Bartosz Szewczyk „wku*wiony” po remisie z Łukaszem Klingerem: „Nie chcę mówić, co bym zrobił z sędzią na gorąco”
Bartosz Szewczyk nie ukrywał wściekłości i rozgoryczenia podczas spotkania z dziennikarzami po gali FEN 46 w Pile.
Gdy ogłoszono werdykt sędziowski orzekający o większościowym remisie w jego starciu z Łukaszem Klingerem na gali FEN 46 w Pile, wściekły Bartosz Szewczyk natychmiast opuścił klatkę, nie udzielając żadnych wywiadów. Tajemnicą poliszynela było, że chodziło o decyzję sędziego Cezarego Wojciechowskiego, który w końcówce walki odjął reprezentantowi Ankosu MMA punkt.
Wszystko to za sprawą głośnych i niecenzuralnych protestów trenera Andrzeja Kościelskiego, który z narożnika zwracał sędziemu uwagę, iż Łukasz Klinger notorycznie atakuje nieprzepisowymi uderzeniami głową. Zwróciwszy najpierw uwagę trenerowi, sędzia następnie ukarał jego podopiecznego odjęciem punktu, co umożliwiają mi przepisy. Jak się jednak okazało, odjęty ten punkt przesądził o remisowym werdykcie.
W rozmowie z dziennikarzami po gali Szewczyk nie ukrywał ogromnego rozczarowania i wściekłości.
– Tak, emocje bardzo buzują – przyznał. – Te emocje to po walce były takie, że nie chcę mówić, co bym zrobił na gorąco, bo to by było na pewno niezgodne z prawem, ale to już nie będę się dalej rozwijał.
– A teraz tak na chłodno? Nie oglądałem tej walki, ale czułem pięć razy w jednej rundzie, że gdy wchodziłem, przeciwnik typowo głową mnie bił. Kurcze, z tego, co wszyscy mi mówią w szatni, to aż perfidnie wchodził we mnie tą głową.
– Trzy razy sędziemu zgłaszałem, że dostaję głową. Sędzia na to nawet nie reagował. Nie wiem, czy nie chciał się przyjrzeć, czy co? Po piątym razie trener Andrzej skomentował to spod siatki, że ile razy można zwracać mu uwagę, a on nie reaguje na to? Za co został mi odjęty punkt i został ogłoszony remis. Dla mnie jest to niepojęte.
– Dobra walka była. Jestem wkurwiony. Wkurwiony jestem strasznie. Nie chcę mówić, co bym zrobił z sędzią na gorąco.
– To jest oczywiście wszystko moje odczucie na ten moment, bo nie oglądałem walki. Ale czułem i widziałem, że za każdym razem, gdy oddawałem, czy gdzieś wchodziłem ciałem w Łukasza, on perfidnie głowę wystawiał na byka i mnie bił głową. To jest niepojęte dla mnie, że sędzia tego nie widział.
– A gdy Łukasz dostał w genitalia, od razu przerywał na jego „aaa”. Gdy ja trzy razy mówię, że dostaję głową, to on nie reaguje. Kurde, słabe to jest.
– Kilka razy wypluł szczękę. Nie wiem, czy mu sędzia zwrócił uwagę, czy nie. Mi raz też faktycznie wypadła. Zwrócił mi uwagę, że zostanie mi odjęty punkt. Mi ani razu (potem) nie wypadła, jemu wypadła chyba trzy albo cztery razy. I nic nie była zwracana uwaga. Nie wiem, czy to pod bukmachera jest czy co, ale wkurwiony jestem strasznie.
– Tym bardziej że uważam, że wygrałem.
Szewczyk wyraźnie rozdawał karty w dwóch pierwszych odsłonach – szczególnie w drugiej – rozbijając rywala seriami uderzeń. W trzeciej odsłonie twardy Klinger broni jednak nie złożył. Wściekle nacierał, starając się odwrócić losy walki. Nadal inkasował sporo uderzeń, ale też znacznie częściej niż w poprzednich odsłonach trafiał.
Dwaj sędziowie punktowi wypunktowali starcie w stosunku 28-28 – dwie pierwsze rundy przyznali Szewczykowi, a ostatnią Klingerowi, uwzględniając odjęty reprezentantowi Ankosu MMA punkt – podczas gdy jeden orzekł o zwycięstwie Bartosza w stosunku 29-27.
-1 punkt w trzeciej rundzie Bartosz Szewczyk otrzymał za obrażanie sędziego przez narożnik zawodnika ANKOS MMA.
1: 28:28
2: 28:28
3: 29:28 Szewczyk pic.twitter.com/JeQceRdcgw— Jakub Borowicz (@BorowiczJakub) May 27, 2023
Szewczyk zwrócił uwagę, że w ostatnich pięciu minutach chciał bić z kontry, nie wdając się w bijatykę. Był bowiem przekonany, że wygrał dwie pierwsze odsłony. Łukasz miał mu to jednak uniemożliwiać, atakując głową.
– To już poszło w świat, werdykt poszedł w świat, teraz już nic z tym nie zrobię – powiedział. – Jestem wkurwiony, bo czuję duży niedosyt. Ta ostatnia walka przegrana, chciałem się teraz odkuć, a tutaj znowu dupa. Wkurwiony jestem. Ale takie jest życie. W życiu też są porażki, zwycięstwa. Trzeba wyciągnąć wnioski, dalej cisnąć i się napierdalać.
Dla Bartosza Szewczyka była to druga walka w tym roku. W styczniu przegrał na punkty z Marcinem Łazarzem.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.