Brad Tavares odpowiada na wyzwanie ze strony Israela Adesanyi
Brad Tavares zabrał głos na temat potencjalnej konfrontacji z Israelem Adesanyą, zdradzając też, że matchmakerzy UFC chcą doprowadzić do tej walki.
Odniósłszy drugie zwycięstwo w oktagonie – podczas gali UFC on FOX 29 wypunktował Marvina Vettoriego – Israel Adesanya zaprosił w oktagonowe tany Brada Tavaresa, który tego samego wieczoru odniósł czwartą z rzędu wiktorię, ubijając Krzysztofa Jotkę.
Nigeryjski Nowozelandczyk w wywiadach po gali – między innymi z Submission Radio – stwierdził, że nie ma żadnego osobistego problemu z Hawajczykiem, ale spotkał go przed galą i po prostu poczuł, że to odpowiedni rywal na kolejną potyczkę.
Nie miał też wątpliwości, że jeśli do pojedynku dojdzie – a rzekomo chce doprowadzić do niego UFC – wówczas rozbije Tavaresa w pył, bo „widział taki styl kickboxingu tysiące razy”.
Jak natomiast na ewentualne starcie z Adesanyą zapatruje się Tavares?
Chcą dla mnie tego dzieciaka Israela Adesanyę. Wyzwał mnie do walki w wywiadzie po gali. UFC wyszło do mnie z propozycją tej wali i w zasadzie nie mam nic przeciwko.
– powiedział Hawajczyk w programie The MMA Hour.
Jestem jednak w tym sporcie od jedenastu lat, z czego większość w UFC. Jestem produktem UFC i Dany WHite’a, który w zasadzie jest moim wujkiem. Na Hawajach z szacunku dla starszych nazywamy ich wszystkich wujkami. Jestem w UFC od 21 czy 22 roku życia.
Teraz jestem w gazie i została mi jedna walka w kontrakcie. Wygrałem cztery kolejne potyczki i właśnie znokautowałem Jotko, który był w czołowej piętnastce, co dało mi awans na 10. miejsce. Wcześniej rozniosłem Thalesa Leitesa, po prostu go zniszczyłem. Wydaje mi się, że mam teraz naprawdę dużą szansę na rajd po pas i mistrzowskie pieniądze.
Urodziła mi się właśnie córeczka i próbuję zapewnić jej dobre życie. Zapewnić dobre życie mojej rodzinie. Szczerze przyznał, że nie wydaje mi się, aby Israel Adesanya zasłużył na walkę ze mną, ale jeśli chce tego UFC i zapłacą mi, nie dbam o to, kogo zniszczę.
30-letni Hawajczyk nie ukrywa, że jego wymarzonym rywalem jest teraz sposobiący się do ostatniej walki w swojej karierze były mistrz kategorii średniej Michael Bisping, którego zaprasza w oktagonowe tany już od dłuższego czasu. Rzecz jednak w tym, że Hrabia kompletnie taką potyczką nie jest zainteresowany.
Tak naprawdę bardzo gościa szanuję i cieszyłem się, gdy zdobywał pas.
– powiedział o Bispingu Tavares.
Jest w tym sporcie od dawna i czułem, że na to zasługuje. Gdy zdobył ten pas, wiedziałem, że utrzymanie go będzie bardzo, bardzo trudne, bo robi się coraz starszy, a mamy w tej dywizji prawdziwych morderców.
Nie wróżyłem mu długiego utrzymania pasa. Teraz, gdy już go nie ma i przegrał jeszcze jedną walkę po utracie pasa, to realna walka. Ale nie chce ze mną walczyć w swojej pożegnalnej walce, więc nie tracę na to czasu.
*****
Jan Błachowicz vs. Alexander Gustafsson II o pas – czy to możliwe?