UFC

Ariane Lipski zabrała głos po porażce w debiucie w UFC z Joanne Calderwood

Była mistrzyni kategorii muszej KSW Ariane Lipski podsumowała przegrany z Joanne Calderwood debiut w UFC.

Przed debiutanckim bojem Ariane Lipski w oktagonie UFC Dana White i spółka nie szczędzili środków na promocję Brazylijki, dostrzegając najwyraźniej w niej nie lada potencjał sportowy i marketingowy.

Debiut nie poszedł jednak po myśli byłej mistrzyni wagi muszej KSW. Podczas gali UFC on ESPN+ 1 w Brooklynie Królowa Przemocy nie miała bowiem wiele do powiedzenia w starciu z Joanne Calderwood, przegrywając jednogłośną decyzją sędziowską.

Dzień po tym niepowodzeniu Lipski zabrała głos w mediach społecznościowych.

Wrócę niebawem, to po prostu dzień jak co dzień. Dziękuję moim fanom, uwielbiam was 💕🇵🇱🇧🇷🏆.

Nie można obiecać zwycięstwa, mogę tylko obiecać, że będę walczyła ze wszystkich sił od początku do końca – i tak zrobiłam.
Nikt nie przegrywa walki – jeden wygrywa, drugi się uczy. Wczorajszy dzień był dla mnie dniem nauki – wrócę do klubu, będę analizować, trenować i przygotujemy się lepiej do kolejnej wojny.
Dziękuję wszystkim za troskę, wsparcie i wiarę w mój potencjał. Dziękuję Bogu za zdrowie i możliwość robienia tego, co kocham. Dziękuję sponsorom, jesteście częścią tej historii.

Dla 24-letniej zawodniczki porażka w Brooklynie była pierwszą od prawie czterech lat. Tym samym seria jej dziewięciu zwycięstw dobiegła końca.

Po nieudanym debiucie kilka ciepłych słów pod adresem Brazylijki skierował sam Dana White, nie mając wątpliwości, że wróci ona silniejsza.

*****

„Gratulacje dla Henry’ego, ale nie wygrałeś tej walki” – sfrustrowany TJ Dillashaw przekonany o rabunku w starciu z Henrym Cejudo

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button