Bońkowski o kontraktowych „cyrografach” w KSW
Jeden z najlepszych polskich trenerów przybliża nową politykę kontraktową KSW.
Szymona Bońkowskiego, a więc – obok Pawła Derlacza – głównego trenera w Berkucie Arrachionie Olsztyn, czeka intensywny listopad. Dwie największe gwiazdy z Olsztyna, Joanna Jędrzejczyk i Mamed Khalidov, wkrótce stoczą kluczowe dla swoich karier pojedynki.
Polka już 14 listopada na UFC 193 bronić będzie pasa mistrzowskiego kategorii słomkowej w starciu z Valerie Letourneau, natomiast Khalidov dwa tygodnie później w Krakowie na KSW 33 zmierzy się w świetnie zapowiadającym się boju przeciwko Michałowi Materli, w którym na szali leżał będzie pas mistrzowski kategorii średniej.
W rozmowie z MMANews.pl Bońkowski wyjaśnił, dlaczego młodzi, perspektywiczni zawodnicy, których prowadzi, nie są skorzy do podpisywania kontraktów z największą polską organizacją.
Z perspektywy moich zawodników, tych bardziej utalentowanych i szczególnie młodych, jest to mocno uciążliwe. Te kontrakty są związane z obostrzeniami takimi, które ich po prostu już ograniczając tylko i wyłącznie w KSW.
Z chęcią bym podejmował współpracę w temacie moich młodych utalentowanych chłopaków, jeżeli byłby to jakiś kontrakt, który daje im w przyszłości możliwość też pójścia gdzieś indziej – to raz. Albo zostania w KSW i po prostu możliwości negocjowania. Te aktualne zapisy – nie wchodząc w szczegóły – są związane z tym, że jest to bardzo utrudnione.
Fajna sprawa, jeśli ktoś ma już ten swój etap kariery szczytowy, może wynegocjować dobre warunki i po prostu zawalczyć kilka tych walk i już raczej będzie kończył. Co innego, gdy ktoś ma 18-20 lat, nie wynegocjuje takich warunków na początku niesamowitych, a później kolejne negocjacje będą już utrudnione. No a dwa – jeżeli by wygrywał i chciał kiedykolwiek pójść do UFC, no to też to jest niemożliwe.
Jednym z zawodników, którzy nie podpisali kontraktu z KSW, jest Paweł Kiełek. Utalentowany młodzieniec zdecydował się na umowę z organizacją Fight Exclusive Night, której umowy nie są tak restrykcyjne.
Taka to jest patowa sytuacja, bo uważam KSW za niesamowitą organizację i bardzo bym chciał, aby zawodnicy ode mnie walczyli, ale na jakichś partnerskich układach, że mają w przyszłości możliwość negocjowania tego czy nie są też uziemieni. Też nie może tak być, że ktoś podpisuje cyrograf na całe życie praktycznie, czy na bardzo długi czas.
– wyjaśnia jeden z najlepszych w Polsce trenerów.
Ubolewam nad tym, bo uważam, że KSW robi świetną robotę dla promocji tego sportu, świetną robotą tak samo dla zawodników, żeby się pokazać, żeby zawalczyć na ogromnym show, ale ciężko jest powiedzieć, jak ktoś ma 19-20 lat, jest perspektywiczny, czy za chwilę nie będzie innego planu na jego życie. To już jest taki strasznie odpowiedzialny ruch. Strasznie wiążący ruch, którego już nie można cofnąć.
Bardzo bym chciał, żeby może KSW po prostu też zmieniło swoje podejście, szczególnie w temacie tych zawodników, którzy są młodsi. Żeby nie było czegoś takiego, że są związani już na stałe. To jest ciężkie.
Organizacja KSW już jakiś czas temu zaostrzyła kontrakty, celem utrzymania najbardziej utalentowanych zawodników przy sobie. Włodarze Konfrontacji inwestują w promocję swoich zawodników i nie chcą, aby ci – z wyrobionymi już nazwiskami za pieniądze KSW – zasilali inne organizacje.
Bońkowski rozumie to podejście, ale uważa, że poziom restrykcji kontraktowych jest teraz zbyt wysoki, zniechęcając młodych zawodników do związywania się z największą polską organizacją.
Federacja patrzy całościowo, musi zapewnić sobie źródło fajnych nazwisk i trzymać ich, a niekoniecznie patrzy na interes takiego zawodnika, szczególnie młodszego.
Zawodnik może mieć dzisiaj 6-0 i się cieszyć z tego, że podpisze kontrakt z KSW, a na przykład będzie miał 12-0 i inne federacje będą się o niego zabijać, a on powie „no, sorry, nie mogę pójść, mam podpisany taki restrykcyjny kontrakt”.
Nie poznaliśmy, co prawda, szczegółów na temat nowych obostrzeń kontraktowych w organizacji Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego, ale z narracji olsztyńskiego trenera może wynikać, że de facto – w przeciwieństwie do tych z UFC – te polskie nie dobiegają końca po odbyciu określonej ilości walk.
Czy Waszym zdaniem taka polityka pozwoli KSW zatrzymać przy sobie najbardziej utalentowanych zawodników znad Wisły, czy też wręcz przeciwnie – ci ostatni, niechętnie podpisywaniu cyrografu na całe życie, poszukają innego kierunku na początku swojej kariery?
Komentarze: 1