Artur Szpilka rozwiewa wątpliwości w sprawie nokautu z rąk Arkadiusza Wrzoska na KSW 94
Rozczarowany Artur Szpilka zabrał głos po ekspresowej porażce z Arkadiuszem Wrzoskiem podczas gali KSW 94.
Nie tak sobotni wieczór w Trójmieście wymarzył sobie Artur Szpilka. W ociekającym medialnym zgiełkiem co-main evencie gali KSW 94 Szpila w ledwie 14 sekund przegrał z Arkadiuszem Wrzoskiem.
Po walce były bokser głowy w piasek nie schował. Wyszedł do dziennikarzy, dzieląc się z nimi swoimi przemyśleniami – także w temacie przerwania pojedynku, który wzbudził zaraz po walce pewne emocje.
– Przerwanie jak najbardziej słuszne – powiedział Artur w rozmowie z dzienniarzami. – Nie pamiętam, dlaczego walka została przerwana, więc musiał mocno trafić.
– Nie no, słuchajcie, co mogę powiedzieć? Chciałbym powiedzieć coś pozytywnego. To była szybka akcja. Nawet nie pamiętam. Tak naprawdę wleciałem tym superman punchem…
– Zawsze tam cos upieprzę. Tak mam. Ale pomijając już ten fakt, to chyba przestrzeliłem, bo go nie trafiłem. Upadłem na ziemię z tego, co pamiętam – i tyle pamiętam.
– Właśnie nie pamiętam, którym ciosem, ale pamiętam, że mnie odłączyło trochę. W sensie, dostałem gdzieś tu, w tył głowy, bo byłem na ziemi. No i co? Gratulacje Arkowi. Szkoda.
Pomimo iż w drodze do walki Szpila jak mantrę powtarzał, że wszystko się może zdarzyć, stroniąc od jakichkolwiek buńczucznych zapowiedzi, po wszystkim nie ukrywał rozczarowania, niedosytu i zawodu.
– Dzisiaj wygrał on – powiedział. – No i co. Ciężko cokolwiek powiedzieć, bo tak naprawdę za dużo walki nie było.
– Chciałem wjechać tym supermanem. Miałem jedną z takich możliwości. Albo podejść blisko, wjechać w półdystans, ale, wiesz, odruchy bezwarunkowe na zasadzie: instynkt, buch, dobra, wjeżdżam, jazda, odpalenie.
– Ciężko cokolwiek powiedzieć. Szkoda, bo naprawdę przygotowania świetne, wszystko super, a tu jeden cios… No ale tak to działa. Czasami ja tak wygrywam, czasami przegrywam. Niestety, dzisiaj się nie udało.
– Arek trafił. Aż w szoku byłem, bo nawet nie pamiętam, czym trafił. Dostałem tu gdzieś, bo czuję przy uchu, więc… Nie pamiętam. Dopiero teraz widziałem na powtórkach, że jak leżałem, to dostałem w tył głowy. Szkoda, bo tak naprawdę nie było walki. To było pierwsze… Ciężko cokolwiek powiedzieć. Gratulacje Arkowi. Tyle.
– Powiem szczerze – straciłem rachubę, co zrobić, jak wejść. To niedługo trwało. To jest właśnie piękno sportów walki. Gratulacje Arkowi. Wygrał.
– Szkoda, bo naprawdę fajne przygotowania. Wszystko było, można powiedzieć, idealnie. Ale czasami tak jest, że właśnie zwycięzca, kurde, naprawdę… Oczekiwania miałem duże.
– Na razie w ogóle nie wygłupiam się z żadnym rewanżem, bo to nawet za wcześnie cokolwiek, tym bardziej że to nie trwało za długo. Niech każdy idzie swoją drogą. Zobaczymy, może kiedyś będzie możliwość. Dzisiaj Arek zrobił krok duży do przodu. Już pomijając, jak ta walka wyglądała – tylko po prostu psychicznie, mentalnie wygrał. Gratulacje dla niego. Szkoda, bo tak naprawdę forma była świetna, wszystko było super.
– A tutaj tak naprawdę jedna jakaś nieuwaga, tył głowy… W sensie – to jest dozwolone. Dostajesz i kończy się walka. To jest przykre, bo nie czuję się… Ale czułem bombkę. Ale nie czuję się jakoś ani zmęczony, ani rozbity. Całe szczęście zdrowie jest po walce.
W swoich mediach społecznościowych Artur Szpilka wypowiadał się w podobnym tonie. Nie pozostawił natomiast wątpliwości, że broni składać nie zamierza i po tygodniu lub dwóch przerwy wraca na matę, aby dalej szlifować swoje umiejętności.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Walka- rozczarowanie roku jak do tej pory. Walka bez walki. Postawa Artura po walce- coś bardzo dobrego i zasługującego na szacunek. Nie interesowałem się jego karierą przed MMA ale teraz widząc tego człowieka ciężko mi zrozumieć jak mógł być kimś znienawidzonym… W mojej opinii zasłużył na najwyższy szacunek, dobry facet, który może być „koniem pociągowym” KSW na lata ,jednocześnie będąc swoją postawą opozycją dla „freak’ów” pokazując, że są się robić show i hajs bez bełkotu.
Nie śledziłem nigdy boksu, ale z tego co kojarzę Szpilka przeszedł olbrzymią przemianę. Od remizowych bójek i więzienia, przez prowokujące trashtalki czy aferę o kryptonimie „końska” na zgrupowaniach bokserskich, po spokojnego zawodnika, bawiącego się sportem. Fakt, na tle takiego Adamka Artur jawi się teraz jak profesor, erudyta, człowiek pełen ogłady i dużej kultury.
No to może PeeR zainteresuj się jakim był patusem i kryminalistą przenoszącym świat kryminalny na wolność. Barwy Wisły Kraków, naszywki PDW świeżo po wyjściu z więzienia, patologiczne zachowanie na konferencjach i F2F.
Dobrze, że Szpilka wypowiada się sensownie, tylko co z tego, skoro on nie ma zdrowia, szczęki, inteligencji w octagonie, a także chyba chęci takiej wytrwałej pracy nad MMA. Według mnie nie ma predyspozycji do MMA, no chyba że będą mu dawać zawodników typowo z pogranicza freaków.