Arlovski chciał walki z Rothwellem, ale managerowie przekonali go, by odpuścił
Managment Białorusina przekonał go, by zrezygnował z wzięcia zastępstwa za Miocica, w walce z Amerykaninem.
Pochodzący z Białorusi Andrei Arlovski (25-10) był zdecydowany na wkroczenie do oktagonu w ramach zastępstwa za kontuzjowanego Stipe Miocica (13-2), którego rywalem na gali UFC Fight Night 76 w Dublinie miał być Amerykanin, Ben Rothwell (35-9).
Mimo gotowości Pitbulla do uratowania co-main eventu gali, managment zawodnika zainterweniował, stanowczo odradzając mu wzięcie tego pojedynku. Argumentem przeciwko walce był niewielki czas na przygotowanie się do pojedynku, wynoszący dwa tygodnie, który mógłby przyczynić się do porażki Białorusina i w konsekwencji jego oddalenia od walki o tytuł. Krótko mówiąc, gra nie była warta świeczki.
Sam zawodnik w rozmowie z MMAJunkie w następujący sposób wypowiedział się o całej sytuacji:
Właściwie to UFC skontaktowało się z moim managmentem i byłem chętny, ale moi trenerzy i managerowie powiedzieli coś w stylu: „Posłuchaj gościu, musimy trochę zwolnić na pewien czas. Musimy poczekać”. Muszę przyznać im rację. Właściwie to jest nawet lepiej, bo zmierzę się z Miocicem 2 stycznia. To będzie świetna walka.
Arlovski zdaje się rozumieć, że odpuszczenie walki z Rothwellem było właściwym wyborem. W efekcie UFC postanowiło zestawić podopiecznego Grega Jacksona z Miocicem na gali UFC 195 2 stycznia w Las Vegas. Na tym etapie swojej kariery, w dodatku będąc bardzo blisko pojedynku o pas mistrzowski, Białorusin w swoich decyzjach powinien kierować się przede wszystkim czynnikami ekonomicznymi.
Współczuję Benowi, że odwołali jego walkę. Jestem pewien, że ciężko trenował. Jest fajnym gościem, ale to jest biznes, nic osobistego. Jeśli UFC zdecydowało wystawić mnie w walce ze Stipem 2 stycznia, to będę gotowy.
Reprezentant Jackson-Wink MMA znajduje się obecnie na fali sześciu zwycięstw. Ewentualna wygrana z Miocicem w zasadzie powinna zagwarantować mu walkę o pas mistrzowski. Jednak Białorusin nie zamierza na razie myśleć o titleshocie, całą swoją uwagę skupiając na nadchodzącym styczniowym starciu.
Nie ma dla mnie znaczenia, czy będę się teraz bił o pas czy nie. W pierwszej kolejności zamierzam skupić się na Miocicu. Jest twardy, jest niebezpieczny i od UFC będzie zależało, co stanie się po naszej walce. Chcę walczyć i mieć zajęcie, a nie siedzieć i czekać.