Bukmacher MMATechnika MMAUFCZakłady bukmacherskie MMA

Analizy UFC FN 90 – Rafael dos Anjos vs. Eddie Alvarez

Techniczno-bukmacherska analiza walki na szczycie kategorii lekkiej pomiędzy Rafaelem dos Anjosem i Eddiem Alvarezem, która odbędzie się na gali UFC Fight Night 90.

Wielkimi krokami zbliża się trzydniowy maraton z galami UFC, w którym na szali mistrzowskiej położone zostanie aż pięć pasów. O jeden z nich na otwierającej cały cykl gali UFC Fight Night 90 powalczą mistrz kategorii lekkiej Rafael dos Anjos i pretendent Eddie Alvarez.

Ten pierwszy wydarł pas mistrzowski Anthony’emu Pettisowi w marcu 2015 roku, by następnie w grudniu szybko ubić Donalda Cerrone w rewanżowej walce.

Alvarez natomiast przygodę z UFC rozpoczął od porażki z Kowbojem, ale późniejsze niejednogłośne zwycięstwa z Gilbertem Melendezem i Anthonym Pettisem zapewniły mu pojedynek o pas mistrzowski.

Czy Brazylijczyk zatrzyma pas na swoich biodrach czy może waleczny Amerykanin zdoła mu go wydrzeć, zostając pierwszym w historii, który zdobył złoto zarówno w UFC, jak i w Bellatorze?

205 lbs: Rafael dos Anjos (25-7) vs. Eddie Alvarez (27-4)

Kursy UNIBET: Rafael dos Anjos vs. Eddie Alvarez 1.29 – 3.75

Presja RDA vs. boks i zapasy Alvareza

Teoretycznie obaj zawodnicy mogą wydawać się nieco podobni, bo obaj chętnie wplatają obalenia w swoją grę stójkową, ale jeśli przyjrzymy się im bliżej, są diametralnie odmienni.

Alvarez przez całą niemal karierę preferował walkę w dystansie, będąc mocnym bokserem, który swoje sukcesy w dużej mierze zawdzięczał dobrej pracy na nogach. Uwielbia atakować z bocznych kątów, w locie zmieniając pozycję na odwrotną i kąsając rywali jednym, dwoma uderzeniami, po których wycofuje się pod bezpiecznym kątem. Potrafi świetnie łamać rytm swojego oktagonowego tańca, co umożliwia mu zaskakiwanie przeciwników ciosami.

Jedna z ulubionych akcji Eddiego Alvareza – atak prawym prostym po przekroku i odejście pod bezpiecznym kątem.

Amerykanin dysponuje też solidnymi kopnięciami, szczególnie niskimi.

Boks miesza z zapasami, szczególnie gdy zdoła przyszpilić rywali do siatki. Ma bardzo dobry defensywny grapling, choć w ofensywie poza solidną kontrolą z góry nie wyróżnia się szczególnie.

Z kolei dos Anjos to zupełnie inny zawodnik. Przychodził do UFC jako niemal wyłącznie specjalista od parteru, ale pod okiem Rafaela Cordeiro mocno rozwinął swoją stójkową grę, stając się bardzo mocnym kickbokserem.

Walcząc z odwrotnej pozycji, Brazylijczyk nieustannie wywiera presję na swoich rywalach, terroryzując ich zarówno kombinacjami, jak i pojedynczymi uderzeniami – szczególnie krosem – oraz okrężnymi kopnięciami na każdej wysokości.

Rafael dos Anjos lubi w kombinacje wplatać ciosy na korpus, odsłaniające szczęki rywali.

Chętnie wpada też w nich z latającym kolanem, a gdy przechodzi do półdystansu rozpuszcza sierpowe.

Mając rywali na siatce, zachowuje się zupełnie inaczej niż Alvarez – nie walczy bowiem za wszelką cenę o obalenie, klejąc się do przeciwników, ale raczej zmiękcza ich ciosami, wykorzystując je, aby podnieśli gardę – i wtedy wjeżdża w nogi, obalając.

Rafael dos Anjos jak mało kto miesza uderzenia z obaleniami. Sęk jednak w tym, że defensywa zapaśnicza Alvareza stoi na bardzo wysokim poziomie – bez porównania wyższym niż chociażby Anthony’ego Pettisa.

Mistrz potrafi doskonale zamykać przeciwnikom drogę ucieczki, dręcząc ich wysokimi kopnięciami, gdy próbują ujść do swojej prawej, oraz prawym sierpowym, gdy próbują uciekać do lewej.

W parterze jest piekielnie niebezpieczny z góry, świetnie kontrolując i obijając swoje ofiary. Pomimo czarnego pasa w BJJ, zdecydowanie preferuje ubijanie ponad poddawanie – i jest w tym naprawdę dobry.

Agresja dos Anjosa

W swojej dotychczasowej karierze Alvarez jeszcze nigdy nie mierzył się z rywalem, który potrafi wywierać presję tak skutecznie, jak czyni to Brazylijczyk. Nie mam większych wątpliwości, że to dos Anjos będzie agresorem w tym starciu. Nawet jeśli mistrz inkasuje jakieś uderzenia, i tak nieustannie napiera. Alvarez nie jest natomiast zawodnikiem, który lubi wywierać presję, spychać rywali do defensywy (choć jest tu jedno „ale”, o czym za chwilę) – preferuje walkę na środku oktagonu, gdzie może hasać i atakować na zasadzie doskok-cios-odskok.

Na poziomie ogólnym nie jest to najlepsze zestawienie dla Amerykanina. Brazylijczyk niewątpliwie od początku narzuci presję i sądzę, że znajdzie sposób na to, by umieścić pretendenta plecami na siatce – jak mało kto opanował bowiem sztukę zamykania rywali na siatce.

Jest jednak jedno spore „ale”, o którym wspomniałem wyzej – chodzi o sposób poruszania się Alvareza, który uwielbia czynić to w kierunkach bocznych, a to może mocno skomplikować zadanie Brazylijczykowi. Rywale, których ostatnimi czasy pokonywał, zdecydowanie ustępowali aktualnemu pretendentowi pod względem pracy na nogach.

Przewiduję zatem, że dos Anjos będzie musiał się mocno napocić, aby przyszpilić rywala do siatki – ale pod jednym tylko warunkiem…

Powrót do korzeni Alvareza

A tym warunkiem jest powrót Alvareza do korzeni, o których ostatnimi czasy zapomniał. Tylko wtedy zmusi dos Anjosa do maksymalnego wysiłku.

W ostatnich dwóch pojedynkach – z Gilbertem Melendezem i Anthonym Pettisem – diametralnie zmienił swój styl, po części z powodu rywali. Był bez porównania mniej ruchliwy, po prostu wchodząc w wymiany, po których szukał klinczu i obaleń. Nie przypominał siebie samego z pojedynków z Bellatora czy nawet tego z Donaldem Cerrone, w którym sporo sukcesów przyniosła mu praca pięściarska wsparta łamanym rytmem w pracy na nogach.

Trudno powiedzieć jednak, którą wersję Alvareza obejrzymy w konfrontacji z dos Anjosem. Od strony bokserskiej absolutnie go nie skreślam, bo ma naprawdę solidne ręce i zaryzykowałbym nawet tezę, że w płaszczyźnie technicznej jest lepiej poukładany i bardziej niekonwencjonalny od mistrza. Dos Anjos pomimo ogromnego progresu, jaki poczynił w ostatnich latach, nadal jest relatywnie podręcznikowy, daje się ponosić emocjom, rzucając swoje sierpy z poziomu bioder, z głową na przedzie, jakby krzycząc „Arrrggghhh!”. Styl bokserski Alvareza jest zdecydowanie bardziej wysublimowany, oparty na szybkości i atakach z bocznych kątów.

Niewątpliwie jednak mistrz kopie zdecydowanie lepiej i mocniej, a i odwrotna pozycja powinna mu pomagać.

Sądzę, że Alvarez spróbuje mieszać style, które ostatnio prezentował – a zatem na środku oktagonu powróci do dużej mobilności i szybkich, krótkich szarż, starając się temperować agresję dos Anjosa i unikać przyszpilenia pod siatką, by w najmniej spodziewanych momentach próbować własnych obaleń i klinczu. I to byłoby najrozsądniejsze podejście.

Problemy Alvareza

Trzy najważniejsze to obrona przed ciosami, obrona przed lowkingami oraz… kondycja.

Alvarez lubi walczyć z nisko opuszczonymi rękami, polegając na swojej mobilności jako narzędziu do unikania ciosów. Sęk jednak w tym, że masę akcji na zasadzie doskok-atak-odskok kończy, odchodząc do swojej lewej strony, często nadziewając się na prawy sierpowy rywali. W rezultacie na deskach ląduje zdecydowanie częściej niż powinien – szczególnie po prawych sierpowych. Jestem pewien, że dos Anjos i Cordeiro znają te schematy ataków Amerykanina.

Po drugie – obrona przed lowkingami. Z jednej strony trudność z bronieniem lowkingów u Alvareza wynika z lateralnego poruszania się, po drugie z bokserskiego backgroundu i wreszcie po trzecie – co łączy się z drugim – z powodu charakterystycznej postawy, w której mocno pochyla się do przodu, osadzając ciężar ciała na wykrocznej nodze. Dos Anjos z pewnością spróbuje to wykorzystać – choć może mieć z tym problem, o czym za chwilę.

Po trzecie – w swoich dotychczasowych trzech występach pod banderą UFC Alvarez wyraźnie zwalniał w ostatnich rundach. Oczywiście było to w dużej części spowodowane przebiegiem pojedynków, ale przed konfrontacją z dos Anjosem, który wydaje się – a przynajmniej wydawał się w marcu 2015 roku – nie do zajechania, najlepiej to nie wróży.

Problemy dos Anjosa

Wspominałem wyżej o tym, że RDA może mieć problem z wyprowadzaniem kopnięć. Chodzi oczywiście o pęknięcie kości w stopie, którego nabawił się przed niedoszłą walką z Conorem McGregorem. Była to lewa stopa, a więc mocniejszej nogi dos Anjosa, którą przecież najchętniej kopie. Jeśli dodamy do tego, że jeszcze kilka tygodni temu Brazylijczyk mówił, iż jeszcze nie może kopać, to wyrokuję, że stan jego lewej stopy, a co za tym idzie jego gotowość do kopnięć, stoją pod dużym znakiem zapytania.

Dodatkowo, w temacie niskich kopnięć – Alvarez najczęściej porusza się do swojej lewej strony, a więc nie „na”, ale „od” mocniejszej strony i kopnięć dos Anjosa. Może być to bardzo pomocne w ich unikaniu.

Oczywistym jest, że mistrz bardzo poprawił się pod względem zapaśniczym, czego pierwszym przejawem była jego walka z Markiem Bockiem wiele lat temu. Jednak wcale nie musi być tak różowo pod względem defensywy zapaśniczej. Nie zapominajmy bowiem, że trzy razy kładł go na plecach Evan Dunham, raz Donald Cerrone w pierwszej walce, sześciokrotnie Khabib Nurmagomedov, trzy razy Jason High i nawet zmordowany Pettis w czwartej rundzie zdołał sfinalizować obalenie na krótką chwilę.

Alvarez nie jest na pewno tak mocnym zapaśnikiem jak Nurmagomedov, ale wcale nie uważam, by był gorszy chociażby od Jasona Higha. Jeśli dodamy do tego, że w ostatnim czasie szlifował zapasy i boks wspólnie z Frankiem Edgarem i trenerem Markiem Henrym, wcale nie będę zdziwiony, jeśli w tym elemencie nie tylko zmusi mistrza do maksymalnego wysiłku, ale po prostu będzie lepszy.

Łokcie dos Anjosa

Dotychczas Brazylijczyk nie brylował pod względem zaprzęgania do działania uderzeń łokciami, ale z migawek z treningów przed galą wynika, że mocno pracował w Singapurze nad tym elementem swojej gry. To bardzo dobra decyzja, bo…

alvarez_elbow2

alvarez_elbow1

Gilbert Melendez w pierwszej rundzie doskonale wychodził naprzeciw atakom Alvareza, trafiając go soczystymi łokciami.

Jeśli jednak mistrz trafi na zapaśniczo nastawionego pretendenta – a to jest bardzo możliwe i uzasadnione – będzie musiał starannie wybierać momenty do odpalenia łokci. Angażując ręce w ofensywie, może bowiem przypłacić to wylądowaniem na plecach.

Serce do walki Alvareza

Mam wrażenie, że to trochę niedoceniany aspekt w grze pretendenta. Nie najlepiej oczywiście świadczy to o jego defensywie, ale Amerykanin posiada niebywały dar wydostawania się z największych nawet tarapatów. Dopóki nie będzie leżał sztywny na deskach, nie podda się. Ma ogromne doświadczenie, bił się w Bellatorze i w UFC z bardzo mocnymi rywalami. To nie jest zawodnik, który po jednym knockdownie podda się, straci wiarę w sukces. To wojownik z krwi i kości.

Podsumowanie

Zdecydowanie nie faworyzuję dos Anjosa tak mocno, jak czynią to skreślający Alvareza bukmacherzy. Pamiętajmy, że mistrz nie tylko wraca po kontuzji i ponad 7-miesięcznej przerwie, ale też pojedynek z Cerrone był bardzo krótki, więc kto wie, czy nie odbije się to w jakimś stopniu na jego oktagonowej świadomości, okrywając go delikatną rdzą.

Nie wiadomo też do końca, jak / czy wpłynęły na niego wzmożone kontrole antydopingowe, bo na podstawie walki z Kowbojem trudno mimo wszystko wysnuwać jakieś głębsze wnioski w tym temacie.

Zarówno od strony bokserskiej (lateralne poruszanie się, niesygnalizowane ciosy Alvareza vs. podręcznikowe ataki dos Anjosa), jak i przede wszystkim zapaśniczej (treningi z Edgarem i Henrym, podejrzane defensywne zapasy RDA) pretendent może napsuć mistrzowi naprawdę dużo krwi.

Nie mam jednak powodów, by wątpić w kondycję dos Anjosa, natomiast mam powody, by wątpić w ten elementy u Alvareza. A traktuję go jako kluczowy. O ile nie zdziwi mnie w najmniejszym stopniu, jeśli Amerykanin urwie nawet dwie z trzech pierwszych rund mistrzowi, to sądzę, że te mistrzowskie ostatecznie przechylą szalę zwycięstwa na rzecz Brazylijczyka – zwłaszcza jeśli w pierwszych odsłonach ten zmusi Alvareza do zapaśniczego wysiłku, nie dając się tak łatwo obalać i znajdując drogę do okopywania jego nóg (przy założeniu, że z jego lewą stopą wszystko jest w porządku).

Bez większego przekonania stawiam na to, że tempo, presja i agresja reprezentanta Kings MMA okażą się decydujące, drenując zasoby kondycyjne Alvareza i ostatecznie prowadząc go do drugiej obrony pasa mistrzowskiego. W szoku jednak nie będę, jeśli zaprawiony w bojach pretendent znajdzie sposób na odebranie pasa mistrzowi.

Zwycięzca: Rafael dos Anjos przez decyzję

Bukmachersko

1.29 na RDA nie wygląda szczególnie zachęcająco. 3.75 na Alvareza jest ciekawsze, choć mimo wszystko głowy nie urywa.

*****

Pozostałe analizy przed 3-dniowym maratonem z UFC:

Techniczno-bukmacherska analiza walki Daniel Cormier vs. Jon Jones II
Techniczno-bukmacherska analiza walki Joanna Jędrzejczyk vs. Claudia Gadelha II
Underdog gali – analiza walki Mark Hunt vs. Brock Lesnar

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button