Brad Tavares: „Cała ta gadanina i mentalne przygotowania w niczym mu nie pomogą”
Sposobiący się do pierwszej w karierze walki wieczoru Brad Tavares opowiada o swoim piątkowym rywalu, Israelu Adesanyi.
Może i Israel Adesanya stoczył ledwie dwie zwycięskie walki pod sztandarem UFC, ale nie sposób zarzucić mu braku pewności siebie. Ostentacyjnie demonstrowanej, dodajmy.
I wydaje się, że od strony medialnej jego gadulstwo przynosi pożądane efekty. Nie dość bowiem, że bardzo często gości w mediach, to już w trzecim starciu w UFC otrzymał walkę wieczoru. W piątek podczas gali TUF 27 Finale skrzyżuje rękawice z Bradem Tavaresem.
Zapytany właśnie o zgiełk medialny wokół zapowiadającego pogrom Nigeryjczyka, Hawajczyk nie pozostawił wątpliwości.
Na pewno nie jest tego warty.
– stwierdził Tavares w rozmowie z dziennikarzami po treningu medialnym.
Bez względu na to, jak się przygotowywał, co sobie wmawia, cokolwiek potrzeba mu, żeby mógł spać spokojnie, w piątek będzie musiał stanąć w klatce naprzeciwko mnie i cała ta gadanina i jego mentalne przygotowania – albo ich brak – nie pomogą mu w niczym. To śmieszne.
Jeśli chodzi o MMA, nie walczył jeszcze z nikim. Nie walczył z nikim poza UFC, a nawet w UFC – bez urazy – też nie bił się z nikim. Chciał tego – i dostanie to.
Biorąc pod uwagę, że Adesanya to bardzo sprawny i doświadczony kickbokser, wydaje się, że Tavares poszuka swoich szans w obszarze graplerskim. Hawajczyk widzi to jednak inaczej.
Szczerze mówiąc, mogę go pokonać, jak tylko zechcę.
– stwierdził.
Jak chcę. Naprawdę wierzę, że jestem po prostu lepszym zawodnikiem, więc gdziekolwiek trafi walka, wygram ją.
Rozpędzony czterema wiktoriami i sklasyfikowany na 8. miejscu w rankingu kategorii średniej Hawajczyk nie ukrywa, że nie podszedł do starcia z niesklasyfikowanym w Top 15 Nigeryjczykiem ze szczególnym entuzjazmem. Zdecydowanie preferował pojedynek z Michaelem Bispingiem.
Gdy wygram tę walkę, zdecydowanie oczekuję, że dostanę kogoś, kto katapultuje mnie w okolice pasa mistrzowskiego.
– powiedział.
Takiej walki chciałem już teraz. Ostatnim zwycięstwem przedarłem się do Top 10. Celem końcowym jest mistrzostwo. W drodze do tego trzeba też walczyć z takimi gośćmi jak Israel – ale nie co walkę. Gdy go pokonam, mierzę wysoko. Chcę kogoś z Top 5.
*****