„Bardzo chcę gościa skrzywdzić” – Anthony Pettis nie może doczekać się walki z Natem Diazem
Były mistrz kategorii lekkiej Anthony Pettis opowiedział o sierpniowej konfrontacji z Natem Diazem podczas gali UFC 241.
Od czasu utraty pasa mistrzowskiego wagi lekkiej w marcu 2015 roku na rzecz Rafaela dos Anjosa odniósł co prawda kilka zwycięstw – pokonywał między innymi Michaela Chiesę czy Jima Millera – ale żadne nie dało Anthony’emu Pettisowi tak wiele jak to ostatnie.
Podczas marcowej gali UFC on ESPN+ 6 w swoim debiutanckim boju w wadze półśredniej zafundował rewelacyjny nokaut faworyzowanemu Stephenowi Thompsonowi, wzbudzając zachwyt całego świata MMA.
Zobacz także: UFC kontaktowało się z Janem Błachowiczem w sprawie kolejnej walki
Czuję, że na żadnym etapie swojej kariery nie byłem tak mocny mentalnie jak teraz.
– powiedział Showtime w rozmowie z Primeval Labs.
Ciało też jest na miejscu. Mam już umiejętności, błyskotliwość. Muszę tylko trzymać się detali, które zaprowadziły mnie tam, gdzie byłem wcześniej.
Do akcji 32-latek powróci w sierpniu, podczas gali UFC 241 w Anaheim krzyżując pięści w zwiastującej fajerwerki konfrontacji z Natem Diazem. Dla stocktończyka będzie to pierwsza walka od trzech lat i jego kultowych już bojów z Conorem McGregorem.
To będzie ciekawy obóz przygotowawczy, szczególnie pod walkę z takim gościem jak Nate Diaz. Nie potrzebuję tutaj żadnej motywacji.
– powiedział Pettis.
Mamy za sobą pewne historie, ale to utalentowany gość i mam wobec niego wiele szacunku. Rywalizował z jednymi z najlepszych, ale to jednocześnie gość, którego bardzo chcę skrzywdzić. Naprawdę chcę tam wyjść i dopaść tego gościa. Łączy nas długa historia. Biorąc pod uwagę, gdzie znajduję się teraz w swojej karierze, ta walka przeniesie mnie do kolejnej fazy. Nie mogę się doczekać.
Showtime nie ukrywa, że w tej chwili interesują go wyłącznie największe dostępne walki. Nie ma wątpliwości, że spłacił już swoje zobowiązania względem UFC – stawał w szranki z najlepszymi na świecie, nigdy nie odmawiał walk, a w oktagonie nie kalkulował.
Przed tą walką istnieje oczywiście olbrzymia presja medialna. Zainteresowanie tym starciem będzie ogromne.
– powiedział o pojedynku z Diazem Pettis.
Ludzie chcą to obejrzeć. Jadę do jego miasta. Kalifornia to nie Stockton, ale będą tam jego fani. Dla mnie to jednak z walk, która powinna była odbyć się dawno temu. Gdy byłem mistrzem, mieliśmy walczyć z Natem, ale nigdy do tego nie doszło. A teraz mam szansę, żeby tam wyjść i dorwać gościa.
*****