Anderson Silva: „W ostatniej rundzie pomyślałem: 'O mój Boże, jestem już stary!'”
Anderson Silva podsumowuje zwycięstwo z Derekiem Brunsonem na gali UFC 208, opowiadając też o swoich dalszych planach.
W co-main evencie gali UFC 208, która odbyła się w Brooklynie, Anderson Silva tylko krótkimi fragmentami przypominał siebie samego z dawnych lat, kilka razy świetnie trafiając Dereka Brunsona w kontrach czy przepuszczając jego ataki. Ostatecznie jednak wystarczyło to do przekonania wszystkich sędziów punktowych, którzy orzekli o zwycięstwie Brazylijczyka – pierwszym od 2012 roku.
Jeszcze w oktagonie podczas wywiadu Silva przyznał, że jest już stary, jakby w ten sposób starając się wyjaśnić swoją daleką od tej sprzed lat formę. Zapytany na konferencji prasowej, czy naprawdę poczuł w którymś momencie w oktagonie swoje 41 lat, jakie ma na karku, Brazylijczyk potwierdził.
Tak. Tak.
– śmiejąc się, odpowiedział.
Ostatnia runda. W ostatniej rundzie pomyślałem sobie „O mój Boże… Jestem już stary… Jezu Chryste!”. Ale to nie ma znaczenia, bo gdy wchodzę do klatki, nie dbam o to. 41, 42, 43 lata – po prostu wkładam w to swoje serce i jedziemy.
Przez kilka tygodni poprzedzających galę w Brooklynie Silva zapowiadał, że jego celem jest rewanżowe starcie z mistrzem kategorii średniej Michaelem Bispingiem lub kasowe walki z Conorem McGregorem lub Georgesem Saint-Pierrem. Jednak na konferencji prasowej po gali wskazał zupełnie inny cel, na jakim się obecnie skupia.
Mój następny krok to… Dana! Dziękuję ci za szansę kolejnej walki! A teraz wracam do domu.
– potwierdził jednak od razu, że nie zawiesza rękawic na kołku i nadal zamierza się bić.
Oczywiście. Teraz jednak koncentruję się na powrocie do rodziny, aby zobaczyć żonę i dzieci. Poza klatką mam inne sprawy i teraz myślę tylko o powrocie do domu.
Zapytany z kolei wprost o to, czy istnieje jakieś nazwisko rywala, z którym chciałby się zmierzyć, który wywołałby jego zainteresowanie, odpowiedział wprost.
Nie. Czekam po prostu na kolejne wyzwanie w klatce, ale teraz muszę trochę odpocząć. Jestem już stary.
– stwierdził Silva, wyjaśniając następnie, o co chodzi z tym ciągłym przypominaniem o swoim wieku.
Nie uważam, żeby to (wiek) było szczególnie ważne, bo mam za sobą dobry zespół do pomocy w treningach, wiodę dobre życie. Cały czas potrafię się koncentrować na treningach pod walkę. Dużo trenuję, każdego dnia. Po prostu żartuję, mówiąc, że „jestem stary”, bo w swojej głowie nadal jestem młody.
Jestem teraz mądrzejszy. Gdy byłem młodszy, nie zwracałem uwagi na ryzykowne ruchy podczas treningów. Teraz jestem ostrożniejszy, ale reszta jest taka sama.
Werdykt sędziowski – dwóch sędziów oceniło walkę na 29-28 dla Silvy, jeden na 30-27 także dla Brazylijczyka – wywołał sporo kontrowersji i nawet sam Dana White przyznał po gali, że punktował dla Brunsona. Pająk widział jednak walkę inaczej.
Myślę, że wygrałem dwie pierwsze rundy. Trzeciej raczej nie, ale to dobre pytanie dla sędziów, bo broniłem obaleń i choć w ostatniej rundzie mój przeciwnik mnie przewrócił, atakowałem więcej.
– powiedział były dominator kategorii średniej.
Jestem zadowolony, bo zrobiłem wszystko, co mogłem. Gdy stawiam nogę w oktagonie, myślę sobie „O mój Boże, znów walczę, dziękuję Ci, Boże”.
Zaraz po skończeniu pojedynku Brazylijczyk rozmawiał przez kilka chwil z Amerykaninem i na konferencji prasowej zdradził treść tejże rozmowy.
„Dziękuję ci, Dereku, dzisiaj udowodniłeś, jak bardzo szanujesz ten sport”. Powiedziałem: „Dziękuję ci za tą szansę, że walczyłeś ze mną”. Derek Brunson to dobry chłopak, który ma wielką przyszłość w UFC.
Olha a recepção do @SpiderAnderson na chegada ao hotel depois da luta. Rolou até uma conversa com a @criscyborg > https://t.co/rssmJSSVXm pic.twitter.com/P9TkAUDCjs
— UFC BRASIL (@ufc_brasil) February 12, 2017
Nie zdradził, kiedy chciałby powrócić do oktagonu, ale zapytany, czy interesowałby go występ na gali UFC 212, która odbędzie się 3 czerwca w Rio de Janeiro z walką o pas mistrzowski kategorii piórkowej pomiędzy Jose Aldo i Maxem Holloway’em w charakterze dania głównego, Pająk potwierdził.
Być może. Być może. Teraz wracam do domu, ale być może tak.
*****
Jacare nie zamierza biernie czekać na titleshota: „Wezmę jeszcze jakąś walkę”