Pająk wpadł przez viagrę?
Tego jeszcze nie grali – Anderson Silva spróbuje wytłumaczyć się przed oskarżeniami o stosowanie dopingu w bardzo osobliwy sposób.
Anderson Silva w czwartek stawi się przed Komisją Sportową w Nevadzie, aby bronić się przed zarzutami o stosowanie środków dopingujących przy okazji gali UFC 183, na której pokonał przez jednogłośną decyzję Nicka Diaza (przy okazji – Diaz będzie się bronił w innym terminie, bo 13 sierpnia nie pasował jego reprezentantowi…).
Przypomnijmy, że w organizmie Pająka wykryto dwukrotnie metabolity drostanolonu – w teście przeprowadzonym poza rywalizacją 9 stycznia oraz w kolejnym, w dniu walki. Ponadto przy okazji jeszcze jednej kontroli wykryto u niego również zakazany androsteron.
Były dominator kategorii średniej cały czas zaprzecza, jakoby świadomie stosował doping, a jak donosi brazylijskie Combate, część jego linii obrony na czwartkowym przesłuchaniu oparta zostanie o przekonanie Komisji, że zakazane substancje pojawiły się w jego organizmie z uwagi na stosowanie… leków na potencję!
Prawnik Silvy twierdzi, że jego klient stosował środki mające na celu poprawę możliwości seksualnych, a ich testy wykazały, że były one zanieczyszczone metabolitami drostanolonu.
Poza tym strona Brazylijczyka będzie dowodzić nieprawidłowości przy kontrolach antydopingowych, którym poddany był Silva.
Prawnicy Pająka będą wnosić o brak jakiejkolwiek kary dla swojego klienta (finansowej lub zawieszenia) oraz podtrzymanie rezultatu walki z Diazem.