej. Ma więcej broni. Conor ma efektowne obrotowe kopnięcia, ale nie są one nawet bliskie temu, co posiada Aldo. Wkrótce się o tym przekona.
*****
Wszystkie doniesienia na temat finałowej gali TUF 22 znajdziecie w tym miejscu.
Komentarze: 1