Sierpem #48 – Aldo vs. McGregor
Jose Aldo czy Conor McGregor? Kto zwycięży? Zapraszam do obszernej techniczno-bukmacherskiej analizy największej walki tego roku!
Nie było w historii wagi piórkowej większego pojedynku niż zbliżająca się wielkimi krokami batalia pomiędzy wieloletnim mistrzem Jose Aldo a posiadaczem pasa tymczasowego, wygadanym Irlandczykiem Conorem McGregorem, do której dojdzie w Las Vegas na UFC 194.
Ba, można pokusić się o stwierdzenie, że będzie to najbardziej medialna walka MMA w historii tego sportu – na żaden inny pojedynek z zapartym tchem nie czekał bowiem nigdy cały świat, jak to ma miejsce przy tej okazji. Nawet na starcie Fedora Emelianenko z Mirko Cro Copem Filipovicem, które miało miejsce w zamierzchłych czasach, gdy popularność MMA na świecie była nieporównanie mniejsza niż obecnie.
Tło pojedynku
Obaj zawodnicy mieli pierwotnie skrzyżować rękawice na gali UFC 189, ale kontuzja żeber Aldo pokrzyżowała te plany. W zastępstwie za Brazylijczyka walkę wziął Chad Mendes, którego Irlandczyk skończył w końcówce drugiej rundy.
Jose Aldo w swojej karierze przegrał tylko raz, ponad dziesięć lat temu. W WEC oraz UFC jest niepokonany. Po przejściu do Dany White’a i spółki już siedmiokrotnie obronił pas mistrzowski, w ostatnich starciach pokonując Chan Sung Junga, Ricardo Lamasa oraz Chada Mendesa. Ten ostatni pojedynek miał miejsce w październiku zeszłego roku na UFC 179.
Conor McGregor dołączał do UFC jako mistrz kategorii piórkowej i lekkiej brytyjskiej organizacji Cage Warriors, z miejsca rewolucjonizując dywizję od lat zdominowaną przez brazylijskiego kingpina. Efektowny styl walki Irlandczyka oraz jego nieumiarkowanie w gadulstwie przysporzyły mu masę fanów… oraz nienawistników. Nikt nie przechodzi obok niego obojętnie.
W swoich bojach w UFC ubił przed czasem wszystkich rywali poza Maxem Holloway’em, którego wypunktował. Nie sprostali mu m.in. Diego Brandao, Dustin Poirier czy ostatnio wspomniany wyżej Chad Mendes. Sześcioma zwycięstwami z rzędu Notorious zapracował na walkę o najwyższy laur z Jose Aldo.
Analiza
Jak walczy Jose Aldo?
Przyjrzałem się obszernie ulubionym technikom Jose Aldo w pierwszym odcinku nowego cyklu artykułów, Arsenał. Tam odsyłam Czytelników zainteresowanych szczegółami na temat arsenału brazylijskiego dominatora. Tutaj przedstawię go tylko w bardzo skondensowanej formie.
Otóż, Jose Aldo to niezwykle wszechstronny zawodnik, który potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji. Najchętniej kontruje, ale nie ma też najmniejszych problemów z inicjowaniem ataków. Nie jest zbyt mobilny w ofensywie, za to świetnie pracuje na nogach w defensywie. Wszystkiemu towarzyszy zjawiskowa praca głową oraz balans, jakiego pozazdrościć może mu absolutnie każdy inny zawodnik w UFC.
GIF 1, GIF 2
Balans tułowiem Jose Aldo to prawdziwa maestria. Pod tym względem nie dorównuje mu nikt w MMA.
Dysponuje bardzo dobrym boksem, świetnie odnajdując się w półdystansie. Posiada bardzo szeroki arsenał kopnięć, choć najczęściej odwołuje się do budzących grozę lowkingów, które ustawia na wiele różnych sposobów, czyniąc je niezwykle trudnymi do przewidzenia, uniknięcia bądź zblokowania.
GIF 3, GIF 4
Ulubiona kombinacja Aldo to lewy sierp oraz prawy prosty (GIF 3). Zaprzęga ją do działania w każdej walce. W kontrze natomiast najchętniej odwołuje się do kombinacji prawego i lewego sierpa po wcześniejszym ujściu z głową, jak widać na GIFIe 4.
GIF 5, GIF 6
Wachlarz lowkingów Jose Aldo jest niezwykle szeroki. Brazylijczyk potrafi zaatakować błyskawicznie z miejsce, bez żadnej sygnalizacji, jak na pierwszym przykładzie, czy ukryć kopnięcie za prostym, jaka na drugim przykładzie…
GIF 7, GIF 8
A także odpowiedzieć lowkingiem w kontrze (GIF 7) albo poprzedzić go mocnym hakiem na korpus (GIF 7).
Jego ofensywne zapasy są doskonałe, defensywne – spektakularne. Posiada czarny pas BJJ i choć nie przenosi walki do parteru szczególnie często, gdy już to robi, nie można mu nic zarzucić.
Jak walczy Conor McGregor?
Pisałem o Conorze McGregorze grubo ponad dwa lata temu w cyklu Sierpem. Było to po jego debiucie w UFC, w którym zdeklasował Marcusa Brimage’a. Od tamtego czasu trochę się jednak zmieniło w podejściu Irlandczyka do toczenia pojedynków, choć – wbrew pozorom – wcale nie tak dużo.
O co chodzi? Otóż, reprezentant SBG przychodził do UFC przede wszystkim jako zawodnik walczący z kontry – ale nie w sposób podobny do Lyoto Machidy, który znajduje się na wstecznym, polując na swoją szansę. Nie – Notorious zawsze był zawodnikiem prącym do przodu, wywierającym presję, po mistrzowsku zamykającym swoich rywali pod siatką. Jego celem było wówczas sprowokowanie przypartych do muru i nie mających drogi ucieczki przeciwników do ataku. Ataku, który na ogół okazywał się ich gwoździem do ich trumny, bo McGregor szarżę przepuszczał, zostawiając jednak na miejscu swoje pięści.
GIF 9, GIF 10, GIF 11
Od dawien dawna firmową techniką McGregora było zejście z linii ataku rywala do swojej lewej, przepuszczenie ciosów i kontra krótkim lewym sierpowym. Czynił tak zarówno w 2011 roku (pierwszy przykład powyżej z walki z Arturem Sowińskim), w 2012 roku (walka z Ivanem Buchingerem), jak i we wspomnianym debiucie w oktagonie UFC (Marcus Brimage).
Po udanym rozpoczęciu przygody pod skrzydłami ZUFFY takie akcje oglądamy jednak zdecydowanie rzadziej, by nie rzec – od wielkiego dzwona.
GIF 12, GIF 13
Powyżej na pierwszym przykładzie bliźniaczo podobna kontra – choć Conor bardziej trzyma dystans, wobec czego bardziej jest to kros niż sierp – ze starcia z Diego Brandao, natomiast na drugim – z potyczki z Dennisem Sivereem.
Teraz jednak McGregor walczy nieco inaczej. Efektowniej, agresywniej. Nie jest tak cierpliwy, jak wcześniej. Nadal wywiera dużą presję – ba, większą nawet niż poprzednio – ale teraz już nie czeka na ataki zamkniętych pod siatką rywali, nie szuka kontr. Teraz sam je inicjuje. Nadal co prawda o jego największej sile stanowi lewa, czyli tylna – bo Irlandczyk jest mańkutem – ręka, ale teraz już nie w formie sierpa w kontrze, ale krosa w ataku.
GIF 14, GIF 15
McGregorowi na ogół poprzedza atak lewym prostym różnymi czarami prawą ręką, która ma uśpić czujność rywala. W jego krosie drzemie ogromna siła i Irlandczyk korzysta z niego bez względu na to, czy mierzy się z walczącym z odwrotnej pozycji przeciwnikiem, jak akurat na powyższych przykładach Diego Brandao…
GIF 16, GIF 17
… czy też klasycznie ustawionym, jak Dennis Siver i Chad Mendes. Zwracam uwagę na szybkie zbicie ręki Niemca na pierwszym gifie, którym Irlandczyk wyczyścił sobie drogą do krosa, a także na atak w drugim tempie na animacji z Mendesem – przed wyprowadzeniem prawego Conor robi delikatny przyruch, lekko się pochylając, jakby miał już teraz zaatakować. Uderza jednak dopiero po chwili, trafiając cel.
Zanim jednak Irlandczyk wyprowadzi krosa, musi najpierw odpowiednio ustawić sobie rywali. Korzysta w tym celu z kilku narzędzi – nie tylko świetnej pracy na nogach, w której idealnie rozkłada poruszanie się do przodu z poruszaniem się do boku, tłamsząc oponentów pod siatką, ale też wykorzystuje w tym celu mniej lub bardziej ekwilibrystyczne kopnięcia.
Możemy śmiało powiedzieć, że technikami nożnymi Conor McGregor wyznacza korytarz, w jakim może poruszać się jego przeciwnik. Gdy spróbuje odejść za bardzo do boku, Irlandczyk ustawia go z powrotem w należytym miejscu, czyszcząc przedpole do morderczego krosa.
GIF 18, GIF 19
Drogę do prawej strony McGregor najchętniej zamyka rywalom szybkimi kopnięciami na głowę zakroczną nogą. Rzadko dochodzą one celu, ale skutecznie zniechęcają ich do odchodzenia do prawej strony.
GIF 20, GIF 21
Innym sposobem, w jakim podopieczny Johna Kavanagha wybija oponentom z głowy ucieczkę do ich prawej strony są latające kopnięcia po przekroku lub takie same kolana, w których lubował się szczególnie w pojedynku z niskim Dennisem Siverem – jak powyżej.
Jeśli natomiast rywale spróbują odchodzić zbyt mocno do swojej lewej strony…
GIF 22, GIF 23
… czekają na nich niebezpieczne obrotówki.
Innymi słowy, McGregor swoimi kopnięciami powoduje, że rywal zaczyna czuć się jak zwierzę w potrzasku – gdziekolwiek się nie ruszy, musi spodziewać się zagrożenia. Zaczyna panikować. Traci koncentrację.
GIF 24, GIF 25
Myśli o świstających w górze kopnięciach (także hakowych, jak wyżej), czyli nadchodzących z boku, podczas gdy wtedy właśnie nadchodzi cios prosty, najczęściej w postaci morderczego krosa, który kończy całą zabawę. Albo stanowi początek jej końca.
Nie można też pominąć teepów (frontalnych kopnięć smagających), z jakich w starciu z Chadem Mendesem doskonały użytek zrobił McGregor, terroryzując korpus Amerykanina (akcje poniżej).
GIF 26, GIF 27
Istotnym elementem są też kopnięcia na kolano, z których Irlandczyk korzysta od czasów Cage Warriors, utrzymując rywali na dystans i zniechęcając ich do skracania dystansu.
Wreszcie ostatnią techniką stójkową, o jakiej chciałbym wspomnieć w kontekście szermierki McGregora, jest kombinacje bitego z doły prawego oraz mocnego lewego.
GIF 28, GIF 29
Mając przeciwnika ustawionego przy siatce, Irlandczyk lubi delikatnie obniżyć pozycję, uchylić głowę do boku, zupełnie opuścić prawą rękę (co utrudnia dostrzeżenie wyprowadzanego nią ciosu) i niespodziewanie zaatakować kombinację prawego z dołu i lewego sierpowego lub prostego.
Wymienione powyżej techniki należą do ulubionych Irlandczyka, choć potrafi czasami zaatakować kombinację 1-2, prostymi na korpus czy frontalami na głowę.
McGregor zatem to niemal wyłącznie zawodnik stójkowy. Do parteru w swoich występach w UFC z własnej woli odwołał się tylko w starciu z Maxem Holloway’em, prezentując przy tej okazji niezłe ofensywne zapasy oraz dobrą kontrolę z góry. Pamiętajmy jednak, że tamten Holloway nie był jeszcze tym Holloway’em.
Obrona przed obaleniami oraz walka z pleców McGregowa zostały solidnie przetestowane w starciu z Chadem Mendesem – i wypadły co najwyżej przeciętnie, by nie rzec – słabo. Oczywiście trzeba wziąć poprawkę na kontuzję, z jaką walczył wówczas Irlandczyk, ale i nie zapominajmy, że Amerykanin w pełni formy po 2-tygodniowych przygotowaniach zdecydowanie nie był.
Warunki fizyczne
Według portalu Tapology Conor McGregor będzie miał 10 centymetrów przewagi wzrostu oraz 5 centymetrów przewagi zasięgu. Z kolei UFC informuje, że Irlandczyk będzie miał 5 cm przewagi wzrostu i 10 centymetrów przewagi zasięgu.
Komu wierzyć? Trudno powiedzieć, ale wydaje się, że obu zawodników nie dzieli aż 10 centymetrów różnicy wzrostu i 5 jest liczbą bliższą prawdy. Skoro zatem w tym elemencie zaufamy UFC, to możemy przyjąć, że nie mylą się też, iż McGregor ma o 10 cm lepszy zasięg. Czyli 5 cm na rękę, nie uwzględniając szerokości obręczy barkowej, która może realny zasięg zwiększyć lub zmniejszyć.
Ricardo Lamas również górował nad Jose Aldo warunkami fizycznymi, choć w znacznie mniejszym stopniu, podobnie Chan Sung Jung. Brazylijczyk walczył już jednak z rywalem, który nie tylko dysponował nad nim taką przewagą wzrostu i zasięgu, jaką będzie miał Irlandczyk, ale też walczył z odwrotnej pozycji – był nim oczywiście Kenny Florian. Amerykanin nie dysponował jednak stójką w najmniejszym stopniu porównywalną z tą, jaką posiada McGregor.
A skoro o stójce mowa, to przejdźmy do esencji niniejszej analizy i przyjrzyjmy się, jak umiejętności kickbokserskie obu zawodników będą się prezentować w bezpośredniej konfrontacji.
Stójka
Biorąc pod uwagę uwielbienie Conora McGregora do wywierania presji na przeciwnikach oraz delikatną preferencję Jose Aldo do walki z kontry, trudno sobie wyobrazić, aby to nie Irlandczyk nadawał tempo, prąc do przodu. Powrót do swojego stylu sprzed UFC – a więc mniejszej agresji i szukaniu kontr – nie wydaje się prawdopodobny, choć mógłby stanowić pewne zaskoczenie dla spodziewającego się, jak sądzę, huraganowych ataków Brazylijczyka. Nie wierzę w zapewnienia jednego z trenerów Jose, Pedro Rizzo, który przekonuje, że to jego podopieczny będzie wywierał presję.
Innym słowy, taktyki obu zawodników są w ogólny zarysie względnie przewidywalne. McGregor będzie robił to, co robi od dawna – starał się zamykać przestrzeń rywalowi szerokim arsenałem kopnięć, kąsać go frontalami na korpus, rzucać na siatkę i tam polować na potężnego krosa lub kombinację prawego z dołu i lewego. Jeśli nadarzy się okazja, spróbuje z pewnością swojej dawnej firmówki, czyli kontry lewym sierpem po zejściu do boku. Wszystko to, starając się trzymać mistrza na końcu swoich kopnięć, ewentualnie długich prostych, oraz oczywiście robiąc wszystko, aby utrzymać walkę na nogach.
Zawodnik z Dublina ma doświadczenie w walce z klasycznie ustawionymi rywalami. W każdym niemal pojedynku swoją przednią ręką walczy z przednią ręką rywala – zbija ją, kontroluje, przytrzymuje, uniemożliwia wyprowadzenie ciosu, dekoncentruje. Zjadł na tym zęby. Będzie to jego atutem, zwłaszcza w połączeniu z przewagą zasięgu.
Irlandczyk będzie musiał jednak zmierzyć się z problemami, z jakimi nie mierzył się wcześniej. Pierwszym jest praca na nogach Brazylijczyka. Otóż, nie jest idealna, zaznaczam. Dawał się w swojej karierze zamykać pod siatką, ale…
Po pierwsze, działo się to bardzo rzadko, po drugie – pod tym względem (pracy na nogach) o głowę przewyższa dotychczasowych przeciwników Irlandczyka, po trzecie wreszcie, może najważniejsze – kontruje, jak nikt inny.
Musimy jednak spojrzeć na to także z drugiej strony – otóż, Aldo jeszcze nigdy nie mierzył się z przeciwnikiem tak fantastycznie zamykającym rywali na siatce, jak robi to McGregor. Szeroki arsenał zamykania przestrzeni, jakim dysponuje Irlandczyk, powoduje, że piekielnie trudno jest znajdować drogę odejścia od siatki. Notorious nie tylko nie atakuje w linii prostej, jak wielu poprzednich przeciwników Brazylijczyka, ale też jego zasięg rażenia jest bez porównania większy – zarówno z uwagi na doskonałe warunki fizyczne, jak i szereg narzędzi (głównie wspomnianych kopnięć), którymi ustawia oponentów.
GIF 30, GIF 31
Jose Aldo doskonale pracuje na nogach, ale presja w wykonaniu Chada Mendesa jest czymś zupełnie innym niż to, jak ustawia sobie rywali pod siatką Conor McGregor. Obszar rażenia Irlandczyka jest o wiele większy, poruszanie – efektywniejsze.
Jak zatem może wyglądać w praktyce świetna praca na nogach Aldo w konfrontacji z kapitalnymi umiejętnościami ustawiania rywali na siatce w przypadku McGregora? Brazylijczyk nie może popełniać błędów, jakie permanentnie popełniali dotychczasowi przeciwnicy Irlandczyka, którzy nie potrafili się zdecydować, czy kontrować (brakowało im umiejętności uniknięcia ciosu, które poprzedzają kontry), czy też zabierać się spod siatki w te pędy na środek oktagonu (brakowało im pracy na nogach). Jose Aldo posiada obie te cechy – a zatem posiada kapitany balans, dzięki któremu może uniknąć ciosów McGregora i posiada rewelacyjne kontry, dzięki którym może go pokarać.
W razie podbramkowej sytuacji, czyli takiej, w której nie zdoła skontrować napierającego Irlandczyka, zawsze będzie mógł odwołać się albo do dobrej pracy na nogach, wcielając się trochę w rolę Holly Holm w starciu z Rondą Rousey, albo skrócić dystans i złapać klincz czy spróbować obalenia – a zatem opcji, których Holm nie miała.
Aldo bowiem dramatycznie różni się – in plus – od poprzednich rywali Irlandczyka. W obliczu szarży rywala, gdy znajdzie się pod naporem ciosów, błyskawicznie dąży do przerwania nieprzyjacielskiej ofensywy. Nie ujrzycie go stojącego na sztywnych nogach pod siatką, z wysoko uniesioną gardą, będącego w fazie rezygnacji bądź kapitulacji. Brazylijczyk albo odchodzi wówczas do boku, albo łapie klincz, albo szuka obalenia. Nie stoi na siatce, zbierając raz za razem czy to na głowę czy na gardę.
GIF 32, GIF 33
W takich sytuacjach Jose Aldo raczej nie zobaczymy. Brazylijczyk nie ma w zwyczaju stać pod siatką i chronić się przed ciosami. Na obu powyższych przykładach Dennis Siver odpala w pewnym momencie krótkiego prawego sierpa i na pierwszej animacji widzimy bodaj jedyny moment w oktagonie UFC, gdy nogi McGregora na milisekundę odmówiły posłuszeństwa i minimalnie się zachwiał.
Zawodnik Nova Uniao będzie musiał być jednak niezwykle ostrożny – nie może wiecznie uciekać McGregorowi spod siatki, nie zatrzymując jego presji – nawet jeśli footwork mu na to pozwala. Poruszanie się do boku, czy zwłaszcza do tyłu nie jest naturalnym ruchem, kosztuje więcej energii. Nie dość zatem, że w taki sposób Brazylijczyk źle wyglądałby w oczach sędziów, to szybciej też pozbyłby się swoich zasobów energii.
GIF 34, GIF 35
Efektowne obrotowe kopnięcia Conora McGregora to doskonałe narzędzie do zamykania oktagonowej przestrzeni rywalom, ale pomimo tego, że bywają groźne, to mocno odsłaniają też Irlandczyka na kontry. Na pierwszej z powyższych animacji bodaj najlepsza obrotówka McGregora w historii jego występów w oktagonie UFC (co też jasno obrazuje ich niewielką – w sensie zadawanych obrażeń – skuteczność). Trafia nią Diego Brandao, ale sam przyjmuje potężnego prawego i tylko swojej tytanowej szczęce zawdzięcza, że nawet się po tym ciosie nie zachwiał.
Na drugim przykładzie (GIF 35) próbuje zaatakować obrotówką Dennisa Sivera, ale ten nurkuje pod kopnięciem i zanim McGregor stabilizuje pozycję, przyjmuje krótki lewy sierpowy od Niemca.
GIF 36, GIF 37
Również ataki latającymi kopnięciami oraz kolanami, do których w starciu z Dennisem Siverem bardzo chętnie odwoływał się Conor McGregor, przypłacił kilka razy przyjęciem czystych ciosów na szczękę. W obu przypadkach nie czujący się dobrze w tak bliskim dystansie Irlandczyk nie jest w stanie ustabilizować pozycji przed atakami Niemca.
GIF 38, GIF 39
Dustin Poirier nie cofa się przed obrotowym atakiem McGregora, trafiając go niskim kopnięciem i tym samym wytrącając z równowagi. Później, zanim McGregor zdołał zewrzeć szyki obronne, częstuje go jeszcze lewym sierpowym.
Jose Aldo tymczasem czuje się w kontrach bez porównania lepiej niż chociażby Siver czy Poirier. Czy McGregor ograniczy ekwilibrystyczne kopnięcia, które będą narażać go na kontry? Czy Brazylijczyk obróci je przeciwko Irlandczykowi, skracając wówczas dystans i wykorzystując je właśnie do zadania ciosów bądź przeniesienia walki do parteru?
Scarface nie jest zawodnikiem, którego nie da się trafić. Bywał trafiany. Czasami mocno. W każdej praktycznie walce.
GIF 40, GIF 41
W starciu z Jose Aldo Chan Sung Jung notował pewne sukcesy, kontrując ulubioną kombinację Brazylijczyka krótkim lewym sierpem. Jeśli Scarface w pojedynku z Conorem McGregorem również ładował będzie „pasek mocy” prawicy tak długo jak na pierwszym z powyższych gifów, może czekać go krótka nos.
A pomimo tego jest bez wątpienia dysponującym najlepszą defensywą stójkową zawodnikiem w UFC. Spektakularny balans, dynamika oraz świetna praca na nogach czynią z niego fightera, którego upolowanie jest piekielnie trudne. Jeśli bywa trafiany, na ogół dzieje się to w półdystansie – a to dla niego bardzo dobra nowina, bo…
Conor McGregor nie lubi półdystansu. Pojedyncze przypadki, gdy, dla przykładu, kąsał Brimage’a ciosami bitymi z dołu, to tylko wyjątki potwierdzające regułę. A ta jest taka, że Irlandczyk terroryzuje i ubija swoich rywali z dystansu. Robi to bajecznie i również absolutnie nic nie można zarzucić mu w kwestii szybkości, ale rzucane w ten sposób ciosy oznaczają większe okno czasowe dla Aldo na unik, balans, przepuszczenie ciosu.
GIF 42, GIF 43
Brazylijczyk uwielbia atakować kombinacjami na korpus. McGregor jest wysokim zawodnikiem, a tacy są zawsze narażeni na tego rodzaju uderzenie. Z drugiej jednak strony, Irlandczyk świetnie pracuje na wstecznym, a składanie kilko-uderzeniowych kombinacji przeciwko niemu – zwłaszcza na korpus, które wymagają opuszczenia rąk – może być bardzo ryzykowne z uwagi na jego umiejętności kontrowania. Robi to teraz co prawda rzadziej, ale z pewnością nie zatracił instynktu counterpunchera.
Nie tylko jednak to. Na przestrzeni całej swojej kariery bowiem McGregora cechowała i cechuje swoista nonszalancja, niedbałość, która staje się dla niego szczególnie niebezpieczna, gdy kończy atak. Po pierwsze bowiem, zwróćmy uwagę, że Irlandczyk praktycznie nie uderza w kombinacjach dłuższych niż dwa uderzenia. To nie jego styl. Co jednak jeszcze istotniejsze, ma ohydny nawyk zostawiania rąk po ataku – ani nie cofa ich do gardy, ani nie odskakuje. Ba, Irlandczyk z gardy korzysta rzadko, całą swoją defensywę opierając na pracy na nogach.
GIF 44, GIF 45
Conor McGregor po przestrzelonych atakach krosem nie wraca szybko do obrony. Na pierwszej animacji (GIF 44) w starciu z Diego Brandao najpierw bardzo dobrze kontruje krótkim lewym, ale przy drugiej próbie Brazylijczyk unika już jego ciosu, odpowiadając kombinacją lewego i prawego – oba dochodzą celu i McGregor zmuszony jest się wycofać. Robi to jednak bardzo inteligentnie, uchodząc do boku przed latającym kolanem rywala.
Na drugim przykładzie (GIF 45) odwrotnie ustawiony Brandao atakuje hakiem na korpus i rusza do szarży – przyjmuje co prawda krótki prawy, ale dzięki bardzo dobremu balansowi unika wszystkich pozostałych ciosów, a sam trafia jeszcze prawym sierpowym (zwróćcie uwagę, jak odskakuje głowa McGregora). Irlandczyk próbuje czym prędzej wydostać się z półdystansu i robi to doskonale, odchodząc do boku. Zwracam też uwagę na przyklejoną do głowy w początkowej fazie akcji lewą rękę McGregora – to zdrowy nawyk, choć Irlandczyk nie zawsze o nim pamięta.
GIF 46, GIF 47
Skoro jesteśmy w temacie leniwych krosów… Na pierwszej akcji Irlandczyk próbuje po raz kolejny zaprzęgnąć lewicę do boju, ale Brandao – z dotychczasowych rywali McGregora był to zawodnik najlepiej balansujący głową, choć i tak ustępujący pod tym względem Jose Aldo – unika ciosu, kontrując prawym overhandem.
Bliźniaczo podobną akcję widzimy na drugiej (GIF 47) animacji, na której Irlandczyk po niecelnym krosie znów nie cofa lewej ręki, przyjmując tym razem krótki prawy od Chada Mendesa.
GIF 48, GIF 49
Conor McGregor rzuca długi lewy prosty na korpus, zastygając w tej pozycji, co skrupulatnie wykorzystuje Dustin Poirier kontrując kombinacją prawego, lewego – który wybija Irlandczykowi zęba – oraz niskiego kopnięcia. Notorious raz jeszcze klei lewicę do głowy, ale jest już za późno.
Wreszcie ostatni przykład (GIF 49) ponownie pokazuje niespieszność McGregora w cofaniu rąk z powrotem to gardy po niecelnych ciosach. Mendes uchyla się przed nimi, kontrując krótkim prawym.
Pewne sukcesy w walce z McGregorem notowali m.in. Diego Brandao, który ma szybkie ręce w półdystansie, oraz Dustin Poirier, który chwilami bardzo dobrze pracował na nogach, nie dając się zamykać pod siatką. Jose Aldo to znacznie sprawniejszy uderzecz od tej dwójki.
Warto też przyjrzeć się walce obu bohaterów analizy z jedynym wspólnym rywalem, którym był Chad Mendes. Brazylijczyk dał z Amerykaninem prawdziwą wojnę, którą jednak pewnie wygrał na punkty. McGregor za to skończył Mendesa w niecałe dziesięć minut. Nie wylądował też na deskach, jak stało się w przypadku Aldo, który w pierwszej rundzie zmuszony był się z nimi powitać. Pomimo tego złożyłbym to bardziej na karb utraty równowagi spowodowanej przyjęciem uderzenia w niestabilnej pozycji, co sugerować zresztą może błyskawiczny powrót do stójki. Nie zmienia to mojej opinii o tym, że to Irlandczyk uderza mocniej oraz on właśnie dysponuje twardszą szczęką. Nie chcę przez to powiedzieć, że Aldo nie uderza mocno, albo że ma kruchą szczęką, bo to nieprawda – ale w tych akurat obszarach ustępuje McGregorowi.
Przypominam jednak ten pojedynek z innej przyczyny. Otóż, wyciąganie wniosków na temat defensywy Aldo na podstawie tego właśnie starcia z Amerykaninem w obliczu starcia z Irlandczykiem jest pozbawione sensu. Natomiast wyciąganie wniosków na temat defensywy McGregora na podstawie rzeczonego starcia z Mendesem w kontekście zbliżającego się boju z Aldo sens ma – i to duży. Dlaczego?
Otóż, Aldo rzeczywiście przyjął sporo ciosów od Chada, ale zdecydowaną ich większość w półdystansie – a to nie jest płaszczyzna, z której atakuje McGregor. Jak wspominałem, Irlandczyk nie lubi półdystansu. Możemy co prawda czynić jakieś analogie między podbródkowymi Mendesa (z których część dosięgła szczęki Aldo) a bitymi z dołu ciosami Conora, ale… Kluczowa różnica jest w tym wypadku taka, że w konfrontacji z Amerykaninem Brazylijczyk miał prawo obawiać się obaleń (obniżać ręce, gdy Mendes markował zejście po nogi, ostatecznie wystrzeliwując z podbródkowym), natomiast w starciu z Irlandczykiem o wylądowanie o plecach nie będzie się w ogóle obawiał.
Co zaś się tyczy pojedynku Irlandczyka z Amerykaninem… Otóż, dziurawa defensywa McGregora z tej walki jak najbardziej przekłada się na konfrontację z Brazylijczykiem. Ten ostatni bowiem, jak zaznaczałem wyżej, bryluje w półdystansie. Pod tym względem jest odrobinę podobnym zawodnikiem do Mendesa – oczywiście podkreślam słowo „odrobinę”. Po części oczywiście luki defensywne McGregora wynikały z obawy przed obaleniem ze strony Mendesa, ale… czy w konfrontacji z Aldo nie powinna towarzyszyć mu identyczna obawa? Pytanie retoryczne.
Podsumowując ten fragment – widzieliśmy Irlandczyka w konfrontacji z przyzwoitymi w półdystansie zawodnikami. Był trafiany, chwilami mocno – choć wszystkich ich w ostatecznym rozrachunku zniszczył. Jego szczęka zawsze stawała na wysokości zadania – i to raczej ze sporą nawiązką. Z drugiej natomiast strony wiemy, że w półdystansie Aldo czuje się doskonale. Z trzeciej z kolei jasno stwierdzić trzeba, że Brazylijczyk nigdy nie mierzył się z rywalem o podobnej charakterystyce do McGregora – jednak na podstawie tego, że świetnie unika uderzeń w półdystansie, można wysnuć wniosek, że mając na to więcej czasu i przestrzeni oraz absolutnie nie obawiając się obaleń, nie będzie mu szło gorzej w unikaniu uderzeń z dystansu kickbokserskiego, w jakim gustuje McGregor.
Nie zamierzam powstrzymać się też przed jedną uwagą na temat porównania pojedynków Aldo i McGregora z Mendesem. Amerykanin w starciu z Irlandczykiem był w dramatycznie słabej dyspozycji, także fizycznej, kondycyjnej. Absolutnie odcinam się od chóru piewców teorii, jakoby to kopnięcia McGregora na korpus tak go wymęczyły. Ludu! On od pierwszej minuty siedział jak kaczka na siatce, a po dwóch – ciężko oddychał. Kopnięcia nie były bez znaczenia, ale ich waga jest całkowicie i bezpodstawnie zawyżana. Nawet schorowany Mendes w walce z Nikiem Lentzem wyglądał znacznie lepiej, nie wspominając o innych pojedynkach, w których był bez porównania ruchliwszy. Ot, po prostu polował gdzieś na jakieś dzikie zwierzęta, dostał telefon, aby za pół miliona dolarów zastąpić kontuzjowanego Aldo, więc przyjął propozycję.
GIF 50, GIF 51
Chad Mendes nie miał sił na powtarzanie akcji zaprezentowanych powyżej. Do każdej zbierał się przez wiele sekund, biernie przyjmując ciosy z plecami na siatce. Na drugim przykładzie zwracam uwagę na piekielnie twardą szczękę Irlandczyka, który największe bomby Amerykanina przyjął bez mrugnięcia okiem. Widać też lewa rękę, którą przykleił do twarzy oraz prawą, którą próbował utrzymać Mendesa z dala podczas szarży.
Oddaję Irlandczykowi, że pokonał takiego Mendesa, jakiego mu dano, ale problem w tym, że ten, którego mu dano, po prostu nie był przygotowany do walki, jak Pan Bóg przykazał.
A zatem lowkingi…
Tak, pora przejść do elementu, który bardzo słusznie uznawany jest – bo i ja podzielam tę opinię – za absolutnie kluczowy. Półdystans to bowiem bardzo ważna kwestia, ale tylko wówczas, jeśli okaże się, że lowkingi Aldo – bo o nich teraz sobie porozmawiamy – nie funkcjonują tak, jak należy.
Jeśli bowiem Brazylijczyk raził będzie nimi McGregora, pojedynek będzie rozstrzygnięty. Irlandczyk będzie bał się skracać dystans, nie będzie w stanie przenosić ciężaru ciała na wykroczną nogę, co uniemożliwi mu skuteczną ofensywę. Aldo nie będzie potrzebował kilkunastu celnych niskich kopnięć – wystarczy mu kilka. Po nich pewność siebie McGregora uleci w siną dal, podczas gdy u Aldo będzie dokładnie odwrotnie.
Pytanie brzmi – czy Jose Aldo będzie w stanie terroryzować rywala lowkinganmi?
Aby spróbować znaleźć na nie odpowiedź, najpierw zaznaczmy, że kopanie wykrocznej nogi odwrotnie ustawionego przeciwnika (McGregora) nie jest z perspektywy klasycznie ustawionego zawodnika (Aldo) niczym szczególnym. Jest to powszechne, normalne i wysoce pożądane. Na każdej niemal gali UFC obserwujemy walki, w których zawodnicy okopują wykroczną nogę odwrotnie ustawionych rywali z dużymi sukcesami. Odnotować jedynie należy, że droga, jaką ma do pokonania lowking w takiej sytuacji odrobinę się wydłuża, ale nie stanowi to szczególnego utrudnienia – zwłaszcza dla zawodników pokroju Aldo, którzy całą karierę zbudowali na rozbijaniu ud rywali i potrafią to robić na wiele różnych sposobów.
Irlandczyk oczywiście z całą pewnością zdaje sobie doskonale sprawę z najmocniejszej broni, jaką będzie dysponował jego przeciwnik. Wie, że jego szeroko rozstawione nogi prowokują do okopywania tej wykrocznej. Będzie szukał krosów w kontrze. To pewne. Ewentualnie próbował będzie blokować te kopnięcia lub ich unikać. Zrobi wszystko, aby mistrz bezkarnie nie kąsał jego nogi.
Co będzie zatem szybsze – lowking Aldo czy kros McGregora? Jeśli obaj zawodnicy będą walczyć, jak dotychczas, nie zmodyfikują swojego ustawienia, nie zaskoczą nas czymś, wówczas to lowkingi Aldo będą szybsze. Robił to całe życie. Nikt nie ma tak szybkich nóg jak on. Trenował piłkę nożną – a to wbrew pozorom nie jest bez znaczenia. Gdyby McGregor dysponował solidnym sierpem z przedniej ręki, miałby znacznie, znacznie ułatwione zadanie – mógłby wyprzedzać kopnięcia Aldo albo chociaż je kontrować. W swoich dotychczasowych występach jednak bardzo rzadko korzystał z tej techniki. Jego kros natomiast rzucany jest z dużego dystansu, dosięgając rywali na samym końcu, na niemal prostej już ręce, gdy jego ciało jest mocno wychylone.
Jest jeszcze jeden element, który sztab trenerski Aldo musiał wziąć pod uwagę, a który może Brazylijczykowi mocno ułatwić sprawę. O czym mowa? O czymś, czego dotychczas nie praktykował – a mianowicie o lowkingu poniżej kolana, na wysokości łydki. Czym takie kopnięcie różni się od klasycznie uderzanego na udo? Otóż – mocniej wytrąca z równowagi. Uderzając niżej, o wiele łatwiej naruszyć stabilną pozycję rywala. A czy wyobrażacie sobie, jak McGregor wyprowadzi krosa w kontrze, jeśli jego wykroczna stopa odjedzie kilkadziesiąt czy nawet kilkanaście centymetrów do zewnątrz na skutek impetu spowodowanego kopnięciem Aldo? Z jedną stabilna nogą praktycznie nie sposób wyprowadzić żadnej skutecznej ofensywy czy nawet kontry. Do tego, aby kros McGregora miał swoją moc, Irlandczyk potrzebuje stabilnej pozycji, transferu wagi z nogi zakrocznej na wykroczną – gdy ta ostatnia nie będzie stabilna, nic z tego nie będzie.
„Jedna rzecz, w której czułem się naprawdę mocny, było wyczucie dystansu. Czułem to. Pozostawanie poza zasięgiem albo wchodzenie w zasięg, trafiając, ale samemu nie będąc trafianym. A on potrafił skracać dystans szybciej niż jakikolwiek rywal, z którym walczyłem. Czułem, że jestem bezpieczny, a tu nagle 'boom’, trafia mnie prawą ręką.
To było widać w jego niskich kopnięciach. Skracał dystans i wielokrotnie w ogóle nie widziałeś jego kopnięć, bo były tak szybkie.”
– stwierdził Mark Hominick, pierwszy rywal Jose Aldo w UFC, w rozmowie z MMAFighting.com.
To jednak nie wszystko, bo w całej rozmowie o lowkingach Jose Aldo istnieje jeszcze jeden element, którego nie można pominąć. Chodzi o stan kolana lewej (zakrocznej) nogi Conora McGregora. Przypomnijmy, że w starciu z Maxem Holloway’em zerwał więzadła krzyżowe, będąc zmuszonym do długiego rozbratu z oktagonem. Jak przyznał on sam oraz Dana White, a także John Kavanagh, podczas przygotowań do UFC 189 kontuzja mu się odnowiła – tym razem nie zerwał jednak więzadła w całości, ale w 80%. Teraz zapowiada, że jest w pełni zdrowy, ale, powiedzmy sobie szczerze, każdy zawodnik – poza Joshem Thomsonem – zawsze przekonuje, że jest w doskonałej formie, w pełni zdrowia i miał za sobą najlepszy obóz przygotowawczy w życiu.
Nie jestem ekspertem w temacie zerwanych więzadeł krzyżowych, ale to i owo wiem. To i owo mówi mi, że za pierwszym razem, gdy zerwał więzadło krzyżowe, rekonstrukcji dokonano najlepszym możliwym sposobem, a zatem za pomocą szczepu pobranego z achillesa jakiegoś nieszczęśliwca, z użyciem którego zrekonstruowano więzadło McGregora. W teorii takie więzadło powinno być mocniejsze. Najwyraźniej jednak ponownie nie wytrzymało przed UFC 189 (jak wieść gminna niesie, stało się to podczas luźnej kulanki z Rorym MacDonaldem podczas pobytu w Toronto).
Nie wiem, czy komórki macierzyste, którymi leczył naderwane więzadło, rzeczywiście działają i jak działają w przypadku, gdy uszkodzone jest nie „oryginalne” więzadło, tylko szczep, ale… Jeśli w tym video jest chociaż źdźbło prawdy – a intuicja podpowiada mi, że jest ich z pięć, jeśli nie więcej – to…
https://www.youtube.com/watch?v=fqTYQXBRWKQ
… to tylna noga Irlandczyka może nie być w pełni sprawna. Co się z tym wiąże?
Otóż, jeśli Aldo byłby w stanie lowkingami naruszyć wykroczną nogę Irlandczyka, wtedy w momencie przyjmowania impetu uderzenia przez krótki okres czasu, jego tylna noga poddana byłaby nienaturalnemu obciążeniu (niekorzystnemu dla więzadeł), w poszukiwaniu stabilizacji.
Po drugie natomiast, Brazylijczyk mógłby pokusić się o próby kopnięć na tylną nogę Irlandczyka właśnie, w stylu podobnym do tego, w jakim regularnie czyni to Benson Henderson (początek gifa poniżej).
GIF 52
Jakąś opcją dla Aldo są też zewnętrzne kopnięcia wykroczną nogą (rzadziej, ale także z nich korzysta), choć nie niosą ze sobą tak dużej mocy, wobec czego nie spodziewam się, aby miały jakieś istotne znaczenie dla przebiegu pojedynku.
„Do dnia dzisiejszego moje kolano puchnie i zbiera się w nim płyn. Nadal chrząstki są bezładnie porozmieszczane, bo Jose zniszczył mnóstwo mięśni w mojej nodze.”
– wyznał inny rywal Aldo, Jonathan Brookins.
Ostatnim elementem, jaki musimy wziąć pod uwagę, próbując ocenić, czy Jose Aldo będzie w stanie trafiać lowkingami Conora McGregora, jest… historia. Poprzednie walki Irlandczyka. Przyjrzyjmy się zatem statystykom z portalu Fightmertic i prześledźmy wszystkie walki Notoriousa w UFC.
- Marcus Brimage – 3/5 (trzy celne lowkingi na pięć wyprowadzonych)
- Max Holloway – 12/18
- Diego Brandao – 0/1
- Dustin Poirier – 7/8
- Dennis Siver – 15/23 (tutaj było sporo kopnięć na kolano)
- Chad Mendes – 2/2
Czy naprawdę muszę wyciągać wniosek? Sprawa jest prosta jak konstrukcja cepa – Conor McGregor nie jest dobry w blokowaniu niskich kopnięć. Po części dlatego, że bardzo szeroko rozstawia nogi, co utrudnia ich (przedniej) poderwanie do zblokowania kopnięcia, po części dlatego, że próbuje wtedy kontr. To bez (większego) znaczenia – esencja jest bowiem taka, że zawodnicy nie dysponujący nawet w połowie tak dobrymi lowkingami jak Jose Aldo byli w stanie regularnie okopywać jego nogi.
GIF 53, GIF 54
Na pierwszym przykładzie Irlandczyk dwukrotnie próbuje kontrować ataki Dustin Poiriera – najpierw lowkinga (co w kontekście walki z Jose Aldo może być kluczowe), później atak bokserski. Na drugiej animacji (GIF 54) ponownie przyjmuje niskie kopnięcie oraz dodatkowo prawy prosty. Instynktownie unosi lewą rękę, przyklejając ją do głowy.
GIF 55, GIF 56
McGregor nie jest mistrzem w bronieniu lowkingów, często walczy z ciężarem ciała przeniesionym na wykroczną nogę, co bardzo utrudnia jej poderwanie w celu zblokowania kopnięcia. Jego wzrost oraz odwrotna pozycja narażają go też na kopnięcia na korpus, co widzimy na drugim przykładzie z walki przeciwko Dennisowi Siverowi.
„Jose trzyma przednią stopę skierowaną na wprost, a nadal jest w stanie wygenerować nieprawdopodobną moc w kopnięciach. Bez sygnalizacji. Nie możesz odczytać jego kopnięć, co wiąże się też z ogromną szybkością, jaką generuje. Więc jest niezwykle trudno zblokować je. Widzieliśmy to z Urijahem Faberem, był obolały przez miesiące.”
– powiedział inny rywal Brazylijczyka, Kenny Florian, który na przestrzeni pięciu rund przyjął co prawda tylko 8 lowkingów od Aldo, ale wystarczyły one, aby nie odzyskał pełnego czucia w udzie przez wiele miesięcy. Przypomnijmy, że Amerykanin – podobnie jak McGregor – walczył z odwrotnej pozycji, więc Scarface kopał jego udo od strony wewnętrznej.
Podsumowując wątek lowkingowy – dysponujący niebywałą umiejętnością ukrywania niskich kopnięć Jose Aldo posiada tak wielką dynamikę, że nigdy nie brylujący w bronieniu tej techniki Conor McGregor będzie miał poważne problemy z ich uniknięciem. A przyjęcie ledwie kilku może wystarczyć do kompletnej zmiany obrazu pojedynku.
Zapasy i parter
GIF 57, GIF 58
Historia zapasów i parteru obu zawodników przedstawia się tak, jak na powyższych przykładach – oczywiście w lekko przerysowanym zwierciadle. Defensywa obu to różnica kilku klas. Parter zresztą podobnie. Mendes potrzebuje dwóch sekund (GIF 58), aby od obalenia i gardy przejść do krucyfiksa.
GIF 59
Jeśli przyjrzycie się też powyższemu obaleniu (GIF 59(, które miało miejsce wcześniej niż to znajdujące się jeszcze wyżej (GIF 58), dostrzeżecie jedną rzecz. A mianowicie McGregor nie zamyka szybko gardy. Zwróćcie uwagę na jego lewą nogę, którą zapina dopiero po około sekundzie, może odrobinę szybciej. Mendes szybko zdał sobie z tego sprawę, później (czyli na GIFie 58) od razu spychając nogę rywala i przechodząc do półgardy, wykorzystując tym samym niegramotność McGregora.
Mówi mi to, że dla McGregora świat parteru jest światem obcym. Światem, w którym nie porusza się tak naturalnie, jak w świecie stójkowym, gdzie pływa, gdzie jeden ruch prowadzi do kolejnego, i następnego, i jeszcze jednego, a wszystko to w różnorakich wariacjach. W parterze Irlandczyk nie działa instynktownie.
Tak, wiem, jest ambitny, u Eddiego Bravo odstawił dumę na bok i próbował się z najlepszymi, żeby się czegoś nauczyć, na co dzień trenuje z parterowym maestro w osobie Gunnara Nelsona, ale niewiele to zmienia. W drugiej rundzie dał się przez długi czas kontrolować wyczerpanemu już Mendesowi, raz po raz zbierając ten sam łokieć na głowę. Próbował odgryzać się łokciami z pleców, ale dla mnie o wiele istotniejsze jest to, że nie potrafił w ogóle wykluczyć rąk Mendesa (może nie chciał, może miał inną wizję, bez znaczenia), a powrócił do stójki tylko i wyłącznie dlatego, że Amerykanin – wyczerpany już walką i zdający sobie sprawę, że jeśli teraz nie skończy Irlandczyka, to czeka go trzecia runda – połakomił się na duszenie.
Innymi słowy, McGregor z pleców jest bezbronny niczym żółw odwrócony na skorupę. Jeśli Aldo położy go na plecach, nie powinien mieć większych problemów z utrzymaniem go w parterze, kontrolując go z góry i od czasu do czasu atakując ciosami lub sporadycznie szukając poddań.
Brazylijczyk dysponuje naprawdę niedocenianymi obaleniami, które zresztą w gargantuicznym stopniu pomagają mu też w stójce. A przynajmniej będą pomagały w konfrontacji z uderzaczem, jakim jest Conor McGregor, który nie będzie chciał znaleźć się na plecach. Czy stanie się zatem wbrew jego woli?
Otóż, sądzę, że Aldo będzie próbował obaleń. Byłoby czystej wody głupotą, gdyby nie próbował. Powinien to robić chociażby po to, aby dać McGregorowi jeszcze więcej do myślenia, do analizowania. Aby Irlandczyk przy każdej próbie wejścia w półdystans Aldo, przy każdej akcji, w której sam będzie wpadał w półdystans (powtarzam – ma to w zwyczaju), miał w tyle głowy obawę o obalenie.
Czy natomiast Brazylijczyk będzie w stanie kłaść zawodnika z Dublina na plecach? Tak – choć nie bez problemów. Myślę, że pracą na nogach i wyciągniętymi rękami Irlandczykowi uda się wybronić jakieś zapaśnicze próby Aldo, jestem pewien, że wiele czasu poświęcił treningom obrony przed obaleniami. Problem jednak w tym, że z uwagi na słabą walkę z pleców McGregora i doskonałe parterowe umiejętności Aldo, ten ostatni potrzebował będzie prawdopodobnie jednego tylko udanego sprowadzenia na rundę, aby utrzymać przeciwnika na dole do jej zakończenia.
Czynniki pozaoktagonowe
Jest ich w przypadku tej walki co nie miara. Od którego rozpocząć?
Spróbujmy od nastawienia psychicznego. Wszystkie te relacje między oboma zawodnikami, w których Irlandczyk wygląda na ociekającego pewnością siebie, wygadanego i inteligentnego twardziela, a Aldo wyprowadzonego z równowagi nerwusa, któremu brakuje języka w gębie, tłumaczą dwa proste słowa – ekstrawertyk i introwertyk. Pierwszym jest oczywiście McGregor, drugim – Aldo. Brazylijczyk jest kiepski w uzewnętrznianiu swoich emocji, a konfrontacja medialna z McGregorem zmusza go do tego – jest więc nienaturalny, cedzi słowa, sprawia wrażenie zagubionego. Dokładnie odwrotnie do Irlandczyka.
Czy może to jednak w jakiś sposób przełożyć się na obraz pojedynku? Czy Aldo może spróbować urwać McGregorowi głowę, poświęcając swoją techniczną maestrię na rzecz mocnych uderzeń? Wdając się w niebezpieczne stójkowe tany z ciężkorękim rywalem? To niezbyt prawdopodobne – ale możliwe.
W swojej dotychczasowej przygodzie z UFC Aldo dał się ponieść emocjom – w tym sensie, że był agresywniejszy niż zwykle, niepotrzebnie się otwierając i tym samym dając rywalowi okazje do kontry – tylko jeden jedyny raz, w ostatniej konfrontacji z Chadem Mendesem. Wyraźnie szukał tam w kilku momentach nokautu. Pomimo tego, że z pewnością wszyscy wokół przekonują go, że wyrachowane podejście do Irlandczyka będzie najlepsze, jestem w stanie wyobrazić sobie scenariusz, w którym poszuka nokautu. Poświęcenie szybkości i techniki na rzecz mocy w uderzeniach w starciu z McGregorem będzie jednak bardzo niebezpieczne i mimo wszystko myślę, że Aldo nie da się ponieść emocjom. Miał bardzo wiele czasu na przygotowanie się do pojedynku, na przyzwyczajenie się do pyskówek McGregora. Na jego korzyść działać będzie też bariera językowa, choć wcale nie zdziwię się, jeśli Irlandczyk weźmie kilka lekcji portugalskiego na okoliczność starcia z Brazylijczykiem, aby dodatkowo rozsierdzić go w oktagonie.
Sędziowie różnie podchodzą do tematu gadulstwa podczas walki, ale akurat John McCarthy, który poprowadzi tę walkę, zapytany przeze mnie o to, czy pozwoli McGregorowi na wewnątrzoktagonowe monologi, nie miał wątpliwości.
Talking is not illegal. Abusive language is. Conor can talk all he wants https://t.co/PcJDj3vVln
— Big John McCarthy (@JohnMcCarthyMMA) December 7, 2015
Mówienie nie jest zabronione. Obraźliwy język jest. Conor może mówić, ile chce.
– stwierdził Big John.
Walka odbędzie się na dystansie pięciu rund. Kondycja może zatem mieć znaczenie. Niby Jose Aldo toczył już 5-rundowe boje wielokrotnie, jest w tym obszarze bez porównania bardziej doświadczony, niby jego sparingpartner Andy Souwer zapewnia, że nigdy nie widział – a przygotowywał się z nim do kilku innych walk wcześniej – by Brazylijczyk kiedykolwiek w przeszłości był tak dobrze dysponowany od strony kondycyjnej, ale… Pomimo tego, że nie ma doświadczenia w długich bojach, Conor McGregor naprawdę wydaje się mieć nieprawdopodobny bak z paliwem. Jeśli Aldo nie będzie w stanie okopywać Irlandczyka, nie będzie w stanie kłaść go na plecach, będzie raczej ciągle cofał się, zamiast szukać kontr, przejścia do półdystansu, kondycja będzie po stronie posiadacza tymczasowego pasa mistrzowskiego.
Dla obu zawodników będzie to pierwsza walka, podczas której nie będą mogli nawadniać się za pomocą kroplówki. Obaj znani są z tego, że ścinają bardzo dużo kilogramów. Przed ostatnią potyczką Irlandczyk wyglądał jak zombie, ale jego trener przekonywał, że było tak wyłącznie dlatego, że z powodu kontuzji kolana tamto ścinanie było bardzo utrudnione. Nie sądzę, by którykolwiek z nich zyskał na wprowadzeniu zakazu dożylnego nawadniania – obaj znajdują się w podobnej sytuacji, tracą tyle samo.
Aldo nie walczył od października 2014 roku. Czy może odbić się to na jego formie, czy jego technika, wyczucie dystansu, pewność siebie mogły pokryć się delikatną rdzą? Jak najbardziej jest to możliwe. Gdy jednak spojrzymy na historię, to w ostatnich latach Brazylijczyk miał już tak długą przerwę – otóż, przed walką z Frankiem Edgarem jego stopa nie stanęła w oktagonie przez nieco ponad rok. Pomimo tego wypadł bardzo dobrze – drobiazgową analizę tego starcia możecie przeczytać tutaj (rundy 1-3) oraz tutaj (rundy mistrzowskie).
Brazylijczyk do pojedynku przygotowywał się ze wspomnianym Andym Souwerem (nic nowego w tej kwestii) oraz Jonasem Bilharinho, który imitował styl Conora McGregora.
https://www.youtube.com/watch?v=kVafujk-nZ4
Oczywiście trudno jest znaleźć kogokolwiek, kto walczyłby tak, jak Irlandczyk, bo ma on swój niepowtarzalny styl, ale… Bilharinho naprawdę go przypomina! Nie tylko warunkami fizycznymi, ale także odwrotną pozycją, sposobem poruszania się, wyprowadzania ciosów. To mogło być dobre doświadczenie dla Aldo przed bojem z McGregorem.
Z drugiej natomiast strony Andy Souwer powiedział, że jego zdaniem Scarface przejdzie po tej walce na emeryturę – bez względu na jej wynik. Może jest to tylko zagrywka Aldo mająca na celu podniesienie gaży, ale jeśli rzeczywiście jedną nogą jest już po drugiej stronie, to czy w ostatnim boju będzie równie zdeterminowany jak chociażby Mark Munoz? Czy może poziom jego determinacji mocno się obniży? Osobiście w druga opcję szczerze wątpię – zbyt wielka to walka, zbyt wiele na szali. Ale kto wie?
Kluczowe elementy
- mocne i różnorodne lowkingi Aldo
- półdystans mistrza
- morderczy kros McGregora
- szeroki arsenał kopnięć Irlandczyka
- zapasy i parter Brazylijczyka
- przewaga warunków fizycznych McGregora
- podejrzana obrona przed obaleniami i słaby parter McGregora
- doświadczenie w 5-rundowych walkach Aldo
- odwrotna pozycja Irlandczyka
- kontrująca gra reprezentanta Nova Uniao
- kondycja McGregora
- ponad roczna przerwa od występów Aldo
- tytanowa szczęka reprezentanta SBG
- balans głową Brazylijczyka
- podejrzany stan lewego kolana McGregora
Typ
Brakuje podstaw, aby w którymkolwiek zawodniku upatrywać murowanego faworyta do zwycięstwa. Każdy, kto w jednym z nich widzi zdecydowanego faworyta, nie przyjrzał się wszystkim aspektom pojedynku wystarczająco dokładnie. Wiemy bowiem bardzo dużo o obu zawodnikach, ale brak solidnych przykładów z przeszłości, na podstawie których można jednego z nich stawiać w roli wyraźnego faworyta – ani Jose Aldo nie mierzył się nigdy z rywalem pokroju Conora McGregora, ani ten ostatni nie stawał nigdy naprzeciwko przeciwnika przypominającego reprezentanta Nova Uniao.
Pozostaje nam zatem bazować na pewnych elementach wspólnych, jakie łączą Aldo i poprzednich rywali McGregora oraz tego ostatniego i poprzednich rywali Jose.
Jedyny scenariusz, jaki możemy z dużym prawdopodobieństwem wykluczyć to poddanie ze strony Irlandczyka. Nie pokazał nic, co sugerowałoby, aby był w stanie zmusić Brazylijczyka do klepania po technice kończącej. Każdy inny rezultat jak najbardziej jednak wchodzi w grę, choć jeśli miałbym wskazać jeszcze jeden, który mimo wszystko nie jest szczególnie prawdopodobny, to byłby to nokaut na Irlandczyku – jego szczęka jest bowiem nieprawdopodobnie odporna.
Ostatecznie sądzę, że kluczowe okażą się lowkingi Brazylijczyka, których Irlandczyk nie będzie w stanie blokować tak często, jakby sobie tego życzył. I o ile absolutnie nie wykluczam, że McGregor znajdzie krosem drogę do szczęki mistrza, to za bardziej prawdopodobny uważam scenariusz, w którym dysponujący większą ilością narzędzi Aldo balansem i pracą na nogach unikał będzie większości ataków, część z nich kontrując pięściami lub obaleniami, a w wolnych chwilach terroryzując Irlandczyka atomowymi lowkingami.
Zwycięzca: Jose Aldo przez decyzję
Kursy bukmacherskie
Przyjrzyjmy się najważniejszym kursom bukmacherski na tę walkę. Przy każdym moja ocena (w formie graficznego kciuka) atrakcyjności danego kursu.
Zwycięstwo Jose Aldo – 2.00
Zwycięstwo Conora McGregora – 1.83
Walka potrwa powyżej 2.5 rund – 1.83
Jose Aldo przez decyzję – 5.25
Conor McGregor przez KO, TKO lub DQ – 2.25
Conor McGregor wygra w pierwszej rundzie – 4.75
Wszystkie powyższe kursy bukmacherskie oraz wiele innych znajdziecie na UNIBET.
*****
Zaprezentowana powyżej opinia przedstawia wyłącznie subiektywne odczucia autora na temat analizowanego pojedynku. W sporcie tak złożonym jak MMA na wynik walki wpływa ogromna liczba czynników, których często nie da się przewidzieć.
…………………
Poprzednie części cyklu Sierpem:
Mamed Khalidov – artysta przestrzeni, mag parteru
Błachowicz sterroryzowany na UFC 191
Jak Werdum ubił Velasqueza?
Jak ubić Taisumova?
Held 2.0 demoluje Pitbulla
Sierpem – jak ubić Pitbulla
Jak Hallmann przegrał z Tibau
TJ Dillashaw, łamiąc rytm
Jak dos Anjos ubił Hendersona?
Trzy błędy Grabowskiego w walce z Tyburą
Weidman vs Machida – analiza po walce
Jotko vs Cedenblad – analiza po walce
Pawlak vs Sobotta – co zawiodło?
Cerrone vs Barboza – uchylając nieba
Ubijamy niepokonanego Dereka Andersona
Ubijamy Jareda Rosholta!
Materla vs Silva III – analiza przed walką
Wyborni szachiści – Machida vs Mousasi
Weidman rozwiewa wątliwości
Jotko vs Santos – jak ubić Cariocę?
GSP vs Hendricks – rabunek czy sprawiedliwość?
Iaquinta lepszy od Hallmanna
Hallmann vs Iaquinta – jak ubić Ala?
Velasquez vs JDS III – analiza przed walką
Omielańczuk vs Guelmino – jak ubić Huna?
Hallmann vs Trinaldo – czym dysponuje Massaranduba?
Fenomen Conora McGregora
Machida vs Davis – kontrowersja czy skandal?
Weidman detronizuje Silvę
Analiza stójki Chrisa Weidmana
Szczwany lis Fabricio Werdum
Jak JDS znokautował Hunta?
JDS vs Hunt – analiza przed walką
Czy Daniel Cormier to Fedor 2.0?
Gegard Mousasi – archetyp fightera
Held nie ubił Jansena – analiza
Held vs Jansen – jak w stójce ubić Dave’a cz. II
Held vs Jansen – jak w stójce ubić Dave’a
Machida nieuchwytny dla Hendersona
Aldo vs Edgar – analiza rund mistrzowskich
Aldo vs Edgar – analiza pierwszych 3 rund
Jak Pettis ubił Cerrone
Velasquez vs JDS II – analiza walki
Boks Juniora dos Santosa
Stójkowy arsenał Nate’a Diaza
Te Huna i jego boks
Co na GSP ma Condit
Komentarze: 3