Andrei Arlovski przed walką z Francisem Ngannou: „Nie jestem w sytuacji, w której mogę wybierać rywali”
Były mistrz kategorii ciężkiej UFC Andrei Arlovski opowiada o walce z Francisem Ngannou na gali UFC on FOX 23.
Podczas gali UFC on FOX 23 w Denver Andrei Arlovski stoczy kluczową dla swoich dalszych losów w UFC walkę, mierząc się ze świetnie prezentującym się w oktagonie Francisem Ngannou. Po fatalnej serii trzech z rzędu porażek, jaka przytrafiła się Białorusinowi, kolejna klęska może zakończyć jego przygodę z amerykańskim gigantem.
Nie jestem w sytuacji, w której mogę sobie kogokolwiek teraz wybierać.
– powiedział podczas spotkania z dziennikarzami Pitbull, przyznając, że nie spodziewał się zestawienia z kameruńskim Francuzem.
Przegrałem trzy walki z rzędu, 2016 rok był dla mnie fatalny. Walczę dla UFC. Powiedzieli mi, żebym się bił z Francisem Ngannou i z nim będę się bił.
Arlovski doskonale zdaje sobie, że jest to pojedynek perspektywicznego zawodnika – Ngannou wygrał przed czasem cztery kolejne walki – ze starym lisem walczącym o przetrwanie, ale postawa przesadnie w jego ocenie pewnego siebie Francuza dodała mu motywacji.
Na moje oko wygląda na trochę zarozumiałego. Jego komentarze, sposób, w jaki mówi do ludzi… Ale mogę się mylić.
– ocenił Białorusin.
Jest dużym fanem Mike’a Tysona i zamierza znokautować Arlovskiego w pierwszej rundzie. W porządku. Podoba mi się. Podoba mi się jego postawa.
Zapytany o to, czy widzi w swoim rywalu coś, co wyróżnia go na tle innych czołowych ciężkich, stwierdził, że nie – poza tym, że jest ogromny i naprawdę silny.
Oczywiście, że oglądaliśmy jego walki.
– powiedział podopieczny Grega Jacksona.
Oglądaliśmy je z trenerami, analizując jego mocne strony, a do tego mój klubowy kolega Jon Jones analizował go i dał mi kilka wskazówek.
Miałem świetny obóz, świetny sparingpartnerów i świetnych trenerów. Moje życiowe credo brzmi: nie zmienia się koni na środku rzeki.
*****