Andrei Arlovski ostro o krytyce fanów
Andrei Arlovski w mocnych słowach postanowił odnieść się do krytyki jego ostatniego zwycięstwa przez niektórych fanów.
Jeden z najlepszych ciężkich na świecie, Andrei Arlovski, w rozmowie z Radiem Submission wyraził swoją frustrację wobec krytyki niektórych fanów, jaka spadła na niego po zwycięstwie nad innym, byłym już mistrzem wagi ciężkiej UFC, Frankiem Mirem.
Wiecie, nie chcę być niemiły, ale pier*olić wszystkich tych ludzi. Łatwo jest siedzieć sobie na kanapie i coś gadać, zamiast spróbować założyć rękawice i wejść do oktagonu. Zrobiłem, co miałem zrobić i naprawdę jestem zadowolony z niektórych części walki. Chociażby z tej, kiedy zdołał mnie sprowadzić do parteru, szukając poddania kimurą, jednak wyszedłem z tego obronną ręką, uciekając, a następnie kontrolowałem go przy siatce przez długi fragment walki. Definitywnie miałem dobre momenty w tym starciu.
Ostatni pogromca Travisa Browne’a zdaje sobie jednak sprawę, że doprowadzanie walki do decyzji w wadze ciężkiej nie jest najszybszym sposobem na zaskarbienie sobie serc fanów.
Oczywiście, to nie był nokaut i dlatego ludzie wypowiadają się w ten sposób. Tak naprawdę jednak to nie był mój najgorszy występ. Widziałem tę walkę już kilka razy i wygrałem każdą rundę w oczach większości obserwatorów. Nawet nie chcę słuchać czy czytać tej krytyki na mój temat, która zalewa internet.
Choć długo oczekiwana walka Arlovskiego z Mirem nie miała do końca takiego przebiegu, jakiego wszyscy się spodziewali, to jednak Białorusin wygrywając szóstą batalię z rzędu, w tym czwartą po powrocie do UFC, na dobre ustawił się w długiej kolejce potencjalnych pretendentów do pasa mistrzowskiego królewskiej kategorii, którego obecnym posiadaczem jest Fabricio Werdum.