Borys Mańkowski zdradza plany powrotu do klatki: „Skupiam się na mojej kategorii”
Mistrz kategorii półśredniej KSW Borys Mańkowski opowiada o swoich planach dotyczących kolejnej walki.
Ostatnio był widziany w akcji podczas majowej gali KSW 39 na Stadionie Narodowym w hitowej walce wieczoru po niezwykle wyrównanym pojedynku przegrywając na punkty z Mamedem Khalidovem. Dla Borysa Mańkowskiego tamta porażka oznaczała koniec serii sześciu kolejnych wiktorii, w tym czterech przed czasem.
Dziś, kilka miesięcy później poznaniak ma już wstępne plany powrotu do klatki.
W październiku, jak wiemy, jest gala w Irlandii.
– powiedział w rozmowie z portalem Fightsport.pl.
Będzie to trzecia gala w tym roku, a KSW z reguły robi cztery gale w roku, tak że myślę, że w grudniu tradycyjnie będzie też kolejna gala – i myślę, że też na niej wystąpię. Mam nadzieję.
Starcie z Mańkowskiego z Khalidovem odbyło się w umownym 82-kilogramowym limicie wagowym, a na jego szali nie znalazł się żaden z pasów – ani ten kategorii półśredniej należący do Diabła Tasmańskiego, ani ten kategorii średniej, którego właścicielem jest zawodnik z Olsztyna. I choć poznaniak od dawna nie ukrywa, że bez zastanowienia wziąłby ewentualny rewanż, to zupełnie nie zaprząta sobie teraz tym tematem głowy, celując w czwartą obronę pasa mistrzowskiego 77 kilogramów.
To była wyjątkowa sytuacja, jeśli chodzi o Mameda. Bardziej już się nie chcę w to pchać.
– przyznał.
Ja na 77 kg nie jestem dużym zawodnikiem. Wszyscy mi zawsze powtarzali, że „Borys, musisz ściąć do 70” i tak dalej. Wchodząc na kategorię prawie że Mameda – bo 82 kilo – i tak przebiłem wszystko, co kiedykolwiek zaplanowałem. Skupiam się zatem raczej na mojej kategorii.
Cały wywiad poniżej:
*****
Daniel Cormier ponownie mistrzem kategorii półciężkiej: „Biorę ten pas”