Bellator 155 – Carvalho vs. Manhoef – zapowiedź
Boise w stanie Idaho będzie piątkowej nocy gościł kolejną galę organizacji Bellator MMA. Walką wieczoru będzie starcie o mistrzostwo kategorii średniej, a w walce na karcie wstępnej zobaczymy Marcina Helda.
Lekka kategoria wagowa: Marcin Held (21-4) vs. Dave Jansen (21-3)
Marcinowi Heldowi walka z Willem Brooksem nie wyszła. W oczach fanów przed starciem jawił się jako tytan, który urwie nogę ówczesnemu mistrzowi. Po walce fani pomstowali jego umiejętności i poddawali w wątpliwość wysoki poziom. Obie perspektywy są błędne, o czym przekonamy się w pojedynku z Davem Jansenem.
Pierwsze starcie obu panów miało miejsce trzy lata temu. Okres ten jest na tyle kluczowy w rozwoju młodych zawodników, że niesłusznym jest ocenianie obecnych szans na podstawie wniosków z tamtego boju. Held znacznie rozwinął się w płaszczyźnie stójkowej, lecz wciąż nie sposób oprzeć się wrażeniu, jakby ta płaszczyzna Polakowi niezbyt odpowiadała. Parterowe umiejętności Marcina są w absolutnej czołówce wszystkich zawodników mieszanych sztuk walki, a poszukiwania godnych rywali w tej płaszczyźnie należałoby zawęzić do ledwie kilku nazwisk. Problemem Helda są zapasy, a ściślej mówiąc kondycja.
Trzeba także nadmienić, że kondycja jako pojęcie samo w sobie obejmuje dwie zupełnie rozbieżne płaszczyzny. Wszak inaczej zachowuje się ciało w walce parterowej, a inaczej w stricte kickbokserskim starciu. Wielu zawodników ukierunkowanych na konkretną płaszczyznę miało problemy z dostosowaniem kondycyjnym. Marcin nie imponuje kondycyjnie w parterze. Jednak w tym starciu kluczowym może okazać się kondycja w stójce.
Polska szkoła treningowa nie oferuje takich możliwości jak amerykańskie, uczelniane zapasy, co dobitnie pokazało starcie z Brooksem. Niezwykle ciężko jest toczyć równą walkę z rywalem, który od najmłodszych lat toczył boje zapaśnicze, a do tego aktywnie grał w futbol amerykański. Fizyczna strona Marcina jeszcze nieprędko dorówna do poziomu, który pozwoli mu na znaczące sukcesy. Warto też mieć na uwadze, że niewielu zawodników osiąga szczyt formy fizycznej w wieku 24 lat.
Mimo wszystko trudno oprzeć się wrażeniu, że Polak podąża starymi, utartymi szlakami w szkołę, gdzie trening zapaśniczy i parterowy stanowi podstawę. Dzisiaj największe sukcesy osiągają wirtuozi parterowi, którzy potrafią dobrze boksować – i tak nikt ich nie będzie obalał. Held po niezbyt udanej przygodzie z rozwojem płaszczyzny stójkowej, wybrał ścieżkę skupienia się na zapasach. O skuteczności takiego reżimu treningowego przekonamy się już w piątek.
Dave Jansen najmłodszy nie jest. Niemal 37 lat to wiek, który nie wróży wielkich sukcesów i dużego progresu. Jednak jednoznaczna odpowiedź na pytanie, czy zawodnik osiągnął już swój szczyt,
może być złudną. Jansen jest przekrojowy. Ponadto lubi dusić rywali. Jednak wszelkie marzenia, że walka z Heldem będzie toczyła się w parterze, lepiej odłożyć na zajęcia z ćwiczenia wyobraźni. Dave jest bardzo mądrym zawodnikiem i udowadniał to wielokrotnie.
W walce z Brooksem Jansen napsuł rywalowi mnóstwo krwi i stawiał równy opór znacznie dłużej niż przez pierwszą rundę. Dave wręcz demolował Brooksa w początkowych odsłonach, nie dając się obalić. Skutecznie kontrował każdą próbę wejścia w nogi mocnymi ciosami. Z czasem gdy zaczął opadać z sił, rywal coraz częściej trafiał. Ostatecznie Jansen przegrał, ale nie można odmówić mu woli walki i zaprezentowania maksymalnego tej nocy poziomu.
Starcie Helda z Jansenem należy do nieoczywistych. Polak wydaje się być młodym i gniewnym, chcącym po blamażu zmazać zły obraz. Amerykanin zawiesi poprzeczkę niezwykle wysoko, a dążenia do walki w płaszczyźnie kickbokserskiej mogą się odbić negatywnie na Marcinie. Moim zdaniem Jansen jest w stanie przez co najmniej dwie rundy bronić prób obaleń Helda. Przez cały okres walki będzie zdecydowanie lepszym zawodnikiem w stójce. Ponadto każda nieudana akcja Polaka będzie karcona mocnymi kontrami.
Czy Ankos Zapasy Poznań jest klubem, będącym w stanie na tyle rozwinąć fizyczną stronę Marcina Helda, by ten był w stanie styranizować Jansena pod siatką? Czy Marcin zdoła na tyle zmęczyć rywala w klinczu, by znaleźć drogę do obalenia?
Dave Jansen
Walka o tytuł w średniej kategorii wagowej: Rafael Carvalho (12-1) vs Melvin Manhoef (30-12)
Rafael Carvalho zadziwił niemal cały powiązany z Bellatorem świat, odnosząc zwycięstwo w walce z mocno faworyzowanym Brandonem Halsey’em. Zaprezentował się znacznie lepiej od oczekiwań. Starcie o wakujący pas mistrzowski można śmiało nazwać perfekcyjnym w wykonaniu Brazylijczyka.
Pierwszą obronę mistrzostwa wyznaczono w walce z Melvinem Manhoefem. Holender okres chwały ma już co najmniej dekadę za sobą. Imponująca sylwetka, wytrzymała na uderzenia szczęka, wciąż potężna siła uderzenia i bardzo dobra technika pochodzącego z Surinamu Bezlitosnego nadal są gwarantem otrzymywania ciekawych zestawień kontraktowych. Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że walka o pas dla Manhoefa w tak renomowanej marce jak Bellator MMA, jest nieco nad wyrost.
Starcie o tytuł będzie zetknięciem się dwóch odmiennych światów w mieszanych sztukach walki. Broniący tytułu Carvalho będzie próbował udowodnić, wielokrotnie potwierdzoną, wyższość nowoczesnych metod treningowych i świeżej jakości w sporcie. Manhoef jest coraz większym dinozaurem przeszłości, dla którego siła mięśni i ogromna moc ciosu wyrastają ponad przekrojowość technik i finezję kondycyjną. Nowoczesność po raz kolejny stoczy walkę z doświadczeniem.
Niebagatelny wpływ na przebieg pojedynku będą miały warunki fizyczne. Carvalho może pochwalić się imponującym zasięgiem ramion oscylującym wokół dwóch metrów. Właśnie ten aspekt wywołał burzę w okrągłej klatce, w walce z Halsey’em. Bezlitosny posiada ponad dwadzieścia centymetrów krótsze ramiona, choć zdecydowaną większość starć toczył przy takich różnicach w zasięgu.
Carvalho powinien zdecydowanie dominować w późniejszych rundach, gdy mocno zmęczone ciało Manhoefa będzie odmawiało posłuszeństwa.
Trudno orzec, czy Holender jest w stanie zdobyć mistrzowski pas. Niemniej jednak będzie to niezwykle trudne zadanie, zwłaszcza w starciu z tak świetnie rozwijającym się rywalem. Jednak powrót Marka Hunta, Alistaira Overeema i innych legend Pride’owskich potyczek nie pozwala całkowicie przekreślić starej dobrej szkoły kickbokserów w MMA.
Rafael Carvalho
Piórkowa kategoria wagowa: Georgi Karakhanyan (24-5) vs. Pat Curran (21-7)
Georgi Karakhanyan śmiało może obrać przydomek najbardziej pechowego zawodnika MMA w XXI wieku. Jest zawodnikiem wybitnym, posiada świetne umiejętności, które przy tradycyjnych pokerowych rozgrywkach powinny przynosić mu fortunę. Jednak Insane posiada niewyobrażalną wręcz granicę, której nigdy w karierze nie zdołał przekroczyć. Tą granicą jest sława.
Zaledwie pięć porażek w karierze doświadczonego trzydziestolatka wprowadziły jego nazwisko w tłum zupełnie anonimowych postaci. Każda z tych porażek była okupiona bardzo dobrą walką i pechowym rozstrzygnięciem. Daniel Weichel,
Patricio Freire i Joe Warren zdołali zaprzepaścić wielokrotnie ponawiane marzenia zawodnika o laurze zwycięstwa.
Upadający w niebyt światowego MMA Pat Curran postara się powrócić na usta i do serc fanów. Gwałtowna zapaść formy, jaka trawiła Paddiego Mikke’a od ponad dwóch lat, w walce z Emmanuelem Sanchezem wydawała się odchodzić w niepamięć. Świetne starcie z lubującym się w ringowych wojnach rywalem powinno być tym, czego byłemu mistrzowi brakowało. Jeśli iskra jest w stanie na nowo rozpalić wątło tlący się potencjał Currana, to idealną sposobnością będzie piątkowa walka.
Karakhanyana z Curranem łączy niemal wszystko, poza rozpoznawalnością, szczęściem i zasięgiem ramion. Obaj są zawodnikami niezwykle dobrze wyszkolonymi technicznie. Obaj dysponują świetną techniką, kondycją i wolą walki. Razem także w niedalekiej przeszłości przeżywali niemiłe chwile upadających nadziei na świetlaną przyszłość.
Walka rozstrzygnie wiele podstawowych pytań, jakie jawią się przed zawodnikami. Czy Karakhanyan w końcu zdoła udowodnić swoje umiejętności i najzwyczajniej w świecie po prostu wygra? Czy Pat Curran najgorsze chwile w karierze ma za sobą i teraz wróci na należne mu miejsce wokół blasku mistrzowskiego pasa?
A przede wszystkim, od którego zawodnika fortuna odwróci niepowodzenia, a którego wciąż będzie trawić w sidłach pozycji dalece odbiegającej od należnej.
Jednoznaczne wytypowanie zwycięzcy tej walki to szaleństwo i igranie z ogniem.
Georgi Karakhanyan
Ciężka kategoria wagowa: Dan Charles (10-3) vs. Augusto Sakai (9-0)
Dan Charles niedawno uległ niesamowitemu Bobbiemu Lashley’owi. Posiada silne uderzenie i dobry zmysł prowadzenia walki. Jednak nie jest zawodnikiem prezentującym równy poziom w kilku kolejnych walkach. Przegrał z Sialą Siligą po 3 rundach starcia, co graniczy niemal z cudem. Wszak trudno sobie wyobrazić, aby Mighty Mo tak długi czas był w stanie ustać w ringu. Charles nie jest zawodnikiem, który zawojuje kategorię ciężką liczącej się organizacji.
Augusto Sakai to zawodnik nietuzinkowy. W walkach potrafi tworzyć widowiska, jednak w znacznej mierze polegają one na morderczych ciosach, jakie rywal lokuje na jego szczęce w pierwszej rundzie. Tylko sobie znanym sposobem Sakai wciąż nie przegrał. I to nie dlatego, że mierzył się ze słabszymi rywalami. Przede wszystkim zastanawia fakt, jakim cudem ten zawodnik w czasie kilku minut ringowej batalii potrafi wznosić się na wyżyny umiejętności, by nagle stracić pomysł na walkę.
Augusto Sakai
Kobieca piórkowa kategoria wagowa: Alexis Dufrense (5-2) vs Marloes Coenen (23-6)
Marloes Coenen jest zawodniczką wybitną. Zdecydowanie przewyższa pod względem umiejętności i doświadczenia swoją rywalkę. Walka powinna być emocjonująca i krótka – Holenderka powinna znacząco zaznaczyć swój wyższy poziom.
Marloes Coenen
Ciężka kategoria wagowa: Chase Gormley (5-0) vs. Joey Beltran (16-12)
Joey Beltran z Chasem Gormley’em mają stworzyć emocjonujące i krótkie widowisko. Beltran jest dobry, jednak dotychczas walczył w kategorii średniej. Gormley jest typowym zawodnikiem wagi ciężkiej, któremu zdarzało się walczyć w kategorii powyżej 120 kg. viagra test Różnica kilogramów wniesionych do klatki będzie decydująca. Jeśli Beltran nie straci zbyt wiele na takiej zmianie masy, pokona rywala. Posiada ku temu wszelkie argumenty. Jednak raczej możemy się spodziewać, że Chase z łatwością obali Beltrana, a Joey z wielkim trudem będzie próbował wygramolić się spod ogromnej masy ciała przeciwnika.
Chase Gormley