Brian Ortega planował – i nadal planuje pomimo walki z Diego Lopesem na UFC 303 – migrację do wagi lekkiej, miał już gotowego rywala
Wygląda na to, że niebawem kategoria lekka UFC wzbogaci się o kolejne mocne nazwisko – Briana Ortegi.
Nie takie były plany! Były pretendent do złota wagi piórkowej UFC Brian Ortega w kolejnym pojedynku miał zadebiutować w wadze lekkiej – i miał już na tapecie konkretnego rywala i termin. Wszystko jednak nieco ponad tydzień temu wywróciło się do góry nogami – a to za sprawą olbrzymich roszad w rozpisce gali UFC 303.
W następstwie przetasowań Amerykanin otrzymał propozycję walki z Diego Lopesem w ramach co-main eventu wydarzenia. Zaakceptował ją.
– Nie interesuje mnie, co ktokolwiek sądzi w tym temacie, ale nie da się przygotować do walki w dwa tygodnie – powiedział Ortega w rozmowie z MMAJunkie.com. – Bądźmy szczerzy – nie dam rady przygotować się pod ciebie w dwa tygodnie. Ty nie dasz rady przygotować się pode mnie w dwa tygodnie. Te dwa tygodnia wystarczą na ścinanie wagi, a potem wejdziemy tam i będziemy improwizować. Po prostu trzeba będzie się bić.
– Możemy analizować tyle walk, ile chcemy, ale to i tak nie wystarczy. Za mało czasu. Nie ma czasu na przyswojenie tego wszystkiego. Robimy wagę, wchodzimy, bijemy się. Totalne szaleństwo – i właśnie dlatego tak mi się podoba. Właśnie dlatego wszedłem do tego sportu i go pokochałem.
– Wyszedłem z założenie, że dlaczego miałbym tego nie zrobić? Kiedy ostatnio trafiło mi się coś tak ekscytującego, tak wykańczającego nerwowo? Coś, co jest po prostu szalone.
– Na ogół masz dwa miesiące. Możesz trenować. Masz gościa w głowie przez dwa, trzy miesiące i wszystko o nim wiesz. Obejrzałeś dokładnie jego walki i wiesz, co może się nie udać, co może się udać w każdym położeniu. Ale teraz? Po co? Po prostu będziemy się bić. Jesteśmy wojownikami.
W lutym tego roku Brian Ortega powrócił na zwycięskie tory po dwóch z rzędu porażkach, poddając Yaira Rodrigueza. Pomimo iż T-City okupuje 3. miejsce w rankingu, będąc w pobliżu rozgrywki mistrzowskiej, zamierzał przenieść się do kategorii lekkiej.
– W najbliższym czasie nie mam szansy na walkę o pas z uwagi na to, co dzieje się w tej dywizji – wyjaśnił Brian. – Max ma zagwarantowaną walkę o pas, Volkanovski również. Jeśli Topuria będzie teraz walczył, to z Maxem. Jeśli Max wygra, mamy Max vs. Volk 4, a to potrwa do przyszłego roku. Jeśli wygra Topuria, to mamy Topuria vs. Volk 2. I tak musiałbym czekać do przyszłego roku.
Amerykanin podkreślił, że absolutnie się nie żali, bo obaj zawodnicy – Max Holloway i Alexander Volkanovski – w pełni na konfrontację z Ilią Topurią zasługują. Ortedze marzy się oczywiście starcie o pas, ale stąpa twardo po ziemi, zdając sobie sprawę, że jest ono aktualnie poza jego zasiegiem. Dlatego właśnie jego plany obejmują migrację do 155 funtów.
– Rozmawialiśmy (z UFC) o walce 14 września w The Sphere (na UFC 306) – powiedział Brian. – To była jedyna sensowna rozmowa, jaką odbyliśmy na temat mojej przyszłości. Zgodziłem się. Oni się zgodzili. Byliśmy podekscytowani.
– Powiedzieli mi, że w mojej wadze żaden rywal, z którym chcieliby mnie zestawić, nie jest dostępny. Nie chcieli natomiast, żebym walczył z żadnym pretendentami, więc zdecydowałem się na przejście do 155 funtów. Mieliśmy nazwisko, ale nie mogę go zdradzić. Nadal może dojść do tej walki. Mam nadzieję, że tak się stanie.
Wygląda zatem na to, że jeśli tylko z konfrontacji z Diego Lopesem Brian Ortega wyjdzie bez większych obrażeń, to bez względu na jej wynik do akcji powróci przy okazji wrześniowej gali UFC 306, debiutując w kategorii lekkiej.
Nie wiadomo, z kim z wagi lekkiej – wedle wstępnych ustaleń – T-City miał walczyć w The Sphere. Gotowość do walki w sierpniu i wrześniu wyrażał niedawno Mateusz Gamrot – rzucał wyzwanie innemu wirtuozowi parteru w osobie Charlesa Oliveiry – ale czy Polak albo matchmakerzy byliby zainteresowani potencjalnym zestawieniem z Brianem Ortegą, nie wiadomo.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Myślę, że gdyby do tego doszło to Gamrot dałby mu radę… ale byłaby to na bank mega szałowa walka, w sensie promocyjnym jak i finansowym dla Gamera. Co by nie mówić Ortega to jest w tym sporcie KTOŚ, a że dla Mateusza brak chętnych (no może akcja z dyskwalifikacją Armana coś zmienia) to kto wie… ciekawie się robi.