Artur Sowiński przez KSW 41: „Wierzę, że walka skończy się w drugiej rundzie”
Artur Sowiński opowiada o sobotniej konfrontacji z Kleberem Koike Erbstem, którego spróbuje strącić z trony kategorii piórkowej KSW.
W pierwszym starciu z Kleberem Koike Erbstem wygrał pewną decyzją sędziowską, fundując japońskiemu Brazylijczykowi jedyną w ostatnich siedmiu latach porażkę. I teraz, przed rewanżem o złoto kategorii piórkowej, do którego dojdzie podczas sobotniej gali KSW 41 w katowickim Spodku Artur Sowiński również nie ma wątpliwości, że to jego ręka powędruje w górę. Tym razem jednak, jak zapowiedział w zwiastunie walki, uważa, że skończy rywala w drugiej rundzie.
Wierzę w takie rzeczy, że trzeba pozytywnie myśleć i to, co przyciągasz myślami, stanie się.
– powiedział podczas media-treningu Kornik.
I ja wierzę w to, że walka skończy się w drugiej rundzie, co nie znaczy oczywiście, że w takim razie nie robię kondycji na przykład, bo oczywiście obóz kondycyjny był – bardzo mocny. Powiem, że jeśli chodzi o cardio, jestem w naprawdę życiowej formie.
Od czasu zwycięstwa z Koike Erbstem Sowiński stoczył trzy walki – obronił pas w starciu z Fabiano Silvą, by następnie stracić go, doznając pierwszej od czterech lat porażki w starciu z Marcinem Wrzoskiem, który sam został następnie zdetronizowany przez japońskiego Brazylijczyka, podczas gdy Kornik efektowną demolką na Łukaszu Chlewickim zagwarantował sobie powrót do walki o najwyższe cele.
Widzę to tak, że zacznę w stójce, a jeżeli upadnie jeszcze na tyle przytomny, że będzie go trzeba dobijać, to skończy się w parterze.
– powiedział o swoich przewidywaniach na rewanż Artur, a dopytany, czy wierzy, że Koike jest do poddania, dodał:
Jeżeli naruszę go ciosami, to jak najbardziej, ale nie zamierzam się bawić w poddania.
Podczas tej samej gali o miano pretendenta do walki o pas mistrzowski staną wspomniany Marcin Wrzosek oraz Roman Szymański. Kornik skupia się jednak wyłącznie na swoim pojedynku, nie zastanawiając się nad tym, z kim mógłby zmierzyć się po drugim zwycięstwie z Koike.
Na tę chwilę o tym nie myślę. Jako zawodnik mam przed sobą bardzo mocne wyzwanie, czyli odebranie mistrzowi pasa. Nie wybiegam tak daleko (w przyszłość), tym bardziej że widzę siebie jako wygranego, a nie wiem, kto wygra – czy Wrzosek, czy Szymański.
Dopytywany, z kim jednak wolałby się zmierzyć, odparł:
Wolałbym Wrzoska, ale nie wierzę, że Wrzosek wygra z Szymańskim.
*****