Przed burzą – UFC on Fox 11, Werdum vs Browne
KARTA GŁÓWNA
155 lbs: Edson Barboza vs Donald Cerrone
Ten arcyciekawie zapowiadający się pojedynek przeanalizowałem w 34. odcinku cyklu Sierpem, więc tam zapraszam po szczegóły. Tutaj w maksymalnym skrócie zatem.
Edson Barboza jest lepszym stójkowiczem, ale czy jest lepszym zawodnikiem MMA? To się dopiero okaże. O ile jestem sobie w stanie wyobrazić, że Brazylijczyk udanie broni prób obaleń w wykonaniu Amerykanina, to uważam, że największe niebezpieczeństwo grozi mu z akcji, w których Donald Cerrone markował będzie zejście po sprowadzenie, by ostatecznie wystrzelić z jakąś kombinacją bokserską – w takich momentach daje bowiem o sobie znać kulejąca momentami defensywa Juniora.
Pytanie jednak, którego Kowboja zobaczymy? Zagubionego z walk z Anthonym Pettisem, Natem Diazem czy Rafaelem dos Anjose, czy też agresywnego i naładowanego energią z ostatnich dwóch potyczek – przeciwko Evanowi Dunhamowi oraz Adriano Martinsowi? Tę pierwszą wersję Barboza rozszarpie na strzępy, z drugą będzie miał ogromne problemy. Uważam, że już po pierwszej minucie będziemy w stanie określić zwycięzcę – jeśli Cerrone będzie agresywnie spychał do defensywy Brazylijczyka, wygra. Jeśli będzie spokojnie utrzymywał dystans kickbokserski i wdawał się w wymiany kopnieć – polegnie.
Po tym, jak zmieniałem zdanie na temat zwycięzcy tej walki wielokrotnie, ostatecznie postawię jednak na to, że notujący wahania formy Amerykanin jednak zdeprymuje się po kilku lowkingach, co stanie się kluczem do wygranej Brazylijczyka.
Zwycięzca: Edson Barboza przez decyzję.
BUKMACHER MMA
1.85 na wygraną Barbozy, 2.00 na zwycięstwo Cerrone. Mniej więcej tak, jak to widzę. Normalnie zatem bym odpuścił, ale nie ukrywam, że jestem wielkim fanem Edsona i dlatego…
Propozycja – Edson Barboza (1.85)
185 lbs: Brad Tavares vs Yoel Romero Palacio
W styczniu 2013 roku, a zatem 14 miesięcy temu pisałem w Wielkich Proroctwach Branżowych o Bradzie Tavaresie (12-1, 7-1 UFC):
młody Hawajczyk rozwija się z walki na walkę i jeśli nie w tym roku, to w kolejnych latach powinien zaliczyć spory awans w hierarchii kategorii średniej.
Dziś, trzy zwycięstwa dalej, Tavares znajduje się przed olbrzymią szansą doszlusowania do ścisłej czołówki dywizji średniej. By tam się znaleźć jednak, musi pokonać ostatnią przeszkodę w osobie leciwego młodzieniaszka w osobie Yoela Romero Palacio (7-1, 3-0 UFC).
Który styl zwycięży? Błyskotliwy, niekonwencjonalny, momentami spektakularny, ale chwilami także niedbały i lekkomyślny w wykonaniu obdarzonego iskrą Bożą Kubańczyka? Czy też konsekwentny, chciałoby się rzec, że momentami rzemieślniczy, ale technicznie niezwykle poukładany styl nie schodzącego nigdy powyżej pewnego, wysokiego poziomu styl Hawajczyka? Wirtuoz, ale i lekkoduch czy utalentowany pracuś zawsze pamiętający o elementarnych podstawach? Skłaniam się ku temu drugiemu! Tavares nie bije mocno, ale świetnie od strony technicznej łączy uderzenia w kombinacje, jest zawsze bardzo aktywny (z tym miewa problemy Romero), posiada dobrą defensywę w stójce i dużo lepszą niż jego przeciwnik kondycję. Zawsze pozostaje przy tym uważny. Nie uświadczymy w jego wykonaniu żadnych cepów, które narażałyby go na kontrę. Posiada poza tym bardzo dobre defensywne zapasy, choć akurat od strony zapaśniczej w MMA Kubańczyk absolutnie nie zachwyca. Zakochany w stójce, wątpię, czy w ogóle jeszcze regularnie trenuje zapasy.
Balans tułowiem Yoela Romero w walce z Ronnym Markesem wyglądał chwilami kapitalnie, ale unikanie uderzeń nieopierzonego w płaszczyźnie kickbokserskiej Brazylijczyka wcale nie oznacza, że równie łatwo radził będzie on sobie z perfekcyjnie poukładanymi atakami Brada Tavaresa, w których próżno szukać mniejszych – o większych nie wspominając – luk.
Yoel Romero nie jest na straconej pozycji, bo szaleństwem byłoby twierdzenie, że tak zjawiskowy momentami zawodnik obdarzony dodatkowo nokautującym ciosem nie ma z kimś żadnych szans. Tavares jednak stanowi szalenie trudne wyzwanie stylistyczne dla Palacio, przeciwstawiając zwodniczej momentami wirtuozerii Kubańczyka niebywałą solidność i konsekwencję. Zaprowadzą go one do wygranej przez decyzję sędziowską.
Zwycięzca: Brad Tavares przez decyzję.
BUKMACHER MMA
Kurs w okolicach 1.80 na wygraną Tavaresa nie jest tym, co sobie wymarzyłem, bo miałem nadzieję, że jednak faworytem będzie Kubańczyk. Jego wygraną bukmacherzy wyceniają jednak na 2.00, więc jest niewielkim underdogiem. Pomimo tego stawiam drobne na Brada – 26-latek jest niebywale konsekwentny w działaniu i jeśli tę konsekwencję podtrzyma w sobotę, zwycięży.
Propozycja – Brad Tavares (1.80)
Zgłupiałem. Czuję się jak kobieta podczas okresu, gdy mam wybrać zwycięzcę. Raz po raz zmieniam zdanie, w jednej chwili widzę powtórkę z Reem/Werdum II, w drugiej Werduma wycinającego magiczną sztuczką Browna i zachodzącego za plecy. Ułańska fantazja. Bardziej lubię Werduma, ale Travis też jest fajnym zawodnikiem i szkoda, że tylko jeden z nich zawalczy o tytuł.
Mam podobnie ;) Ale na Werduma postawię na pewno.
A nie lepiej Werdum inside distance? Kurs około 5. Ciężko mi sobie wyobrazić sobie 5 rund w tej walce.
To ma sens w sumie…
W końcu gala z konkretną rozpiską, dawno takiej nie było. Jedyne co mi nie pasuje to walka kobiet jako druga od góry.
„A jednak… Nie mogę pozbyć się wrażenia, że tak naprawdę niewiele o Hawajczyku wiemy i nadal jest on jedną, wielką, 200-centymetrową zagadką.”, mam dokładnie takie samo zdanie dlatego jestem bardzo zaskoczony, że Browne wedlug bukmacherów jest faworytem, i mam nadzieję że na tym dużo zyskam;)
Held 1.48
Anderson 2.70
No to zobaczymy na kogo spadnie.
Dla mnie wyraźnym faworytem jest jednak Browne. Przypadek/szczęście trzy razy pod rząd z takimi rywalami? Nie wydaje mi się. Dodatkowo Travis ma znaczącą przewagę warunków fizycznych i prawdopodobnie siły, a należy pamiętać, że parter nie zawsze równa się poddanie, nawet z takim wybitnym parterowcem jak Werdum. Poza tym jesteś tak dobry jak twoja ostatnia walka;)
Kilka analiz najważniejszych pojedynków dodane.
Browne jest trochę cięższy niż zwykle, Werdum dużo lżejszy niż zwykle. Plus dla Brazylijczyka.
A kobitki to gdzie?!
Nima…
Dobra, cała karta walk gotowa – poza walką pań (miałem mało czasu i nie mogłem się zmusić do odświeżenia sobie ich poprzednich pojedynków).