Bokserzy w MMA? „Ci goście powariowali” – przekonuje Daniel Cormier
Daniel Cormier nie pozostawia wątpliwości na temat ewentualnych walk pomiędzy bokserami i zawodnikami MMA – czy to między linami, czy też w klatce.
Potencjalne przejście wybitnych bokserów w osobach Floyda Mayweathera Jr. i Anthony’ego Joshuy do MMA jest w ostatnich miesiącach przedmiotem intensywnych medialnych spekulacji.
Mayweather Jr. regularnie podgrzewa zresztą temat, nie dając mu umrzeć. A to twierdzi, że otrzymał gigantyczną ofertę kontraktu z UFC, a to przebąkuje o rychłym rozpoczęciu treningów MMA, nawet wskazując koniec roku jako datę potencjalnego debiutu.
Swoje dwa grosza dokłada też zasiadający na tronie kategorii półśredniej UFC Tyron Woodley, który poszukuje nie tylko kasowych walk, ale też kasowych przyjaciół.
Do tematu z dużym dystansem odnosi się jednak inny ciemnoskóry mistrz, Daniel Cormier.
Nie rozumiem, o co w tym wszystkim chodzi i nie rozumiem, o co tak naprawdę gra Tyron.
– powiedział w rozmowie z BloodyElbow.com DC.
Powiedziałem mu kiedyś: „Nie wiem, o co grasz, ale nienawidzę cię za to, że sam na to nie wpadłem pierwszy” – bo wiem, że w grę wchodzi kupa forsy dla Tyrona.
Nie rozumiem, dlaczego Floyd miałby walczyć w MMA. Do czego mu to potrzebne? Ma 41 lat i jest najlepszym bokserem w historii. Jest bogatszy niż ktokolwiek może to sobie wyobrazić. Widziałem nagranie jednej z rezydencji Floyda w Los Angeles. Miał tam własne kino, a było to chyba największe kino, jakie w życiu widziałem. Miał tam masę wymyślnych szuflad, a wszędzie poruszał się w skarpetkach, bo dywany są tak znakomite, że nie możesz chodzić po nich w butach. Po co więc gościowi walka? Ma wszystko. Ma kupę forsy. Nawet tego nie zdoła wykorzystać do końca życia. To pieniądze na kilka generacji do przodu. Dajesz to dzieciom, a oni przekazują swoim dzieciom.
Z kolei Anthony Joshua kilka dni temu nie tylko nie wykluczył startów MMA w przyszłości, ale pokusił się nawet o wskazanie potencjalnego rywala, kierując swój wzrok w kierunku Francisa Ngannou.
Bo Francis go nie obali.
– wyjaśnił Cormier.
Oczywiście do czasu, aż nie uderzy Francisa – wtedy nawet pomimo tego, że Francis nie jest znany z zapasów, to robi je o wiele dłużej od Joshuy. I wtedy nagle Francis będzie wyglądał jak Stipe Miocic, a Joshua będzie wyglądał jak Francis. To szaleństwo. Nie dadzą sobie rady w MMA. Ci goście powariowali. Tak samo jak my nie damy rady w boksie. Jeśli goście poszliby boksować z Anthonym Joshuą, stracą głowę. Dosłownie pourywa im łby u szyi.
*****