Artem Lobov liczy na polskie wsparcie podczas UFC w Gdańsku: „Polacy to twardzi ludzie, twardzi zawodnicy”
Najsłynniejszy sparingpartner Conora McGregora, Artem Lobov opowiada o sobotniej walce z Andre Filim podczas trójmiejskiej gali UFC Fight Night 118 – Cerrone vs. Till.
Po kilkumiesięcznej przerwie od MMA, którą poświęcił na pomoc Conorowi McGregorowi w przygotowaniach do bokserskiego super-starcia z Floydem Mayweatherem Juniorem, najbardziej znany kompan Irlandczyka, Artem Lobov powróci do akcji już w sobotę, podczas gali UFC Fight Night 118 w Gdańsku (transmisja, rozpiska, informacje) mierząc się z Andre Filim.
Jak zdradził w rozmowie z TheMacLife.com, pierwsze zatargi z reprezentantem Team Alpha Male Rosyjski Młot miał już przy okazji The Ultimate Fighter 22, gdzie w rolę trenerów wcielili się Conor McGregor i Urijah Faber.
Po wszystkim nadal chciałem z nim walczyć, ale on podchodził do tego na zasadzie: „Skoro nie wygrał TUF-a, nie interesuje mnie walka z nim”. Miałem to więc gdzieś.
– powiedział Lobov.
Nie ganiam za nimi – wymieniam ich. Zostawiłem więc temat, ale miałem okazję wyjść do niego na zastępstwo w lipcu (Andre Filiemu wypadł rywal przed UFC 214), ale byłem w środku obozu przygotowawczego Conora, więc wybór był oczywisty. Nie zamierzałem poświęcać tego na rzecz walki z Filim. Bądźmy szczerzy, to nie jest jakaś wielka walka – takie walki mogę toczyć co weekend.
Powracający po porażce z Cubem Swansonem, która przerwała jego serię dwóch wiktorii, 31-letni Rosjanin nie ukrywa, że spodziewa się po Filim mocno zapaśniczego podejścia, przekonując, że gdy tylko Amerykanin poczuje moc jego uderzeń, od razu pójdzie w zwarcie.
Nie mogę się doczekać, żeby się do niego dobrać.
– stwierdził.
Dobrze będzie poczuć tę małą szczękę.
Loaded weapon holding a weapon! Fili you are fucked! 👊🇮🇪🇷🇺 pic.twitter.com/eYsN4cexxt
— Artem Lobov (@RusHammerMMA) October 15, 2017
Walka w Polsce to dla Rosyjskiego Młota nie pierwszyzna. Nad Wisłą walczył już dwukrotnie, remisując z Pawłem Kiełkiem na gali Fighters Arena i pokonując Rasula Shovhalova pod banderą ACB. Łącznie natomiast w swojej karierze mierzył się z czterema Polakami, zwyciężając dwie z tych walk, jedną remisując i jedną kończąc wynikiem nierozstrzygniętym.
Zapytany, czy publiczność w Ergo Arenie to jego będzie dopingować, Lobov odparł:
Na pewno na to liczę, bo walczyłem w Polsce wiele razy i biłem się z wieloma polskimi zawodnikami, bo to twardzi ludzie, twardzi zawodnicy. Miałem wtedy problemy, żeby znaleźć jakieś walki na Wyspach, bo były tu same pizdy, które nie chciały się bić – musiałem więc jechać za granicę i tam poszukać rywali.
Ciekawym a nieznanym faktem jest, że w pewnym momencie biłem się tak często w Polsce, tak często z polskimi zawodnikami, że byłem tam sklasyfikowany na 1. miejscu w dwóch kategoriach wagowych – piórkowej i lekkiej.
W swoim ostatnim występie w oktagonie Lobov stanowił – obok Swansona – główną atrakcję wieczoru, podczas gdy w Gdańsku jego starcie z Filim znalazło się już na czwartym miejscu od dołu rozpiski.
To nie robi mi żadnej różnicy. Im szybciej tym lepiej, bo Polska to doskonały kraj do imprezowania.
– powiedział Lobov.
Trzeba więc wejść, szybko go ubić i wyjść. Żartowałem nawet z jednym gościem, mówiąc mu, żeby zaczął nalewać Guinessa, gdy wejdę do klatki – bo zanim się napełni, będzie już po sprawie.
Dla Rosjanina, który od dawna narzeka na niską częstotliwość walk, także w UFC, będzie to dopiero drugi występ w tym roku. Nie ukrywa jednak, że liczy na to, iż nie będzie ostatnim.
Uwielbiam szybkie powroty. Jestem cały czas w gotowości, zawsze w formie. Po prostu chcę walczyć.
– powiedział.
Jak mówiłem wcześniej, jestem gotów dawać UFC jedną walkę za darmo. Płaciliby mi tylko do drugi występ – pod warunkiem, że będą mi te walki regularnie dawali. Chcę się bić, jestem bitnikiem. Te wszystkie pierdolone frazesy o dwóch walkach na rok nie są dla mnie. Chcę się bić.
Cały wywiad poniżej:
*****