Cain Velasquez o pierwszej walce z Fabricio Werdumem: „Żadnych wymówek”
Cain Velasquez jest przekonany, że Tyson Fury nie poradziłby sobie z czołowymi zawodnikami UFC.
Już 6 lutego w Las Vegas Cain Velasquez będzie miał szansę, aby na gali UFC 196 odebrać Fabricio Werdumowi pas mistrzowski kategorii ciężkiej.
Na nieco ponad miesiąc przed rewanżem reprezentant American Kickboxing Acedemy w rozmowie z Sherdogiem wypowiedział się z dużym szacunkiem o swoim pogromcy, nawiązując do pierwszej walki.
Żadnych wymówek. Fabricio był lepszym gościem tamtej nocy, wygrał. Cieszę się, że dostałem rewanż. Wierzę, że jestem najlepszym ciężkim, więc pora odebrać mój pas.
Amerykanin przyznał, że każdą porażkę traktuje jako lekcję, z której należy wyciągnąć wnioski. Przyciśnięty przez dziennikarza o ujawnienia, jakież to wnioski wyciągnął z pojedynku z Brazylijczykiem, w końcu stwierdził:
Aby o wiele wcześniej przyjeżdżać na walkę na dużej wysokości.
Od dłuższego już czasu największy obecnie bokser wagi ciężkiej, Tyson Fury, który ostatnio pokonał Władimira Kliczko, rzuca wyzwania Velasquezowi. Były mistrz UFC podchodzi do tego ze stoickim spokojem.
Jeśli przejdzie do MMA, zmierzy się z, powiedzmy, gościem z czołowej piętnastki, przegra. Gwarantuję to. Może mówić, co chce. To tylko gadka. Niech przyjdzie i to udowodni.