Artem Lobov: „Chciałem Mirsada Bektica, ale ma już walkę, więc…”
Rozpędzony dwoma kolejnymi wiktoriami Artem Lobov zdradza nazwiska dwóch zawodników, z którymi chciałby zmierzyć się na gali UFC Fight Night 108 w Londynie.
Przygodę z UFC rozpoczął fatalnie – od dwóch bezbarwnych porażek przez decyzje sędziowskie. Najpierw zamęczył go w parterze Ryan Hall, a potem wypunktował Alex White.
Wydawało się, że Rosyjski Młot pożegna się z amerykańskim gigantem, ale otrzymał jeszcze jedną szansę, występując na gali UFC 202, gdzie skonfrontowano go w Chrisem Avillą w ramach przystawki do dania głównego wieczoru, w którym rękawice skrzyżowali dwaj klubowi koledzy obu – Conor McGregor i Nate Diaz.
Lobov zaprezentował się w końcu bardzo dobrze, demonstrując żelazną dyscyplinę taktyczną i na przestrzeni trzech rund pewnie pokonując debiutującego w oktagonie Avilę.
Nabrawszy wiatru w żagle, nie dał też szans kolejnemu rywalowi, z którym go skonfrontowano – obiecującemu Teruto Ishiharze, którego okrutnie porozbijał na pełnym dystansie.
Zawsze szczyciłem się tym, że mogę walczyć z każdym, a wtedy, gdy byłem jeszcze na europejskiej scenie, sądziłem, że wszyscy w UFC robią to samo.
– powiedział Lobov w rozmowie z Irish Daily Mirror.
Teraz, gdy jestem w UFC, i widzę tych wszystkich wielkich zawodników, szybko dochodzi do mnie, że nie ma tak wielu gości, którzy naprawdę chcą się bić.
Wszyscy chcą pieniędzy, wszyscy chcą dobrego życia – ale nie chcą walczyć. Widać to często, gdy gość odnosi zwycięstwo. Nie widać ich potem przez jakiś czas, bo chcą być na fali wygranej i nie myślą o walce. Ja taki nie jestem. Uwielbiam się bić – dlatego wszedłem do tego sportu, bo lubię się bić i chcę to robić najczęściej, jak się da.
30-letni zawodnik nie ukrywa, że jego celem jest powrót do oktagonu 18 marca na gali UFC Fight Night 108 w Londynie. Miał też na oku rywala, ale na ten moment sprawa jest już nieaktualna.
Chciałem Mirsada Bektica, ale widziałem, że ostatnio został zestawiony na UFC 209, więc to nie będzie on.
– powiedział reprezentant SBG.
Cub Swanson albo Koreański Superchłopiec – to byłyby naprawdę dobre walki. Ich ostatnie starcie było świetne i naprawdę sądzę, że obaj pasują mi stylistycznie. Naprawdę wierzę, że to byłaby dobra walka.
Szczególnie z Cubem w Londynie byłaby wielka walka. Myślę, że fani chętnie zobaczyliby mnie też przeciwko Doo Ho Choiowi.
Nie wiadomo, jak na potencjalną potyczkę z Lobovem zapatruje się Koreańczyk, ale głos zdążył już zabrać w tej sprawie Cub Swanson. W skrócie – nie jest zainteresowany pojedynkiem z Rosjaninem, mierząc zdecydowanie wyżej.
I tak nigdy nie lubiłem Artema.
– napisał na Twitterze Amerykanin.
W tej chwili kieruję wzrok w kierunku Aldo lub Holloway’a.
*****
Rasul Mirzaev rozpoznał jednego z oprawców – wielkiego fana Khabiba Nurmagomedova?