Bukmacher MMAUFC

Wilk z Lowking #2 – UFC 185

Po rozbiciu banku w pierwszym odcinku Wilk z Lowking gra ostro także przy okazji UFC 185.

Witam Czytelników Lowking.pl w drugim odcinku mojego cyklu na niespełna tydzień przed historycznym wydarzeniem – zdobyciem mistrzowskiego pasa UFC przez zawodnika z Polski. A konkretnie przez zawodniczkę, bo mowa oczywiście o Joannie Jędrzejczyk! Jako 'Wilk’ mam zamiar z tego powodu napełnić swoje kieszenie hajsem, więc radość z sukcesu naszej rodaczki będzie podwójna. A więc bez dłuższego wstępu – zaczynamy!

Carla Esparza vs Joanna Jędrzejczyk

Na taki kurs czekałem od czasu 1.60 na Jona Jonesa z Danielem Cormierem. Przed wystawieniem kursów nawet nie łudziłem się, że Aśka mogłaby być underdogiem, spodziewałem się maksymalnie ~1.7, a 1.5 wydawało mi się nawet prawdopodobniejsze. 2.35? Nie wierzę własnym oczom. Parfrazując słynną wypowiedź Chaela Sonnena – ’This isn’t going to be a war. It’s going to be a one-sided pounding and Jędrzejczyk is swinging the hammer’. Esparzie w tej walce daję maksymalnie 25% szans i mało mnie obchodzi, co sądzą o tym amerykańscy dziennikarze, do których opinii jeszcze się odniosę, ani jak rozkładają się kursy.

Zacznijmy z grubej rury:

Zapasy Carli Esparzy. Gdybym miał je podsumować krótko, to odwołałbym się do starego przysłowia – nie taki diabeł straszny, jak go malują.

Nie odmawiam Carli dobrych umiejętności w tym aspekcie, wszak była All-American w 2008 i 2009 roku, ale jej zapasy wydają mi się bardziej dostosowane do maty zapaśniczej niż oktagonu UFC. Przejrzałem kilka ostatnich walk The Cookie Monster, głównie tych z programu The Ultimate Fighter i… daleko mi do zachwytów. Rose Namajunas w mistrzowskim boju została sponiewierana kompletnie, ale akurat to nie zdziwiło mnie specjalnie, bo dziewczyna Pata Barry’ego ma takedown defense na podobnym poziomie co właśnie Pat, czytaj – leży i kwiczy. Ale nie we wszystkich walkach wyglądało to tak kolorowo.

W starciu z Tecią Torres momentami próby wejść w nogi (bo w 90 % na tym polega zapaśnicza gra Amerykanki), wyglądały wręcz groteskowo. Zejścia do nóg i rozpaczliwe wręcz miejscami chwyty za kostkę, wobec względnie poprawnej reakcji The Tiny Tornado, w PRIDE zakończyłyby się najpewniej brutalnym nokautem po soccer kickach. Tutaj akurat Torres zawiniła zbyt dużą ostrożnością w stójce, co Esparza wykorzystywała, bezkarnie wręcz wbiegając w nogi przeciwniczki, co z kolei po kilku próbach dawało upragniony efekt.

Zdaję sobie sprawę z tego, że walka Carli z Jessicą Aguilar miała miejsce 4 lata temu, ale również wtedy jej zapasy nie błyszczały, ba, sama została obalona przez JAG.

I jeszcze jeden problem, na który chciałbym zwrócić uwagę – nie można porównywać zapasów Esparzy i Claudii Gadelhi. Dwie kompletnie różne zawodniczki. Esparza obala, wchodząc w nogi, najczęściej 'double leg’, bardzo rzadko zdarzy jej się jakiś rzut przez biodro, a tak m. in. złamała opór w/w Torres. Gadelha to fizyczny koń, strasznie silna, zbija bardzo dużo kilogramów do limitu kategorii słomkowej, przez co była w stanie napsuć dużo krwi naszej zawodniczce. I obala kompletnie inaczej. Claudinha to klincz, dociskanie do siatki oktagonu, wykorzystywanie przewagi siły, którą ma zawsze nad rywalkami i OBALENIA Z KLAMRY. Gadelha jeśli obala, to robi to, wykorzystując techniki ze stylu klasycznego, podczas gdy Esparza prezentuje typowo amerykański, wyciągnięty z college’u styl zapasów, sama będąc od Claudii niższą i znacznie słabszą fizycznie. Jak można w ogóle porównywać te dwie zawodniczki? To wiedzą chyba tylko dziennikarze z amerykańskich stron traktujących o MMA.

Piszę to tylko dlatego, że bawi mnie, gdy czytam teksty w stylu ’Esparza zgwałci zapaśniczo Jędrzejczyk, bo Gadelha obaliła ją 7/16 razy’. Po pierwsze – zapasy Brazylijki są lepsze od zapasów Amerykanki. Jest to kolejne, moje subiektywne i pewnie mało popularne twierdzenie, które umieszczam w dzisiejszym odcinku. Pójdę krok dalej, absolutnie nie mam zamiaru wyciągać czegoś, co znane jest jako ’MMA Math’, ale w bezpośrednim pojedynku Gadelha – Esparza, szanse tej drugiej byłyby w mojej opinii marginalne i prawdopodobnie musiałaby odklepać balachę.

Abstrahując już lekko od tematu – to właśnie Brazylijkę uważam nadal za najgroźniejsze zestawienie dla Jędrzejczyk – ma styl, który wydaje się być kryptonitem na Polkę, co pokazała pierwsza walka.

Natomiast konfrontując już ściśle bohaterki co-main eventu UFC 185 – Jędrzejczyk z obroną obaleń, którą pokazywała do tej pory, nie powinna mieć dużych problemów z bronieniem prób sprowadzeń Esparzy. A jeżeli obniży trochę pozycję, wzorem Gegarda Mousasiego z walki z Markiem Munozem na ten przykład (całkowicie do zrobienia, biorąc pod uwagę przewagę wzrostu i zasięgu naszej zawodniczki), to noc z 14 na 15 marca zapowiada się na krótką dla Carli Esparzy.

Stójka – gra do jednej bramki. Carla pokazała się niespodziewanie dobrze w mojej opinii z Jessicą Penne w walce TUF-owej (Penne wybitną zawodniczką nie jest, dodatkowo to na potrzeby programu poszła wagę wyżej, ale było to ciekawe doświadczenie), rozstrzeliwując ją głównie w stójce, pomimo deficytu wzrostu i zasięgu. Jednak już walka z nieustannie robiącą presję Namajunas pokazała, że Carla nadal nie błyszczy w tej płaszczyźnie, nie tyle przez ilość przyjętych ciosów i kopnięć, która nie była tak duża, ale przez uginanie się pod presją, cofanie się na siatkę w obawie przed stójką żeńskiej wersji Carlosa Condita. Czy Jędrzejczyk będzie w stanie tak samo wywierać presję na panującej (jeszcze) mistrzyni? Oczywiście. Tutaj dochodzi do głosu jeszcze moc w ręce Aśki, o 3 cale większy zasięg i 5-calowa przewaga wzrostu – nawet więcej niż miała Namajunas, jeśli oczywiście wierzymy metrykom UFC.

Dodatkowo obrona obaleń naszej rodaczki wygląda świetnie i wierzę, że nie będzie kopała jak Namajunas, ewentualnie lowkingi w kombinacjach (zauważyłem, że Carla niezbyt to lubi i nie potrafi znaleźć recepty na niskie kopnięcia, gdy nie są one wyprowadzane pojedynczo, tylko złożone właśnie w jakąś kombinację), bo właśnie przechwytując szalone kopnięcia Thug, Esparza zanotowała kilka sprowadzeń. Boks Asi ułoży tę walkę, nie widzę innej opcji.

Parter wydaje się być ciekawą płaszczyzną do oceny, ponieważ obie panie prezentują się solidnie. Esparza to przede wszystkim kontrola z góry, ale również całkiem sprawne wpięcia za plecy, nawet ze stójki, przy siatce. Nie dała się poddać Rose Namajunas, sama ją poddając, co biorąc pod uwagę TUF-owe osiągnięcia Rose, samo w sobie jest dość imponujące. Jędrzejczyk to z kolei dobra defensywa, co w sumie współgra z jej stylem walki. Nie dała się poddać Gadelhi, nie pozwoliła również wykorzystać zdobytej po jedynym obaleniu pozycji bocznej Limie, szybko wstaje do stójki. Słyszałem również od człowieka z jej treningowej ekipy, że pomimo tego, że nie zwykła do pokazywania tego w swoich pojedynkach, to Aśka ma po prostu dobre BJJ. Nie wiem, czy pomoże jej to w najbliższej walce, ale na pewno nie zaszkodzi. W każdym razie nie widzę jakoś Aśki klepiącej duszenie zza pleców – nie ten poziom i to mi wystarczy.

Jeśli chodzi o inne aspekty, to kondycję obie panie wydają się mieć dobrą, Esparza ma na swoim koncie jedną pięciorundówkę (przyznaję się, nie oglądałem), a z Namajunas i w TUF-ie również wyglądała dobrze w trzecich rundach, więc nie sądzę aby tutaj był inaczej – chyba, że Aśka 'pomoże’ jej w tym bodyshotami.

Natomiast Jędrzejczyl regularnie walczy na pełnym dystansie. Wydaje mi się, że z Gadelhą wyglądała słabiej w trzeciej odsłonie, ale mocując się w klinczu przez dwie rundy z takim potworem, można stracić sporo sił. Na szczęście klincz nie jest ulubioną płaszczyzną jej najbliższej przeciwniczki, więc jest szansa, że nie będzie miała żadnych problemów tym razem. Kwestię rund mistrzowskich pomijam, bo Carla padnie w maksymalnie trzeciej odsłonie.

Nastawienie do walki? Odnoszę wrażenie, ze Esparza została zjedzona medialnie, przegrała wywiadem, w którym mówiła, że ’Jędrzejczyk jest w stanie mnie znokautować’, chociaż oczywiście mogła być to tylko zagrywka, maskowanie się. Już dawno nauczyłem się, że słów zawodników i ich trenerów nie należy brać pod uwagę. Po drugiej stronie barykady Aśka emanuje wręcz pewnością siebie, co osobiście uwielbiam u zawodników. Nie potrafię podświadomie nie brać 'jej strony’ w najbliższej walce chociażby z tego względu. Obie trenują w dobrych klubach, mają spore doświadczenie w innych sportach walki, ale sprawa zwyciężczyni jest przesądzona.

Odniosę się raz jeszcze do wypowiedzi ekspertów zza oceanu, ludzi na forum Sherdoga itd. Każdy ma prawo wierzyć komu chce (albo nikomu), ja też nie jestem nieomylny, ale nigdy w życiu nie popadajmy w kompleks typu ’No, tam za oceanem to się znają, sami eksperci, bo u nas to bieda, jak Amerykanie tak mówią, to musi tak być’. Janek Błachowicz z Ilirem Latifim, Aśka z Gadelhą, jest mnóstwo innych przypadków, kiedy kiwałem buka wbrew wszelkim opiniom. Chris Weidman był nagminnie skreślany przed drugą walką z Andersonem Silvą przez wszelkie portale branżowe, tak samo jak niedawno Anthony Rumble Johnson z Alexandrem Gustafssonem. To nie jest żaden wyznacznik. Joseph Goebbels zwykł mawiać, iż ’Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą’. Nie tym razem. Ot, luźna dygresja, nawiązująca do tendencji na świecie w temacie tej walki i reakcji na nie w Polsce.

Podsumowując – mój typ to JĘDRZEJCZYK, TKO, RUNDA 2 #RosiSexton.

Ile postawiłem na to pieniędzy? Sporo. Jeżeli liczymy kurs dolara jako 3.7 (w chwili pisania jest 3.8, ale nie wiem jakie Skrill doliczy mi opłaty za przewalutowanie przy wpływie zielonych na konto), to postawiłem dokładnie:

*****

Joanna Jędrzejczyk – 3786 PLN ($1000) x 2.23, 5dimes
Możliwa wygrana: 8270 PLN ($2235.45)

Joanna Jędrzejczyk – 1000 PLN x 2.20
Możliwa wygrana: 2200 PLN

Joanna Jędrzejczyk – 1000 PLN x 2.35
Możliwa wygrana: 2350 PLN

Łącznie:

Joanna Jędrzejczyk – 5786 PLN x śr. kurs 2.21
Możliwa wygrana: 12820 PLN

Zysk – około 7000 PLN.

*****

Z soboty na niedzielę wygrywam więc 'na czysto’ ~7 tysięcy polskich złotych na wygranej Aśki. Dlaczego po mniejszym kursie niż jest obecnie? Sądziłem, że kurs będzie raczej spadał, stawiałem wcześniej.

Alistair Overeem vs Roy Nelson

Podobnie jak w poprzednim odcinku na deser wjeżdża waga ciężka. Tylko tym razem krótko i pod jeden konkretny zakład – ’Not Overeem inside distance’. Dla nie ogarniających do końca innych zakładów niż ’zawodnik 1 lub zawodnik 2′, spieszę z tłumaczeniem – oznacza to, że według mnie Overeem nie wygra walki przed czasem, innymi słowy nie podda/nie znokautuje/nie wygra przez DQ z Roy’em.

Skusił mnie kurs, swego czasu Unibet zapłacił średnio 1.92, a szanse są według mnie spore. Overeem definitywnie ma mocne uderzenie, ma też całkiem zgrabną parterową ofensywę, dosć powiedzieć, że będąc strikerem, przez poddania wygrywał częściej niż przez (T)KO. Jednak:

a) Nelson ma nadal twardą szczękę, nie sądzę, aby walka z Huntem to zmieniła;
B) Big Country to czarny pas BJJ;
c) sam może ubić szklanoszczękiego Overeema jednym ciosem.

Prawdopodobnie nie napisałem nic nowego, ale tak to właśnie widzę. Zakład wygląda dla mnie bardzo ładnie po takim kursie.

*****

Not Overeem inside distance, 1000 PLN x 1.92
Możliwa wygrana: 1920 PLN

*****

Krótkie podsumowanie ostatniego odcinka

Michael Johnson +2250 PLN
Frank Mir +1325 PLN

Łącznie: +3575 PLN

Przy zainwestowanych 2000 PLN daje to kolosalny yield +178,75 %.

fot. MMAFighting.com

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button