Bellator

Bellator 129 – relacja i wyniki

Relacja z gali Bellator 129, na której wystąpili m.in. Josh Neer, Paul Bradley, Houston Alexander i Virgil Zwicker.

Autorem relacji jest Wewiur – serdecznie dziękujemy!

Victor Moreno pewnie wypunktowuje Marcosa Marqueza po ciekawej walce otwierającej kartę wstępną Bellatora 129.

Anthony Smith zdecydowanie pokonuje Briana Greena po interesującej pierwszej rundzie (zawodnicy wymieniali sporo uprzejmości potężnymi lowkingami) i nieco mniej ekscytujących kolejnych dwóch. W parterze Green wykazał się sporą innowacyjnością, ciągle upominając i zwracając się do sędziego, żeby podniósł pozycję, pomimo raz po raz otrzymywanych ciosów ostatecznie mocno rozcinających jego twarz, z której uciekająca krew obficie zabarwiała białą matę okrągłej klatki.

Jozette Cotton wygrywa po emocjonującym pojedynku, w którym wyraźnie dały się we znaki problemy techniczne u obu Pań oraz współmierna do ów braków zawziętość. Wygrała Cotton, która zdominowała rywalkę we wszystkich rundach. Co ciekawsze, walka odbyła się w kategorii 70kg, która, szczerze mówiąc, nie jest zbyt popularnym limitem wagowym wśród kobiet w światku mma. Zatem to miła odmiana dla fanów chcących zobaczyć mocniejszy kaliber ciosów w stójce w walce kobiet.

Martin Brown nokautuje wyraźnie słabszego rywala. Po pewnie wygranej pierwszej rundzie w kolejnej najpierw narusza Bryana Corley’a, a następnie obalając go, mocnym ground and pound kończy dzieło zniszczenia. Gwoli ścisłości, jeden z ciosów okazuje się być nokautującym, po którym Corley odpłynął poznawać krainę Morfeusza. Zainteresowanym polecam zwrócić uwagę na to TKO.

Michael McBride pokonuje przez mataleo Kevina Morrisa w parterowej walce bez większej historii. Pomimo, że do końca rundy pozostało 30 sekund, Morris nie miał wyjścia i musiał odklepać założoną technikę.

Eric Howser pokonuje Tima Bazera. Howser, mając zapięty trójkąt nogami, zaangażował potężne łokcie, którymi odebrał rywalowi ochotę do kontynuowania walki i to one zaważyły na ostatecznym zakończeniu walki. Zapięty trójkąt wydaje się tylko pretekstem do wpisania poddania, bo zakończenie walki można potraktować jako TKO po uderzeniach łokciami.

John DeVall poddaje trójkątem nogami Chrisa Lane’a. Wycofany w stójce Różowowłosy ostatecznie ląduje na plecach, z tej pozycji pozostając aktywnym aż do zakończenia walki, czego nie można powiedzieć o Lane’ie – on bowiem wydawał się być zadowolonym ze zdobytych przy obaleniu punktów. Jednak samo zakończenie starcia pozostaje dość kontrowersyjne – sędzia, sprawdzając czy zawodnik reaguje, chwycił jego dłoń, opuszczając ją na matę tak, że Lane uderzył nią dwa razy z podniesionym do góry kciukiem. Sędzia zinterpretował to jako próbę odklepania i bezzwłocznie przerwał walkę – mimo to nie można winić go za to, bo rzeczywiście te uderzenia mogły sugerować poddanie się, jednak podniesiony kciuk pozostawia lekki niedosyt.

Joe Vedepo pokonuje Davina Clarka po uderzeniach w parterze. Vedepo wygrywa pierwszą rundę, w kolejnej po dosyć nudnawym początku, opartym gównie na klinczu, walka nieznacznie się ożywiła, gdy Vedepo obalił przeciwnika i tam szukał poddania z pleców. Jednak każdy w miarę rozumiejący sens techniki poddań w parterze od razu przyzna, że próba ta miała małe szanse powodzenia. W trzeciej rundzie Vedepo szybko obalił Clarka, równie łatwo zdobywając plecy rywala i ostatecznie nie pozostawił sędziemu innego wyjścia, jak tylko przerwanie walki po mocnych uderzeniach.

Andre Santos pokonuje Jamesa Terry’ego przez decyzję (30-27). Jednak moja wizja pojedynku była zupełnie odmienna…

Pierwsza runda stała pod znakiem stójkowych szachów, w których minimalnie lepszym wydawał się Terry. Druga runda rozpoczęła się identycznie, jak skończyła poprzednia, jednak w jej połowie Santos zdecydował się spróbować klinczu, który dość szybko został rozerwany. Była to jedyna odmiana od stójkowej wymiany uprzejmości w szermierce na pięści aż do ostatnich 10 sekund, w których Terry’emu udało się obalić przeciwnika. W trzeciej rundzie Andre spróbował zapiąć mataleo, z którego dosyć szybko przeciwnik się wykaraskał, a następnie „za karę” Santos trafił soczystym kopnięciem pomiędzy nogi Jamesa. Później, po powrocie do stójki, Terry’emu udało się obalić Santosa, jednak szukając ustabilizowania pozycji, oddał rękę do kimury, która ostatecznie się nie udaje. Terry łapie coś à la trójkąt rękoma i tak pojedynek dobiegł końca.

Houston Alexander remisuje z Virgilem Zwickerem po dobrym boju okraszonym faulami tego pierwszego. Asasyn szybko obalił Zwickera, który zapasy zostawił w szatni. W pewnej chwili Houston postanowił naśladować Anzora z KSW i mocną główką omal nie znokautował Virgila. Gdy jednak walka powróciła do stójki, Zwicker nie wyglądał tak źle, jak na początku boju.

Druga runda rozpoczęła się od mocnego bombardowania szczęk, ale żaden z walczących nie miał zamiaru po tych bombach upadać. W połowie rundy Alexander obalił Zwickera, zdobywając dobrą pozycję do wyprowadzania ciosów. Już na tym etapie walki widoczne były braki kondycyjne Virgila, spotęgowane mocnymi atakami na jego korpus z poprzedniej rundy. Pod koniec rundy doszło do przełamania, gdy Zwicker trafił ładnym kolanem, naruszając Houstona, po czym obalił go i niemal natychmiast zabrzmiał gong kończący rundę.

Trzecia odsłona rozpoczęła się szybkim obaleniem Virgila po tym, jak spróbował uderzenia spinning backfistem. W parterze Houston ponownie przypomniał sobie, co Anzor zrobił swego czasu i ponownie zaatakował z główki, tym razem sędzia pozostał nieubłagany i odebrał mu punkt za faulowanie. Po wznowieniu Zwicker trafił dwa potężne łokcie, po czym próbował obalić, jednak siła Houstona zdecydowała, że to on skończył ostatecznie na górze, gdzie po mocnej wymianie ciosów walka dobiegła końca. Niewątpliwie o losach boju zdecydował brak powietrza w płucach Virgila.

Paul Bradley pokonuje decyzją Josha Neera, przy głośnej dezaprobacie części fanów, którym parterowe kulanie nie przypadło do gustu. Starcie mocno rozpoczął Bradley, obalając swojego rywala i lądując w gardzie, tam jednak nad spokojnym obijaniem przeciwnika wygrało chaotyczne siłowanie się obu zawodników przeplatane krótkimi ciosami. Jedno z tych uderzeń rozcięło łuk brwiowy Neera, a widząc to, Bradley skupił się na uderzeniach w to miejsce, z każdym ciosem powodując obfitsze krwawienie. Pierwsze rozdanie panowie zakończyli w mocnym uścisku w półgardzie. Początek drugiej rundy to niemal kalka piewszej, z tą różnicą, że Neer wylądował plecami na macie bliżej siatki, której ochoczo się chwytał. W tej rundzie nie było niczego poza siłowaniem się o uzyskanie kontroli nad rywalem, przy częstych upomnieniach sędziego i wyraźnym buczeniu widowni. W ostatniej rundzie panowie postanowili pobawić się w stójce, jednak zapomnieli o zadawaniu ciosów. Na szczęście po nieco ponad minucie Bradley obalił rywala i mogliśmy być świadkami powtórki drugiej rundy. Pod koniec walki niewyobrażalnym cudem Bradley wpiął się za plecy rywala, niestety udało mu się uciszyć tylko jednego fana głośno dającego wyraz swojego niezadowolenia, bo Neer ładnie wykaraskał się z problemów.

Główna karta

Paul Bradley pok. Josha Neera przez decyzję (30-27)

Houston Alexander większościowo remisuje z Virgilem Zwickerem (29-28, 28-28)
Andre Santos pok. Jamesa Terry’ego przez decyzję (30-27)
Joe Vedepo pok. Davina Clarka przez tko (uderzenia w parterze) R3 2:27

Pozostałe walki

John DeVall pok. Chrisa Lane’a przez poddanie (trójkąt nogami) R1 4:40
Eric Howser pok. Tima Bazera przez tko (łokcie z trójkąta nogami) R1 4:11
Michael McBride pok. Kevina Morrisa przez poddanie (rnc) R1 4:32
Martin Brown pok. Bryana Corleya przez tko (uderzenia w parterze) R2 0:42
Jozette Cotton pok Holly Lawson przez decyzję (30-26 2×30-27)
Anthony Smith pok. Briana Greena przez decyzję (30-26 30-26 29-28)
Victor Moreno pok. Marcosa Marqueza przez decyzję (3×30-27)

fot. Bellator

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button