UFC

Arman Tsarukyan wyjaśnia, dlaczego był zaskoczony, że Islam Makhachev zgodził się na walkę na UFC 311, porównał go z Khabibem Nurmagomedovem

Arman Tsarukyan przyznał, że nie spodziewał się, że Islam Makhachev zgodzi się na rewanż podczas styczniowej gali UFC 311 w Los Angeles.

Pierwotnie Arman Tsarukyan miał stanąć do mistrzowskiego rewanżu z Islamem Makhachevem w październiku. Później datę walki przesunięto na grudzień, a ostatecznie w oktagonowe tany pójdą podczas styczniowej gali UFC 311 w Los Angeles.

Pojedynek był opóźniany z powodu problemów zdrowotnych Dagestańczyka – a konkretnie uszkodzonej w starciu z Dustinem Poirierem ręki. Jednak Ormianin zapewnił, że nie miał żadnego problemu z odwlekaniem rewanżu. Jak podkreślił w rozmowie z Arielem Helwaniem, miał więcej czasu na szlifowanie swoich umiejętności, łatanie luk, dodawanie nowych narzędzi.

W drodze do drugiej walki – pierwszą ponad pięć lat temu Makhachev wygrał jednogłośną decyzją sędziowską – Tsarukyan nie spodziewa się żadnej złej krwi, żadnych medialnych i personalnych dramatów. Podkreślił, że nawzajem z Dagestańczykiem bardzo się szanują i wiedzą, że jest to tylko sport – po prostu sprawdzą, kto jest najlepszym lekkim na świecie.

– Czuję, że dzisiaj jestem kompletnie innym zawodnikiem – powiedział Arman. – Teraz mam wszystko, aby go pokonać.

– Tak, on też się mocno zmienił. Poprawił stójkę, poprawił klincz. Łokcie, kolana. Jest więc dobry w Muay Thai, chociaż jego zapasy są takie same.

– Oczywiście, że oglądałem pierwszą walkę kilka razy, ale wiem, jak powinienem walczyć. Popełniłem kilka błędów wtedy.

– Traciłem dużo energii, gdy próbowałem go obalać. Nie powinienem był tego robić, bo bardzo dobrze się bronił. Powinienem był bardziej mieszać stójkę z zapasami. Powinienem był więcej uderzać, niż obalać.

Jako że rewanż odbędzie się w Los Angeles, gdzie mieszka duża diaspora ormiańska, to Ahalkalakets nie ma wątpliwości, po czyjej stronie będą fani.

– Na pewno będą mi kibicować – powiedział. – 90% ludzi na trybunach to będą moi fani.

– Tak, byłem zaskoczony, że (Islam) się zgodził, bo to nie jest jego teren. Myślałem, że może będzie chciał walczyć w Arabii Saudyjskiej, w Dubaju albo gdzieś w tamtych rejonach, ale nie w Kalifornii, bo Kalifornia to ormiański stan.

Pomimo iż pierwszą walkę z Makhachevem przegrał, a w rewanżu nie bierze pod uwagę żadnej innej opcji poza zwycięstwem, to Tsarukyan nie spodziewa się, aby doszło do natychmiastowej trylogii.

– Nie wydaje mi się, aby zrobiono od razu trzecie starcie, bo on ma potem ramadan, a ja chcę walczyć najszybciej, jak się da – powiedział. – Świetnie byłoby walczyć w maju. Muszę zarobić kasę, a kasę zarabia się z pasem.

Na tym nie koniec, bo Ormianin ma już na oku bardzo konkretnego przeciwnika, z którym stanie do pierwszej obrony odebranego Makhachevowi pasa.

– Na pewno będzie to Oliveira – powiedział. – To będzie dobra walka. Pięć rund pomiędzy byłym mistrzem i nowym mistrzem. Świetna walka.

W pierwszej walce, jaką stoczył z Islamem Makhachevem, w narożniku Dagestańczyka zabrakło Khabiba Nurmagomedova. Nie zabraknie go natomiast w rewanżu, co jednak dla Ormianina stanowi wyłącznie dodatkową motywację.

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ

– Bardzo dobrze – powiedział. – Da mi to więcej energii, bo pokonanie Islama to trochę jak pokonanie ekipy Khabiba.

Zapytany zaś o to, kogo uważa za lepszego zawodnika – Khabiba u szczytu kariery czy Islama – Arman długo się nie zastanawiał.

– Dla mnie Khabib to zawodnik na innym poziomie – powiedział. – Zresztą nie tylko jako zawodnik, ale jako człowiek. Bardziej lubię Khabiba niż Islama. Gdy byłem młody, oglądałem wszystkie walki Khabiba i dla mnie jest GOAT-em naszej dywizji.

Islam Makhachev vs. Arman Tsarukyan - kto wygra rewanż?

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button